Podczas
uroczystego koncertu na dworze króla Trytona ma zostać oficjalnie
zaprezentowany piękny wokal jego najmłodszej córki, Ariel. Niestety, dziewczyna
nie pojawia się. Król jest wściekły. W tym czasie syrenka wraz z przyjacielem
Florkiem przeszukuje wrak statku w poszukiwaniu nowych rzeczy. Jest
zafascynowana światem ludzi i ich wytworami. W odszyfrowywaniu do czego służą
kolejne przedmioty, pomaga jej Blagier, nierozgarnięta mewa. Gdy pewnego dnia
Ariel widzi statek, postanawia podpłynąć i przekonać się, jacy ludzie są
naprawdę. Tu widzi uroczego księcia Eryka, w którym zakochuje się od pierwszego
wejrzenia.
Mała
syrenka to film
z 1989 roku nawiązujący do baśni Hansa Christiana Andersena o tym samym tytule.
Główną bohaterką animacji jest Arielka, która pragnie żyć wśród ludzi. Gdy
zakochuje się w Eryku, ludzkim księciu, jej ojciec jest zły i niszczy wszystko,
na czym zależy syrence. To pcha ją w ręce Urszuli, wiedźmy morskiej, która
podstępem podpisuje z Arielką kontrakt, dający jej nogi, lecz zabierający głos.
Ariel wśród ludzi
nie czuje się pewnie. Nie zna ich obyczajów, wszystko jest dla niej nowe, stąd
też często zachowuje się niezrozumiale dla Eryka i jego dworu. Mimo wszystko
nie zraża się. Jest obok ukochanego mężczyzny i to ją cieszy. Ma też u boku przyjaciela,
Sebastiana, który ma się nią opiekować. Niestety, to on częściowo
odpowiedzialny jest za sytuację, w której znalazła się syrenka, dlatego próbuje
zrobić wszystko, by zakończyła się ona szczęśliwie.
W bajce znajdziemy
kilka ciekawych rzeczy. Po pierwsze bohaterka dla miłości jest w stanie
poświęcić wszystko, zmienić całe swoje życie, ruszyć w nieznane. To
zachwycające, ale też przerażające, gdy pomyśli się, że zakochała się w Eryku,
widząc go tylko raz. Po drugie Ariel jest typem osoby, która nie docenia tego,
co ma. Uważa, że wszędzie będzie jej lepiej niż w domu. Robi z ludzkiego świata
bajeczną krainę, w której nie ma problemów. Dobrze, że jest marzycielką, ale z
drugiej strony nie wie o lądzie nic, dlatego też jej pragnienia zdają się nieco
zaskakujące. Zabawne jest to, że córki Trytona noszą imiona na „A”. Poza tym
jako starszy widz zwróciłam też uwagę na dialog między Urszulą a Arielką przed
podpisaniem kontraktu: „Koniec gadania, śpiewania, cisza”, „To jak mam go
przekonać, że go kocham?”, „Masz jeszcze urodę, śliczną buzię, no i doceń to,
co jest najważniejsze dla kobiety – język ciała”.
Będąc dzieckiem,
oglądałam Małą syrenkę z polskim
lektorem. Było to o tyle zabawne, że pod nim miałam niemiecki dubbing. Wtedy
nie zwróciłam na to uwagi, dopiero oglądając bajkę jako dorosła osoba,
zauważyłam, że jest to fatalna wersja. Na szczęście pojawiła się też animacja z
naszym dubbingiem. Główną rolę otrzymała Beata Jankowska-Tzimas. Za Eryka mówi
Jacek Kopczyński, Florek ma głos Macieja Kłosa, a Sebastian – Emiliana
Kamińskiego – także w wokalu. W roli Urszuli obsadzono Stanisławę Celińską.
Poza tym usłyszymy też Włodzimierza Bednarskiego jako Trytona, Ryszarda
Nawrockiego jako Blagiera i Wiesława Machowskiego mówiącego za Grimsby’ego.
Nie można mówić o Małej syrence i nie wspomnieć o
piosenkach. To jedna z tych animacji, w której utwory podkreślają uczucia i
myśli bohaterów. Świadczy o tym chociażby piękna piosenka Ariel, która
tłumaczy, dlaczego fascynuje ją świat ludzi. Jest utwór, w którym Sebastian
wyjaśnia jej, że ludzie i ich życie wcale nie są takie cudowne, który na pewno
docenią starsi widzowie, którzy zobaczą w nim odbicie naszej rzeczywistości. Pojawia
się również romantyczny utwór, który miał zachęcić Eryka do pocałowania
Arielki, ale akurat ten mniej wpadł mi w ucho.
To, co podoba mi
się w Małej syrence, to przede
wszystkim miejsce akcji, czyli podwodny świat. Ciekawe jest też zderzenie dwóch
rzeczywistości – morskiej i ziemskiej. I choć to piękna bajka o miłości,
oddaniu i przyjaźni, którą naprawdę lubię, to uważam, że bardzo się zestarzała.
A może ja się zestarzałam. Nie wyobrażam sobie już teraz animacji, w której
bohaterowie zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, nic o sobie nie
wiedząc i wywracają dla siebie całe życie do góry nogami. Chyba to mnie
najbardziej uwiera – fakt, że wątek miłosny jest tak szybki i bezsensowny.
Ogólnie jednak
polecam Małą syrenkę. To świetna
bajka dla młodszych i dla starszych. Dzieci będą zachwycone piosenkami i wartką
akcją, a dorośli kwestiami, które padają podczas filmu i zapewne kierowane są
właśnie do starszej publiczności. Wyłapcie je, a zupełnie inaczej spojrzycie na
tę bajkę.
Bardzo lubiłam! :D
OdpowiedzUsuńDisney!!! <3 Zawsze tak samo dobry. A do bajek aż chce się wracać
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej i obserwuję ;)
Pozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com
jeśli pamiętam z dzieciństwa jakiś dubbing a teraz słyszę jego nowszą wersję, lub głos zupełnie nie pasujacy do postaci to mi zgrzyta i radosć z oglądania mija
OdpowiedzUsuń