Na
Lwiej Skale rodzi się Sima, przyszły władca. Przybywają liczni poddani, by
oddać pokłon synowi Mufasy, brakuje jedynie stryja lwiątka, Skazy. Mufasa udaje
się do brata, chcąc dowiedzieć się, czemu ten nie pojawił się na ceremonii.
Zgorzkniały Skaza przekazuje mu zawoalowaną groźbę. Jakiś czas później, gdy
Simba nieco podrasta, ojciec pokazuje mu królestwo, którym przyjdzie mu rządzić.
Zabrania jednak zapuszczać się na cmentarzysko słoni, o którym opowiada mu
stryj. Młody lew postanawia pokazać, że jest odważny i wybiera się w zakazane
miejsce ze swoją przyjaciółką...
Król lew
to animacja Disneya z 1994 roku. Bajka podbiła serca widzów i otrzymała jeszcze
dwie części, serial animowany Timon i
Pumba, a niedawno także kolejny – Lwią
straż. W polskiej wersji językowej usłyszymy Wiktora Zborowskiego w roli
Mufasy, Michała Mecha i Pawła Tucholskiego, którzy mówią za Simbę, Marka
Barbasiewicza jako Skazę, Krzysztofa Tyńca w roli Timona, Emiliana Kamińskiego
jako Pumbę, Tadeusza Borowskiego grającego Zazu, Jacka Czyża, który głosu
użyczył Rafikiemu, oraz Miriam Aleksandrowicz i Marka Frąckowiaka jako hieny. Warto
sprawdzić oryginalnych wykonawców – spis wygląda imponująco. Wspomnę tu
chociażby takie gwizdy jak Jeremy Irons, Matthew Broderick, Rowan Atkinson czy
Whoopi Goldberg.
Bajka
pokazuje losy Simby, który w młodości był świadkiem śmierci ojca, za którą się
obwinia. Jako lwiątko uciekł z domu, trafił pod opiekę guźca i surykatki.
Musiał nauczyć się na nowo żyć, porzucając rolę przyszłego władcy. Opiekunowie pokazali
mu, że życie pełne jest zmartwień, dlatego należy przyjąć filozofię „hakuna
matata”, czyli nie martw się.
Między
scenami ukazującymi Simbę widzimy też, jak Skaza rządzi za swojego brata. Przyznaje,
że Mufasa zginął, tak samo jak Simba. Nie wie jednak, że jego poplecznicy nie zabili
lwiątka. Skaza jest możnowładcą bezwzględnym, okrutnym, myślącym jedynie o tym,
by utrzymać we własnej łapie całą władzę. Nie zwraca uwagi na to, że za jego
panowania Lwia ziemia zaczyna podupadać, zwierzęta uciekają, dochodzi do tarć
między poddanymi, a wszyscy mają dość tego stanu i tęsknią za Mufasą.
Film
opowiada nie tylko o władaniu, ale też o poszukiwaniu samego siebie i swojego
miejsca, radzeniu sobie z cierpieniem i trudną przeszłością, a także stawianiu
czoła przeciwnością losu. Simba musi nauczyć się, że wycofywanie się i ucieczka
nie są dobrymi sposobami na życie, bo mimo że jemu jest tak wygodniej, inni
bardzo na tym tracą. Nie zabrakło też wątków miłosnych, związanych z
przyjaźnią, pojawiają się wyciskające łzy z oczu kadry i całkiem dziwna scena z
duchem Mufasy.
Król lew
to nie tylko interesująca, wciągająca i spójna historia, lecz także przepiękna
muzyka, wpadające w ucho piosenki, humor i cudownie narysowane krajobrazy. Sceny
są barwne, doskonale oddają afrykański klimat. Do tego nie zabrakło kradnących
uwagę postaci drugoplanowych – Timon i Pumba to duet, o którym nie da się
zapomnieć.
Król lew
to bajka kojarząca się wielu osobom z dzieciństwem. Bardzo wzruszająca,
doskonale zrealizowana, niegłupia, o ciekawej historii. Naprawdę warta
obejrzenia. To kolejna animacja Disneya, gdzie zamiast ludzi występują zwierzęta,
jednak w niczym to nie przeszkadza. Klasyka, którą trzeba znać. Obowiązkowo i
bez dwóch zdań.
Kocham i uwielbiam!;)♥
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona bajka Disneya od zawsze! <3
OdpowiedzUsuńOch, jak ja uwielbiam tę historię! :)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona bajka, do dziś przy niej płaczę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Uwielbiam 😍 za każdym razem jak ja ogladam czuję sie znowu jak mała dziewczynka w kinie zauroczona bajka 😊
OdpowiedzUsuń