Każdy ma chyba takie tematy, o
których uwielbia rozmawiać. Są w ich obrębie jednak takie kwestie, które
działają jak płachta na byka. W moim przypadku są to pytania dotyczące książek.
Oto spis tych, które mnie drażnią najbardziej.
1. Wolisz książki papierowe,
audiobooki czy ebooki?
Szczerze? Co za różnica? To ta sama
historia, ten sam tekst, tylko forma przekazu inna. Są powieści, które nie
podeszły mi jako papierowa książka, a jako audiobook je pochłonęłam. A jeśli
powieść jest gruba, to staram się kupić też ebooka, by nie męczyć się z
targaniem ze sobą takiego tomiszcza. Poza tym są książki, które przeczytam, i
nie czuję potrzeby wracania do nich. Wtedy audiobook czy ebook sprawdzają się
idealnie. A jak książka bardzo mi się spodoba? Kupuję jej wersję papierową. Było
kilka takich przypadków, np. Królowa Saby
czy Idź i czekaj mrozów.
2. Widziałaś ekranizację nim
przeczytałaś książkę? Tak chyba nie robią książkoholicy.
Zapewne wielu jest takich, którzy
deklarują „najpierw książka, potem film”. Mnie to jednak nie przeszkadza. Obie te
rzeczy działają na moją wyobraźnię inaczej, nie mam problemu z tym, by po
filmie przeczytać książkę, na podstawie której został zrobiony. Dlaczego nikt
nie zapyta „przeczytałeś książkę, po co więc idziesz na film?”.
3. Po co trzymasz te wszystkie
książki? Tylko kurz zbierają.
Autentyczne pytanie, które zadał mi
mój były chłopak. Wiecie już, dlaczego jest byłym. A na poważnie – dlaczego nie
trzymać tych książek? Komu one przeszkadzają? Kiedy nauczymy się nie decydować
za innych, co? Gdybym miała 20 kotów, też by komuś to przeszkadzało. Mam ścianę
książek. I co? Skoro mam miejsce, to co to za problem?
4. Nie czytałaś książki X? Przecież
to taki hit/klasyka!
Fajnie, dobrze wiedzieć. Czy powiedziałam
kiedyś, że znam wszystkie książki albo że zamierzam wszystkie przeczytać? Nie. Dlatego
gdy znajomi pytają, dlaczego nie czytałam jakiejś znanej powieści, nie wiem, co
odpowiedzieć. Bo nie miałam ochoty? Nie spodobał mi się opis? Nie rozumiem tego
przymusu czytania tego, co na topie bądź tego, co niektórzy uznają za wybitne. Nie
każdy przecież przeczyta dzieła Platona, tak jak nie każdy sięgnie po Pięćdziesiąt twarzy Greya.
5. Dlaczego nie poukładasz tych
książek, które masz w swojej bibliotece?
Wiem, że jest bałagan, naprawdę. Mam
oczy, co prawda muszę im pomagać, nosząc okulary, ale tak, zdaję sobie sprawę,
że książki są poutykane, gdzie się tylko da. Wiecie dlaczego? Bo mam ich dużo. A
regałów obecnie mam mało. Więc jaki jest sens układania książek, skoro i tak
zrobię dwa rzędy, a resztę poutykam ponownie, gdzie się da? Niektórzy dodają
jeszcze, że to brak szacunku dla tych książek, skoro one tak leżą, ale przecież
nie wyrzuciłam ich na deszcz, są pod dachem, mają swój pokój i swoje miejsce,
więc co niby złego się im dzieje?
To nie bałagan, to twórczy nieład :D
OdpowiedzUsuńJa nie lubię pytań o najlepszego autora/gatunek/tytuł. Nie mam takich. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
Nie lubię też licytowania się liczbą przeczytanych książek. Czytam powoli - bo po prostu nie mam na to czasu. Owszem, mogłabym czytać dla siebie o wiele częściej, ale moja praca polega na czytaniu i po 10 godzinach w literkach czasem mam ochotę już tylko włączyć ogłupiający serial i iść spać ;) Dlatego moje "rankingi czytelnicze" nie wyglądają imponująco - co niektórych dziwi, bo przecież pracuję z książkami, "powinnam" czytać dużo.
O rankingach już pisałam. Nie rozumiem, po co się licytować, ktoś czyta 30 książek, ale po 200 stron, a ktoś skończy 5 po tysiąc. I co? Najważniejsze chyba, by się dobrze przy nich bawić.
UsuńO jezu! Pytanie trzecie najgorsze! Non stop je słyszę -_-
OdpowiedzUsuńAle np pytanie numer 1... ja tam jestem zwolenniczką papieru :D
Bookeater Reality
Ja audiobooków nie potrafię słuchać, jestem wzrokowcem, więc dla mnie tylko czytnik albo papier. Książek nigdy nie układam, po pierwsze nie mam na to miejsca, po drugie zawsze wiem gdzie co mam, a takie przestawianie z półki na półkę burzy moją harmonię :P Najbardziej denerwujące pytanie to na pewno to o czytanie klasyki i takie dlaczego w ogóle marnuję czas na książki;)
OdpowiedzUsuńTrzecie pytanie doprowadza mnie do szału, tym bardziej że ja wcale nie mam aż tak dużo książek. Pada też często skrócona wersja ''Po co ci tyle książek?''. Hm, no może po to żeby je czytać? Durne pytanie.
OdpowiedzUsuńJa większość czytam w wersji elektronicznej, głównie ze względu na to, że czytam albo w nocy, albo po za domem i tak mi wygodniej. Ale pytanie książka papierowa czy e-book też mnie zaczyna powoli irytować. Obie formy uwielbiam, bo w końcu i tak czytam prawda.
Pozdrawiam :)
Widząc Twoją biblioteczkę, czasem zadaję to 5 pytania (w myślach, oczywiście), ale dochodzę do wniosku, że to Twoja biblioteczka i możesz robić na niej co Ci się żywnie podoba :D Zresztą to też wygląda fajnie i nietypowo :D
OdpowiedzUsuńO Rany! Też nie znoszę tych pytań!
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Wszystkie pytania oprócz pierwszego również mnie denerwują :) Jeżeli chodzi o pierwsze, to zdecydowanie wolę papierowe książki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Dolina Książek
Według mnie Twoja biblioteczka właśnie w takim twórczym nieładzie prezentuje się super, taka "żywa". Poukładane pod linijkę dla mnie tworzą wrażenie bardziej ozdoby, rekwizytu :)
OdpowiedzUsuńNajczęściej słyszę pytanie numer trzy. Niektórym trudno zrozumieć, ze mam swoje ulubione książki, do których uwielbiam powracać i które są naprawdę dużą częścią mojego życia, jeśli nie nawet jego sensem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
Trzecie pytanie znana z autopsji, codzienne słyszę , że moje książki zostaną wyprowadzę na sprzedaż, ale ja je kocham.
OdpowiedzUsuńMnie denerwuje najbardziej "jaka jest Twoja ulubiona książka", no c'mon, nie mam ulubionej, jak mogłabym ją wybrać XD
OdpowiedzUsuńA gdzie pytanie "Pani, da pani książkę dla chorej wnuczki, niepełnosprawnego synka i nieżyjącego męża?" 😂
OdpowiedzUsuńMiałam nawet umieścić, ale już i tak mówią, że jestem zołzą.
Usuń;)
OdpowiedzUsuńCzęste pytanie to też: "A po co Ci tyle książek?" :)
OdpowiedzUsuń