Rok wilkołaka, Stephan King



Autor: Stephan King
Tytuł: Rok wilkołaka
Tytuł oryginalny: The Cycle of the Werewolf
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 144

Podczas pełni księżyca małe miasteczko Tarker Mills nawiedza wilkołak. Nie wszyscy wierzą w istnienie bestii, jednak z miesiąca na miesiąc istota, która zabija mieszkańców, budzi coraz większą grozę. Nikt nie wie, kto będzie następną ofiarą wilkołaka, ani kim on jest poza pełnią. Jedno jest pewne – za miesiąc znowu wilkołak ruszy na łowy.

Rok wilkołaka Stephana Kinga to krótka powieść z pogranicza horroru i fantastyki, czyli czegoś, co charakteryzuje twórczość tego autora. Książka podzielona jest na rozdziały opisujące kolejne miesiące, a dokładniej skupiające się na dniach, w których wypada pełnia. Autor przyznał, że potraktował fazy księżyca dość luźno, skupiając się raczej na ważnych wydarzeniach w każdym z miesięcy i to wokół nich budował wydarzenia w powieści. Mamy zatem m.in. walentynki, 4 lipca czy sylwestrową noc.

Na początku każdy z miesięcy opowiada odrębną historię, łączącą się z kolejnymi rozdziałami jedynie postacią wilkołaka. Potem wprowadzony zostaje bohater, który pojawi się w kilku kolejnych częściach książki, a nawet dwóch bohaterów. Jeden z nich jest wilkołakiem w ludzkiej postaci, drugi – jego niedoszłą ofiarą. Spotkanie tych dwóch sprawi, że sytuacja stanie się bardziej skomplikowana, a czytelnik dowie się, kto jest mordercą. 

Na początku akcja skupia się wyłącznie na atakach wilkołaka. Potem, gdy jedna z ofiar cudem unika śmierci, pojawiają się bardziej rozbudowane wątki. Poznajemy lepiej człowieka, który zamienia się w wilkołaka. Poza tym dowiadujemy się, że otrzymuje on anonimy, w których ktoś sugeruje mu, że wie, że to on jest mordercą. Atmosfera robi się jeszcze bardziej napięta, nie tylko ze względu na grozę, która ścina miasto, gdy zbliża się pełnia, lecz także dlatego, że wilkołak wie, że ktoś ma go na oku.

Przyznam, że dla mnie ogromnym zaskoczeniem było odkrycie, kto jest wilkołakiem. Spodziewałabym się kogoś zupełnie innego, a tu proszę – oto najmniej podejrzewana przeze mnie osoba jest sprawcą. Plusem powieści był też sposób opisania ataków wilkołaka, które różniły się między sobą. Autor przedstawiał postacie, które miały zginąć, co było ciekawym zabiegiem, szczególnie w lutym (musicie przeczytać, by dowiedzieć się dlaczego!). 

Rok wilkołaka to dobra powieść, którą czyta się szybko i z przyjemnością. Muszę jednak przyznać, że daleko jej do horroru, raczej jest to opowiastka z wątkiem fantastycznym. Gdybym nie wiedziała, że King ma lepsze książki, znacznie straszniejsze, po lekturze tej powieści nie uwierzyłabym, że jest jednym z lepszych pisarzy literatury grozy. Rok wilkołaka to historia przyjemna w czytaniu, lecz bez fajerwerków (no, może nie dosłownie).


Przeczytane dzięki Legimi.pl:

3 komentarze:

  1. Oj, po ten tytuł na pewno nie sięgnę, bo podejrzewam, że nie spodobałby mi się tak jak "Buick 8".

    OdpowiedzUsuń
  2. Są książki Kinga, które uwielbiam, między innymi "Zielona Mila", "Lśnienie", jednak w większości ze swoich powieści autor używa takiej ilości środków wyrazu, opisuje wszystko tak szczegółowo, że mam nierzadko ochotę wyrzucić książkę przez okno w trakcie czytania... MK https://a-k-k-k.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nigdy nie było mi po drodze z Kingiem... Ale ta historia mnie na prawdę zaciekawiła :)
    Buziaki!
    Katherine Parker - About Katherine

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!