Gdy w 1940 roku
pojawiła się Fantazja, świat się
zmienił. Muzyka zaczęła odgrywać ogromną rolę w filmografii. Jednak Disney
poszedł dalej – inspirując się utworami znanych twórców, stworzył animację,
której obrazy odzwierciedlały to, co w wyobraźni rysowników pojawiało się
podczas słuchania muzyki. Czasem były to jedynie kształty i barwy, czasem całe
historie narysowane pod konkretny utwór. Ten wielki przebój nie popadł w
zapomnienie. Rysownicy ze studia Disneya postanowili wrócić do niego w 1999
roku, tworząc nową animację – milenijną Fantazję
2000.
Chicagowska
Orkiestra Symfoniczna gra utwory muzyki poważnej, które pojawiają się w nowej
wersji Fantazji. Są to takie klasyki
jak The Carnival of the Animals, Finale
czy Pines of Rome. Niektóre z nich są
nieco mniej znane, pojawiają się jednak i takie utwory, które każdy z nas
słyszał i potrafi zanucić.
Tym razem nie mamy
jednego prowadzącego jak w poprzedniej części. Zapowiadaniem zajęło się kilka osób,
bardzo znanych i rozpoznawalnych, wśród nich Steve Martin, Bette Midler czy
Angela Lansbury. Na ekranie pojawia się też Miki, który prosi jednego z prowadzących
o zagadanie publiczności, dopóki nie znajdzie Donalda. Animowana postać jest
tak doskonale wpasowana w rzeczywistość, że oglądając ją, nie czujemy zgrzytu,
sztuczności.
W Fantazji 2000 jest wiele nowości. Jedną z
nich są wcześniej wspomniani prowadzący. Nie dość, że jest ich kilkoro, to
zmienia się też sposób prowadzenia filmu. Wcześniej otrzymywaliśmy miniwykłady
od jednego człowieka, który zachowywał się dość poważnie, pasował doskonale do
filharmonii. Tym razem prowadzący są bardziej wyluzowani – pojawiają się żarty,
są bardziej ekspresyjni. Nie wiem, jak pod koniec XX wieku, ale do dzisiejszych
czasów ten styl prowadzenia pasuje idealnie. Oczywiście nie zabrakło informacji
o muzyce oraz sposobie tworzenia animacji. Z ciekawostek, które się nam
serwuje, dowiadujemy się m.in. że Salwador Dali miał mieć swój udział w Fantazji 2000, ale finalnie nie doszło
do realizacji jego pomysłu.
Inną ważną zmianą
jest sama część animowana. Po pierwsze tylko w jednym obrazie otrzymujemy raczej
abstrakcyjne obrazy, które i tak da się opisać jako motyle bądź nietoperze, a
ich lot układa się w pewnego rodzaju historię. Inne bajki posiadają już
konkretne fabuły, które da się streścić, a nawet wynieść z nich jakiś morał. Piękne,
przejmujące i naprawdę doskonale narysowane robią wrażenie. Na dodatek każda
jest inna i to chyba najbardziej zachwyca. Na pewno na uwagę zasługuje jedna z
pierwszych animacji z waleniami, które wyglądają tak realnie, jakbyśmy oglądali
film przyrodniczy. Zupełnie inną stylistykę ma animacja z wiosną, która jest
prześliczna, ale też chyba najbardziej smutna. Ciekawie wygląda również bajka o
ołowianym żołnierzyku i baletnicy. Najbardziej zaskoczyło mnie jednak
pojawienie się w tej części bajki z 1940 roku, czyli Ucznia czarnoksiężnika.
I choć muzyka nie
jest już tak znana jak w pierwszej części, to animacja jest zdecydowanie
lepsza. Dzięki żywym, zmieniającym się i posiadającym jasną fabułę bajką Fantazja 2000 nie może znudzić, a na
dodatek wygląda naprawdę ciekawie. Moim zdaniem to naprawdę dobra bajka, która
łączy obraz i dźwięk i tworzy z nich jedną spójną całość. Jeżeli nie mieliście
jeszcze okazji, koniecznie zobaczcie.
Nie mogę sobie przypomnieć czy widziałam tę animację :)
OdpowiedzUsuńTęsknię za tymi bajkami :)
OdpowiedzUsuń