Wioletka, Klaus i
Słoneczko trafiają do szkoły z internatem. W szkole poznają rodzeństwo
Bagiennych, które również straciło rodziców w pożarze. Oni też mają fortunę,
która kusi złoczyńców. Od teraz ta piątka będzie starała się sobie pomóc.
Jednak hrabia Olaf czyha, dlatego dzieci nie mogą czuć się bezpieczne…
Seria Niefortunnych Zdarzeń najpierw podbiła serca czytelników. Przygody
rodzeństwa śledzono z zapartym tchem. Potem przyszedł czas na przeniesienie ich
pechowego życia na ekran. W 2004 roku zadebiutował film na podstawie powieści;
zekranizowano wtedy trzy tomy, ale do innych nie wrócono. Dopiero w 2017 roku
twórcy ponownie zabrali się za przedstawienie historii rodzeństwa Baudelaire,
których rodzice zginęli w pożarze. Pierwszy sezon zaprezentował przygody z
czterech powieści. Drugi, który swoją premierę miał w 2018 roku, skupił się na
kolejnych tomach, tym razem aż pięciu: Akademii
antypatii, Windzie widmo, Wrednej wiosce, Szkodliwym szpitalu i Krwiożerczym karnawale.
Każdy tom książki dostał dwa godzinne odcinki, które pokazują przygody
Wioletki, Klausa i Słoneczka.
W serialu zobaczymy
fenomenalnego Neil Patrick Harrisa jako hrabiego Olafa. Wioletkę gra Malina
Weissman, Louis Hynes wciela się Klausa, a Presley Smith w Słoneczko. Ponownie
jako pana Poe można oglądać K. Todda Freemana. Na ekranie pojawia się też
Patrick Warburton jako Lemony Snicket. W tym sezonie wyróżniają się także
postacie grane przez Dylana Kingwella, Avi Lake, Sary Rue, Nathana Fillona i
Sary Canning.
Serial świetnie kontynuuję
scenariusz z poprzedniego sezonu. Gdyby ktoś oglądał drugi sezon od razu po
pierwszym, nie czułby przerwy, która między nimi następuje. Wątki przechodzą z
odcinka na odcinek, przez co całość wygląda spójnie. Niby obraz pokazuje
kolejne zmiany opiekunów rodzeństwa, zmagania z hrabim Olafem i jego pomysły na
zagarnięcie majątku sierot, a jednak są też takie szczegóły, które przewijają
się przez cały serial – śmierć rodziców, tajemnica lunety, a w drugim sezonie
też tajemnicze WZS.
Obraz jest bardzo
ciekawie nakręcony. Scenografia jest ciemna, kadry wyglądają na przyciemnione,
a kostiumy nawet jeśli są w ciepłych kolorach, wyglądają smutno. Nie ma
jasnych, żywych barw, które rozweseliłyby obraz. Sceny czasem wypadają
groteskowo, widać, że nie wysilono się za bardzo przy niektórych rzeczach, ale
właśnie to jest urokiem tego serialu.
Plusem drugiego
sezonu jest na pewno świetna kreacja Neila Patricka Harrisa. Gra fenomenalnie,
jako Olaf jest przekonujący i ciekawy, doskonale wygląda, śpiewa i bawi się
swoją postacią. Nie można oderwać od niego wzroku. To najmocniejsza strona
całego obrazu.
Minusem tego
sezonu jest na pewno brak humoru. Nie było już tak wielu groteskowych scen,
brakło mi czarnego humoru i żartów. Męczące były też wątki, których nie było w
książce – na przykład dotyczący bibliotekarki, która okazała się potem
postacią, która znalazła się w powieściach, ale tu przedstawiono ją inaczej,
rozbudowując i dodając dziwaczne sceny z jej udziałem.
Drugi sezon Serii Niefortunnych Zdarzeń podobał mi
się mniej niż pierwszy. Tamten mnie oczarował, rozbawił, sprawił, że z
nostalgią pomyślałam o dzieciństwie i książkach, które wtedy czytałam. Tym
razem mimo nadrobionej lektury w serialu pojawiło się więcej wątków, których
nie był w powieściach, przez co czułam się zagubiona. Mimo wszystko ogląda się
dobrze, ale nie tak rewelacyjnie jak rok temu.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOglądałam jakiś czas temu film właśnie o Wioletce, Klausu i Słoneczku jak czytałam początek Twojego wpisu pomyślałam "ciekawe czy to o nich mowa" i proszę o nich. Film bardzo mi podobał, więc po książkę sięgnę jeszcze chetniej
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to o serialu mowa.
UsuńJa zatrzymałam się gdzieś na szóstym odcinku drugiego sezonu. To nadal świetny serial, ale nie dał rady odświeżyć zaskoczenia z pierwszego sezonu.
OdpowiedzUsuńTa seria książek była popularna, gdy chodziłam do szkoły. Jakoś nigdy nie wpadła mi w ręce, choć historię dość dobrze znam. Teraz wpadłam na serial i jestem zachwycona - przepiękne kadry, budowanie napięcia, kolory. Coś cudownego.
OdpowiedzUsuńKolejna serialowa inspiracja! :D gdybym miała więcej czasu, chętnie obejrzałabym :D zaintrygował mnie
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji oglądać, ale może w wakacje uda mi się nadrobić braki. :)
OdpowiedzUsuń:-)) Dobre , biedne, bogate sierotki, nie ma to jak płakać nad nieszczęśliwym losem w najnowszym Mercedesie i z brylantami na ręku :-))
OdpowiedzUsuń