„Moneypenny:
Wezwano wszystkich agentów z dwoma zerami i ministra spraw wewnętrznych.
James
Bond: Pewnie jego żona zgubiła psa”.
Emilio Largo, nr 2
organizacji WIDMO, jest szefem operacji, podczas której dochodzi do przejęcia
samolotu NATO. Maszyna ma na pokładzie dwie bomby atomowe. By je wykraść
organizacja przez lata przygotowuje się do operacji – podstawiają swojego
człowieka w miejsce pilota, kierują samolot na odpowiednie wodne lądowisko, a
potem przejmują bomby. To jednak nie jest cel WIDMA – dzięki ładunkom mogą
szantażować rząd Anglii. Jeśli nie zapłacą im okupu, organizacja zbombarduje
jakieś wielkie miasto. Na nogi postawiona zostaje cała MI6 – wszyscy agenci z
licencją na zabijanie muszą wziąć udział w akcji. Bond rozpoznaje pilota, który
brał udział w przejęciu bomb i zaczyna własne śledztwo.
Operacja
piorun to
czwarty film z serii o Jamesie Bondzie. Obraz nakręcono na podstawie ósmej
powieści Iana Fleminga o tym samym tytule. Film miał premierę w 1965 roku.
Kolejny raz Bond
musi zmierzyć się z międzynarodową organizacją przestępczą WIDMO. Przestępcy ukradli
bomby atomowe, by móc szantażować rząd Anglii i w ten sposób wzbogacić się.
Przypadkiem Bond jest w tym samym ośrodku, co fałszywy pilot, więc szybko
trafia na trop prowadzący go do podejrzanego.
Historia ma wiele
scen, które nagrywano w wodzie bądź pod wodą. Bond dużo nurkuje, pojawiają się
też rekiny, które wprowadzają dodatkowy dreszczyk grozy. Główna bitwa między
siłami dobra i zła także rozgrywa się pod wodą. Jest wyjątkowo spektakularna,
warto ją obejrzeć.
Interesująca jest
początkowa scena filmu, która nie jest związana z historią przedstawioną w jego
reszcie. James trafia na pogrzeb swojego wroga i odkrywa, że on wcale nie
umarł, lecz jest przebrany za wdowę. Udaje mu się go dopaść i wyrównać rachunki.
Cała scena jest wyjątkowo bondowska, ale jej zakończenie to kwintesencja
gatunku – agent odlatuje... jet packiem. W filmie nie brakuje gadżetów. Jest chociażby
pastylka z czipem naprowadzającym czy kieszonkowa butla tlenowa.
Źródło |
Główną rolę ponownie otrzymał Sean Connery. Partneruje mu Claudine Auger w roli Domino Derval. W rolę czarnego charakteru wcielił się Adolfo Celi. To jeden z tych łotrów, których zapamiętamy na wieki – elegancki, w białym garniturze, z papierosem i przepaską na oku. W roli M zobaczymy Bernarda Lee, a w roli Q znowu pojawił się Desmond Llewelyn (w pięknej koszuli w kwiaty, co potem będzie jeszcze powtórzone w innych filmach). Mamy też Felixa Leitera, tym razem gra go Rik Van Nutter.
W Operacji piorun
możemy też zobaczyć numer 1, szefa WIDMA. Ponownie jest on pokazany jedynie we
fragmencie, nie widzimy go całego. Poznajemy tylko jego głos. Towarzyszy mu jego
wierny kot, który będzie kolejnym symbolem filmów o Bondzie.
Nigdy nie
przepadałam za Operacją piorun. Moim
zdaniem trochę za mało się dzieje w tym filmie, nie wiem, czemu odnoszę takie
wrażenie. Scena pod wodą niegdyś mnie nieco śmieszyła, ale teraz byłam pod jej
ogromnym wrażeniem. Nie podoba mi się jednak pomysł na historię i spolszczenie
Big Bena na Wielkiego Bena.
Jeśli lubicie
filmy o Bondzie, ten też przypadnie wam do gustu. Nie jest zły, jest jednak
nieco spokojniejszy niż poprzednie obrazy z serii. Nie to, że nic się tu nie
dzieje, ale akcja jakoś nie powala na kolana, nie ma spektakularnych pościgów i
bijatyk. Są za to niebezpieczne kobiety i to jest super!
Źródło |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Daj znać, co sądzisz o wpisie!