Autor: Anna M. Setla
Tytuł: Mabel
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 304
W dniu szesnastych
urodzin Mabel dowiaduje się, że jest wampirem i już niedługo ma zacząć naukę w
specjalnej szkole, w której nauczy się, jak posługiwać się mocami, które są w
niej głęboko ukryte. Wraz z przyjaciółmi wyrusza do szkoły z internatem, a w
czasie podróży poznaje intrygującego chłopaka. Mabel nie może jednak angażować
się w związki i za bardzo wychylać, ponieważ jej rodzina od lat się ukrywa – na
życie dziewczyny, jedynej spadkobierczyni potężnego wampirzego rodu, czyha silny
przeciwnik, który nie może dowiedzieć się o jej istnieniu.
Mabel Anny M. Setli to powieść
fantastyczna dla młodzieży. Główną bohaterką jest tytułowa Mabel, jednak
trzecioosobowy narrator pokazuje czytelnikom też wydarzenia, w których skupia
się na innych, drugoplanowych postaciach. Mabel to młoda dziewczyna, która z
dnia na dzień dowiaduje się, że jest wampirem. Początkowo dziwi się swojemu
pochodzeniu, jednak potem zaczyna się przyzwyczajać do tej myśli i odkrywać związane
z tym plusy i minusy. Jest buntownicza, wyrazista, nie podąża za tłumem, ma
swoje zdanie, ale mimo szesnastu lat zachowuje się też często bardzo dziecinnie
i nielogicznie. Zdarza jej się też robić jedno, a myśleć drugie – odpychać od
siebie potencjalnego zalotnika, a jednocześnie potajemnie do niego wzdycha.
Fabuła ma trzy
wątki, które wybijają się na pierwszy plan. Po pierwsze motyw wampiryczny –
nauka bycia wampirem, kwestie związane z mocami i jedzeniem, to wszystko jest
naprawdę przemyślane, potraktowane poważnie i wytłumaczone w logiczny, spójny
sposób. Po drugie wątek miłosny – nie da się nie zauważyć, że zakazany owoc
kusi najbardziej, a Mabel zaczyna wzdychać do jedynego chłopaka, do którego nie
powinna. Jest to związane z trzecim wątkiem – dwoma rodami, które rywalizują o
władzę. Mabel pochodzi z tego, który zszedł do podziemia, ukrył się, czeka na
odpowiedni moment, by znowu rządzić, a Kain jest przedstawicielem tego
drugiego, synem potężnego wampira.
Od pierwszej
strony powieść była niesamowicie przewidywalna. Nie znalazłam w niej niczego,
co by mnie zaskoczyło, znalazłam jednak wiele kwestii, które mnie irytowały. Po
pierwsze forma przedstawiania faktów i próba budowania napięcia przed
dawkowanie informacji – rodzice nie mogli opowiedzieć Mabel wszystkiego od
razu, musieli zatajać przed nią pewne sprawy, które potem przekazywali jej w
formie listu. Bardzo to słabe i denerwujące. Drażniąca była też kreacja
bohaterów – Mabel niby jest buntownicza, ale jej bunt nie dotyczy tego, na czym
stoi świat, lecz na przykład strojów, bo dziewczyna ofukuje mundurki szkolne.
To niesamowicie dziecinne. Równie dziecinne jest zachowanie Kaina, który
zakochuje się w Mabel od pierwszego wrażenia, ale jest tak nierozwinięty
uczuciowo i emocjonalnie, że zamiast podrywać ją w subtelny sposób, robi
wszystko niesamowicie nachalnie, bo nie może zrozumieć, że jakakolwiek
dziewczyna mogłaby mu się oprzeć – prześmiewcza w tym kontekście jest scena,
gdy nastolatki biegają za nim i chcą go pocieszyć.... Niejasno był też według
mnie wyjaśniony wątek dwóch silnych rodów, które pretendowały do miana władców.
Szopka z ukrywaniem Mabel też była nieprzemyślanie skonstruowana – z jednej
strony miała się nie wychylać, z drugiej nauczyciele, którzy wiedzieli, kim
jest, uznali, że świetnym pomysłem będzie oddanie jej pod opiekę dyrektorowi,
który fundował jej indywidualne lekcje. Oczywiście, przecież nic dziwnego, nikt
się nie zorientuje, że coś jest nie tak, prawda?
Kolejne wydarzenia
przedstawiane w powieści były schematyczne, nie było w nich niczego świeżego, nowego.
Na dodatek od początku miałam wrażenie, że czytam przeróbkę Harry’ego Pottera
połączonego ze Zmierzchem. Autorka wyciągnęła
jednak lekcję z tego, co u Rowling kulało i naprawiła jej błędy, łatając dziury
w fabule logicznymi argumentami, co było chyba największym plusem tej powieści.
Mabel mnie rozczarowała. Piękna okładka skrywała
bardzo przeciętną powieść młodzieżową połączoną z fantastyką, w której na
próżno szukać oryginalności. Gdyby autorka wyciągnęła wnioski z błędów, które popełniła,
jak zrobiła to z powieściami, na których prawdopodobnie się wzorowała (może mam
mylne wrażenie, ale cały wątek z dowiadywaniem się o swoim pochodzeniu w dniu
urodzin, list ze szkoły, zresztą sama szkoła, konstrukcja lekcji, zakupy na
nowy rok szkolny, czyhające na Mabel niebezpieczeństwo tak bardzo odsyłały mnie
myślami do powieści Rowling, że nie mogłam potem pozbyć się tego wrażenia),
byłoby całkiem dobrze. Zobaczymy, jak będą wyglądać kolejne powieści Anny M. Setli.
Książkę
otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res:
Raczej sobie ją daruję.:)
OdpowiedzUsuńSzkoda,bo okładka rzeczywiście piękna i intrygujaca.
OdpowiedzUsuńLubie takie książki. Ostatnio nawet czytałam i recenzowalam na blogu tematykę wampirów w książce "polowanie" jeśli nie znasz to zapraszam
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka nie sprostała oczekiwaniom, zatem nie decyduję się na polecenie jej mojej młodzieży.
OdpowiedzUsuńOkładka piękna, szkoda że nieadekwatna do treści...
OdpowiedzUsuńWidzę, że potencjał historii nie został wykorzystany, a szkoda, bo zapowiadało się ciekawie :-)
OdpowiedzUsuń