Autor: Marieke
Nijkamp
Tytuł: Chłopak, który bał się być sam
Tytuł
oryginalny: This Is Where
It Ends
Wydawnictwo: Feeria
Young
Liczba stron: 280
Podczas przemówienia dyrektora do sali
gimnastycznej wchodzi młody chłopak i zaczyna strzelać do nauczycieli i
uczniów. Okazuje się, że to Tylor – chłopak, który tego dnia miał wznowić naukę
w liceum. Na szkolnym boisku słychać strzały. Grupa biegaczy postanawia
poszukać ratunku. W tym samym czasie do uszu dwóch szkolnych rozrabiaków,
którzy podczas przemówienia włamali się do gabinetu dyrektora, również dociera
odgłos wystrzału. Jeden z nich dzwoni na policję. Jednak nim mundurowi dotrą do
liceum, może się naprawdę wiele wydarzyć...
Chłopak,
który bał się być sam Marieke Nijkamp
to powieść młodzieżowa, w której trzecioosobowy narrator przedstawia wydarzenia
z liceum w Opportunity z kilku miejsc. Dostajemy nie tylko relację z sali
gimnastycznej, na której trwa strzelanina, lecz także obserwujemy dwóch
chłopaków próbujących dostać się do zamkniętej hali oraz grupę biegaczy, którzy
słyszą strzały i postanawiają poszukać pomocy.
Głównym wątkiem jest strzelanina. Motywy
chłopaka przedstawiane są stopniowo – mają one m.in związek z jego życiem
prywatnym, rodziną, relacją z siostrą. Tak naprawdę jednak Tylor zdaje się nie
do końca zrównoważony psychicznie. Niby jego działania w szkole są przemyślane
i starannie zaplanowane, co uderza czytelnika od pierwszej strony i od chwili,
gdy my już wiemy, co ma się za chwilę wydarzyć, a uczniowie, bohaterowie
powieści jeszcze nawet nie zdają sobie sprawy, że coś jest nie tak. Tylor jest
przerażający nie tylko ze względu na to, co robi, lecz także na to, co mówi.
Jest opanowany, bezlitosny i przekonany o własnej racji.
Podczas powieści widzimy nie tylko
działania zamachowca, lecz także strach, który ogarnia uczniów. Dla każdego
jest on czymś innym. Niektórzy martwią się o własne życie, inni starają się
chronić bliskie sobie osoby. Właśnie dlatego Thomas, jeden z chłopaków z
gabinetu dyrektorki, postanawia, że nie będzie bezczynnie czekać, tylko ruszy
na pomoc uwięzionej w sali gimnastycznej siostrze. Widzimy też siostrę samego
Tylora, poznajemy jej obawy, obserwujemy poświęcenie, którego stara się dokonać,
mimo że nikt od niej tego nie oczekuje, a wręcz pojawiają się wokół niej osoby,
które chcą ją chronić przed bratem.
To, co jeszcze mnie zaskoczyło, to
fakt, że w powieści pojawia się dobrze wyeksponowany motyw Internetu. Są wpisy
z bloga i prawdopodobnie tweety. Młodzi ludzie podczas strzelaniny wyciągają
telefony i dzwonią do rodziców, esemesuja i tweetują. Mamy hasztagi i lajki.
Niektórzy uznają, że to żarty, inni biorą na poważnie to, co dzieje się w
szkole, a o czym wiedzą tylko z internetowych relacji. I nagle pojawiają się
nawet wpisy mediów – prośby o informowanie dziennikarzy o tym, co się dzieje.
To mną wstrząsnęło. Zdałam sobie sprawę, że nie tylko nowe technologie
sprawiły, że zmieniły się kontakty i sposób proszenia o pomoc, lecz także
ludzie stali się mniej wrażliwi na krzywdę, gdy informuje się o niej przez
komunikatory i portale społecznościowe, co widać w przytoczonych w powieści tweetach.
Chłopak,
który bał się być sam, to powieść, w
której położono nacisk na tematykę strzelaniny, ale pojawiają się też wątki
poboczne, które są ważne, ale nie przytłaczają głównego wątku. To powieść
złożona, ale nieprzegadana, bardzo współczesna. Świetnie napisana. Porusza
ważny temat i nie traktuje go lekko i ogólnie, jakby mogło to się stać w
typowej powieści młodzieżowej. To naprawdę dobra, trzymająca w napięciu
lektura, którą warto przeczytać.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Feeria Young:
Akurat wczoraj w wiadomościach było o strzelaninie w szkole na Florydzie... Chętnie sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńInteresuję się psychopatami i powodami, dla których postanawiają zabić grupę ludzi. Strzelaniny w szkołach to jednak dość odległy temat, bo one po prostu nie zdarzają się w Polsce. W drugim sezonie serialu Belfer twórcy podjęli się tego tematu, ale przez brak silnego nacechowania emocjonalnego, wypadło to blado.
OdpowiedzUsuńJeśli trafi się okazja, pewnie sięgnę po tę książkę, choć okładka jakoś mnie nie zachęca. Za to recenzja już tak :)
Myślę, że to temat rzadko poruszany, ale trzeba o nim mówić.
UsuńZdecydowanie książka należy do tych wartych uwagi nad którymi trzeba się zastanowić. Postaram się z nią zapoznać
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Nie spotkałam się z tą książką, ale rzeczywiście porusza ważny temat i warto się zainteresować.
OdpowiedzUsuńJak widać wartościowa pozycja :)
OdpowiedzUsuń