"Zakazana królowa" - Anne O'Brien



Tytuł oryginalny: The Forbidden Queen
Wydawnictwo: Mira/Harlequin
Liczba stron: 444

http://www.harlequin.pl/ksiazki/zakazana-krolowa

Anne O’Brien jest historykiem i autorką powieści historycznych. Jej największą pasją są czasy Tudorów. W 2014 roku wydawnictwo Mira/Harlequin wydało jedną z jej powieści – „Zakazaną królową”.

Katarzyna de Valois to francuska księżniczka. Jako dziecko została zamknięta w klasztorze, gdzie miała zostać wychowana na skromną kobietę. Jej matka prowadziła rozwiązłe życie, a ojciec był chory psychicznie. Przez wiele lat dzieciństwa Katarzyna cierpiała z powodu głodu i ubóstwa. Nie miała pięknych stroi i wystawnych uczt. Jej ojciec nie miał pieniędzy, był trzymany z dala od wszystkich z powodu swojej dolegliwości. W końcu po wielu latach matka odwiedziła Katarzynę i oznajmiła jej, że wybrała dla niej męża. Młoda dziewczyna nie mogła powstrzymać radości – pragnęła być kochana od zawsze, jednak nie miała nikogo, kto mógłby podzielać jej uczucia. Wybrankiem okazał się Henryk V, król Anglii. Dla starszej siostry Katarzyny małżeństwo to było tylko polityczną zagrywką matki, która wiedziała, że angielski król i tak chce korony Francji. Mimo wszystko młoda księżniczka cieszyła się z przyszłego małżeństwa. Pierwsze spotkanie z królem było dla niej jednak zaskoczeniem – mężczyzna starszy od niej o wiele lat, zimny, ponury i poważny… a ona młoda, spragniona miłości i obca na nowym dworze.

Język jest uwspółcześniony, jednak zdarzały się momenty, gdzie stylizowano go na nieco starszy, piętnastowieczny. Narracja pierwszoosobowa sięga czasów dzieciństwa księżniczki.

Główna bohaterka, Katarzyna, nie przypadła mi do gustu. Wydawała mi się bardzo naiwna, co mogło wynikać z jej wieku. Momentami była próżna i uparta, nie do końca zachowywała się jak na księżniczkę, a potem królową, przystało. Miała naprawdę romantyczną wizję małżeństwa i miłości, nie dopuszczała do siebie myśli o tym, że jej związek z królem, a potem z konkurentami o jej rękę, może mieć podłoże polityczne. Wyobrażała sobie, że mężczyźni pragną ją tylko ze względu na jej wygląd i charakter.

Powieść historyczna dość dobrze przedstawia realia epoki, w której się rozgrywa. Mamy dwory, przepowiednie rodowe, walkę o władzę, no i piękną kobietę, która w tym wszystkim jest tylko pionkiem w grze innych. Katarzyna przyznaje wprost, że nie zna się na polityce i niekiedy widać to bardzo dobrze podczas jej przemyśleń. Jednak polityka jest ciągle w tle jej życiai, a każdy ruch wykonany przez nią ma znaczenie dla państwa.

Najwięcej odnalazłam w tej powieści uczuć. To one według mnie wybijały się na pierwszy plan – szczęście, gorycz, złość, zawód, smutek, zadowolenie były obecne na każdej karcie historii życia Katarzyny. To naprawdę dobrze napisany romans historyczny, który czyta się szybko, chłonąc każdą stronę z wielkim entuzjazmem.

Moim zdaniem to niezła powieść. Nie dołączyła do grona moich ulubionych, ale autorka ze swoim stylem przypadła mi do gustu. Bohaterka była dla mnie nieco naiwna, choć i to miało swoje uroki. Opowieść jest dobrze skrojona, pełna uczuć i pokazana z perspektywy kobiety – wcale nie takiej, jak matka Katarzyny (silnej, bezwzględnej, często oschłej), lecz zwykłej, pragnącej uczuć damy. O’Brien nazwana została pisarką lepszą niż Philippa Gregory. Nie wiem, czy mogę się z tym zgodzić, ale z chęcią sięgnę po inne powieści tej autorki, by móc poznać ją lepiej i wyrobić sobie zdanie na ten temat.

Polecam fanom powieści historycznych, w których bohaterkami są kobiety. Intrygi i władza, polityka, wojna i miłość, które przeplatają się w tej opowieści sprawią, że przeniesiecie się do innego świata, który wciągnie was na długie godziny.


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Mira/Harlequin:


12 komentarzy:

  1. Abstrahując od fabuły, gdyż jest ona doc przewidywalna. To okładka jet piękna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie jestem przekonana do powieści historycznych... A naiwne bohaterki ostatnio potrafią mnie nieźle zirytować... Więc raczej sobie daruję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, coś dla mnie. Nawet zaapelowałam dzisiaj na swoim blogu o polecenie mi jakichś dobrych autorów w stylu Gregory, czy Gortnera ;) Zanotuję sobie tą O'Brien ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomimo tej naiwności mogłaby mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka już od pewnego czasu za mną. Muszę powiedzieć, że, podobnie jak Tobie, styl pani O'Brien bardzo przypadł do gustu. Fabuła dla osób znających w miarę dobrze historię nie będzie wielkim zaskoczeniem, niemniej jednak autorce udało się mnie zaciekawić (zwłaszcza po wkroczeniu do akcji cudownego pana Tudora). Jedynym co mnie niemożliwie wręcz irytowało w tej powieści, to główna bohaterka. Jak można być tak głupim i naiwnym? Aż miałam ochotę włożyć rękę w książkę i jej czymś przywalić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BOŻE, jak dobrze, że nie tylko ja miałam wrażenie, że ona jest naiwna niczym dziewczynka! Czytałam różne powieści historyczne i tam kobiety były albo silne i odważne, albo wiedziały, że wszystko, co robią, jest ustalone ze względu na politykę. Tylko Katarzyna jest inna!

      Usuń
  6. 365-ty obserwator, hahaha, akurat wyszedł rok. :)
    Nie przepadam za powieściami historycznymi, czy takimi, których akcja jest usytuowana w przeszłości.
    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie czytałam żadnej powieści historycznej, ale wiem, że wiele osób wciągnęły. Ja nie pałam miłością do historii, ale może czytając te książki inaczej na nią spojrzę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię historii ale o Tudorach uwielbiam czytać!

      Usuń
  8. Lubię historię i uwielbiam czasy Tudorów, tak więc powinna to być u mnie lektura obowiązkowa. Ale... uprzedziłam się do niej, jak tylko zobaczyłam ją w księgarni. Strasznie oburzyło mnie to, że została wydana w podobnym stylu jak powieści Gregory (którą z kolei uwielbiam) + ta notka, że autorka jest od niej lepsza...Wiem, że nie powinnam patrzeć na książki przez pryzmat uprzedzeń, ale...

    OdpowiedzUsuń
  9. Chcę przeczytać tę książkę :) kurde szkoda, że teraz nie mam pieniędzy. Może jak zarobię na wiśniach to wtedy ją kupię.

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!