Autor: Agnieszka
Kuchalska
Tytuł: Śnieżnonifi
Wydawnictwo: Ridero
Liczba stron: 155
Agra wybiera się z
ojcem na wyprawę. Jest już prawie mężczyzną, dlatego może wraz z resztą męskiej
części wioski wziąć udział w wędrówce, podczas gdy kobiety i szaman zostają w
domach. Niedługo po tym, jak mężczyźni opuszczają wioskę, matka Agry zaczyna rodzić.
Szaman nie może jej pomóc, postanawia zostawić ją na mrozie, co dziwi pozostałe
kobiety. Nim jednak wyjaśni im cokolwiek, mdleje i nie można go obudzić.
Tymczasem wędrowcy trafiają w dziwne miejsce, z którego trudno się będzie
wydostać.
Śnieżnonifi Agnieszki Kuchalskiej to niewielka
powieść fantastyczna, w której mamy kilku bohaterów. Jednym z nich jest młody
chłopak, Agra, który wyrusza w ojcem na wyprawę. Kolejną postacią, na której
skupia się narracja, jest szaman. To człowiek, który może odczytywać sygnały
dawane od bóstw. Mamy też bohatera zbiorowego – kobiety z wioski, które
przedstawiane są co prawda z imienia, ale czytelnik traktuje je raczej jako
całość niż osobne byty.
Akcja skupia się na
kilku wątkach – można podzielić ją na trzy plany. Pierwszy to to, o dzieje się
w wiosce, drugi to wydarzenia rozgrywające się wokół mężczyzn, którzy wyruszyli
na wyprawę, trzeci dotyczy światów, które umieszczono na różnych stopniach
rzeczywistości. W każdym z tych miejsc rozgrywają się inne wydarzenia. W wiosce
kobiety muszą poradzić sobie z omdlałym szamanem i myślą, że ich koleżanka
została porzucona na mrozie. Mężczyźni na wyprawie będą musieli odkryć, gdzie
się znaleźli i jak wydostać się z tego miejsca. Natomiast światy na stopniach
przedstawione są jako fantastyczne krainy, w których nie wiadomo co może się
wydarzyć…
Świat przedstawiony
powieści jest niezły, pomysł na podzielenie rzeczywistości bohaterów na różne
warstwy jest dobry, choć mam wrażenie, że średnio wykorzystany. Nie zawsze
wiedziałam, co i jak się właśnie dzieje, wydawało mi się, że czegoś w opisie
brakuje. Nie wszystko, co autorka zawarła w swojej opowieści, zostało
wyjaśnione. Miałam problemy z odnalezieniem się w sytuacji. Minusem jest też bałagan
narracyjny. Przez większość powieści mamy narratora trzecioosobowego, ale są
też fragmenty, gdzie nagle z trzeciej osoby zmienia się on w pierwszą. Nie są
to myśli bohaterów, po prostu nagle historię zaczyna prowadzić ktoś zupełnie
inny. Drażniło mnie to, bo nie widziałam w tym sensu i wprowadzało to
zamieszanie.
Śnieżnonifi to książka, która mnie nie
przekonała. Męczyłam się, czytając ją, mimo że uwielbiam fantastykę i uważam,
że polscy twórcy coraz lepiej sobie radzą z powieściami z tego gatunku. Tu było
jednak za dużo bałaganu w historii, która ma potencjał. Chwilami wydawało się,
że autorka chce w tak niewielkiej powieści zawrzeć jak najwięcej wątków, które
w efekcie się nie wyjaśniały lub urywały. Szkoda, bo mogło być dobrze.
Przeczytane dzięki Legimi.pl:
Skoro pomysł był dobry, tylko wykonanie średnie, to jeszcze nie tak źle :D
OdpowiedzUsuńRaczej to nie dla mnie, nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńWidzę, że to kolejna książka, której potencjał nie został wykorzystany. Szkoda ,bo opis fabuły obiecuje wiele.
OdpowiedzUsuń