Jeśli czytujecie mojego bloga,
wiecie, że nie ma dla mnie znaczenia, czy najpierw przeczytam książkę, czy
obejrzę ekranizację. Są jednak książkoholicy, którzy twierdzą, że „najpierw
książka, potem film”. Dziś postaram się was przekonać, że odwrotna kolejność
jest znacznie lepsza. Oto pięć dowodów na to, że lepiej najpierw obejrzeć
ekranizację, a potem przeczytać książkę.
1. Nie musisz wyobrażać sobie
bohaterów
Nie przemęczysz się, będziesz miał
już jakieś pojęcie o wyglądzie, mimice, tikach bohaterów. W końcu ktoś, kto
pracował przy scenariuszu bądź samej roli, wie, mniej więcej, jak powinna
zachowywać się i wyglądać ta postać, prawda? Owszem, zdarzają się odstępstwa,
ale nie przejmuj się, będziesz mógł wszystko zweryfikować podczas czytania,
dzięki czemu wytrenujesz spostrzegawczość.
2. Nie musisz przerywać, by iść
spać
Książki mają to do siebie, że trzeba
je kiedyś odłożyć – idąc spać, wchodząc do autobusu, jedząc. Film ma nad nimi
zasadniczą przewagę – zazwyczaj, znacznie częściej niż w przypadku książki,
siadasz, zaczynasz i kończysz. Wszystko w ciągu dwóch godzin.
3. Nic cię nie zaskoczy
Zdarza wam się, że czytacie książkę
i nagle BUM! Dzieje się coś, co sprawia, że serce wam przyspiesza, nie możecie
oderwać wzroku od tekstu i odczuwacie wszystkie emocje bohaterów? Jeśli najpierw
zobaczycie film, będziecie przygotowani na te wszystkie zaskoczenia, nie będziecie
się bać, martwić, zaskakiwać, wasze serce będzie spokojniejsze, nie
dostarczycie mu niepotrzebnych palpitacji.
4. Krótszy czas zapoznawania się z
historią
Jak wspomniałam, zdarza się, że
lekturę należy przerwać. Czasem czytanie ciągnie się kilka dni, musimy dawkować
sobie historię z różnych powodów. Film wam tego nie zrobi – w ciągu mniej
więcej dwóch godzin zapoznacie się z bohaterami, poznacie ich problemy i całą
opowieść. Zaoszczędzicie wiele czasu! A potem czyta się jakoś szybciej.
5. Nie będzie cię drażnić okładka
filmowa
Ponieważ znajdzie się na niej twarz
aktora, który grał główną rolę. Nie będzie cię to jednak drażnić, bo właśnie
tak będziesz sobie kojarzyć tę opowieść, dlatego z przyjemnością wstawisz na
półkę powieść z okładką filmową.
Przekonani? Co byście dodali?
Nie zaprzeczę, że czasem zdarzy się, że najpierw obejrzę film, ale jednak wolę w pierwszej kolejności wybrać książkę.Moja wyobraźnia może popracować i nie wiem co się wydarzy, dlatego czytanie jest wciągające.
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem i szanuję. Wpis miał być kolejnym z serii "Z przymrużeniem oka", ponieważ naprawdę nie rozumiem tego ścisłego trzymania się kolejności i potępiających spojrzeń, gdy najpierw obejrzę, a potem przeczytam :)
UsuńMasz sporo racji ;) Wolę pierw czytać, ale zdarza mi się najpierw sięgnąć po film i nie uznaję tego za grzech ;) Czasem tak jest lepiej, np. "Zanim się pojawiłeś" bardzo chciałam poznać, ale nie chciałam czytać, bo wiedziałam, że będę płakać kilka godzin- obejrzałam film i płakałam krócej ;)
Usuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Częściej najpierw czytam ksiazke potem oglądam film. Jednak jest kilka ksiazek po które sięgnęłam tylko dlatego że film mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńCzasami obejrzę film przed książką, ale raczej staram się tego nie robić. Wolę najpierw czytać, zdecydowanie :)
OdpowiedzUsuńRozumiem Twój punkt widzenia, ale ja jednak wolę najpierw czytać, potem oglądać. :D Zdarza się, że robię odwrotnie, ale to bardzo rzadkie przypadki.
OdpowiedzUsuńNajpierw książka, potem film ;)
OdpowiedzUsuńGdybym zawsze czytała książkę przed obejrzeniem filmu, to bym nie poznała "Dziennik Bridget Jones" oraz "Foresta Gumpa". Filmy kocham i moge oglądać wiele razy. Książki, jak dla mnie, są beznadziejne.
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuń