"Morze strachów" Natalia Klimaszewska



Autor: Natalia Klimaszewska
Tytuł: Morze strachów
Wydawnictwo: RW2010
Liczba stron: 6


Dręczą go koszmary. Co noc śni o tym, że ktoś go dusi. Sen jest tak realny, że nawet po przebudzeniu ma problem z oddychaniem, nie umie zaczerpnąć tchu. Strach go paraliżuje. Gdy w końcu wstaje i wychodzi na zewnątrz widzi ten sam widok, co od kilku dni. Jego ukochana kobieta stoi samotnie na skale i podziwia morze. Czy ma zamiar skoczyć i skończyć ze sobą? Czy właśnie tego się boi mężczyzna?

Morze strachów Natalii Klimaszewskiej to krótkie opowiadanie pisane w trzeciej osobie z perspektywy bezimiennego mężczyzny. Narrator doskonale zna jego myśli i koszmary, wie, co przeżywa. To właśnie ten nieznajomy mężczyzna jest bohaterem opowiadania.

Głównym tematem tekstu jest strach. Mężczyzna odczuwa go niemal cały czas. Nie do końca wie, z czym związany jest ten strach – czy z faktem, że jego ukochana może się zabić? A może z tym, że będzie musiał żyć u boku tej, która zmieniła się nie do poznania i w niczym już nie przypomina kobiety, w której zakochał się przed laty? Odkrycie, co powoduje jego koszmary i czego się boi, będzie dla niego rodzajem ukojenia.

Krótkie opowiadanie daje do myślenia. Zastanawiamy się, czym tak właściwie jest strach i czego bardziej się boimy. Niektóre rzeczy są bardziej przerażające niż inne i dopiero uświadomienie sobie, co może być powodem niepokoju, pozwala poradzić sobie w jakiś sposób z jego przyczyną. Zaskakujące zakończenie tekstu sprawia, że pozostaje w nas jakaś pustka. To nie jest optymistyczne opowiadanie, każda jego wersja byłaby równie wymowna i równie smutna, jednak to, co zaserwowała nam autorka, zaskoczyło mnie.

Natalia Klimaszewska ma naprawdę ciekawy styl. W krótkich, oszczędnych i ubogich w zbędne słowa i ozdobniki tekstach potrafi poruszyć czytelnika i zmusić go do refleksji. To nie są lekkie opowieści z happy endem, gdzieś zawsze da się wyczuć tę odrobinę goryczy. Zastanawiam się, czy właśnie ta forma sprawia, że autorka tak dobrze sobie radzi, czy może jej styl sprawdziłby się też przy dłuższych tekstach. 

To sześciostronicowe opowiadanie znajdziemy na stronie wydawcy w formie ebooka. Mimo tego, że jest to krótki tekst skupiony na jednym tylko wydarzeniu, czyta się go z zainteresowaniem, a zakończenie zaskakuje. Choć rzadko czytam opowiadania, te autorstwa Natalii Klimaszewskiej wyjątkowo mi się podobały. Jeśli będziecie mieli okazję sprawdzić, zachęcam.


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Sumpitbus:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daj znać, co sądzisz o wpisie!