Autor: Marta Fox
Tytuł: Zołzunie
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 182
Marta Fox jest powieściopisarką i
poetką. Tworzy także eseje. Wydała ponad 30 książek. Ma na swoim koncie
powieści dla młodzieży, w tym „Zołzunie” wydane przez Akapit Press w 2014 roku.
Antonina po rozstaniu rodziców
przeprowadza się do dziadków. Jej mama wyjeżdża do Niemiec, gdzie zamierza
zarobić nieco pieniędzy. Antonina musi zmienić szkołę i otoczenie. Wcale jej
się to nie podoba. Do końca roku zostało nieco ponad półtora miesiąca. Boi się
nowej klasy, w której mogą jej nie zaakceptować. Jednak stawia czoła wyzwaniu i…
pierwszego dnia podpada. Czarna, Ruda i Jasna nie są zadowolone z nowej
koleżanki w klasie. Już na pierwszej lekcji sprawiła ona, że dostali dodatkową
pracę domową. Dziewczyny zawiązują pakt, który ma na celu gnębienie Antoniny,
którą nazywają Mambą. Tymczasem dziewczyna wpada w oko koledze z klasy, który
chce obsadzić ją w roli Julii w szkolnym przedstawieniu na koniec roku.
Antonina nie widzi się w tej roli, wybiera inną. Przy okazji poznaje sąsiada,
który jest sympatyczny i bardzo nieśmiały. Denerwuje to nowe koleżanki – nie chcą,
by „nowa” miała chłopaka z ich rejonu i to starszego!
Książka opowiada o zmaganiach
gimnazjalistów z rzeczywistością – rozwodami rodziców, problemami z
dorastaniem, byciem innym, pierwsze sympatie. Jest napisana w dość ciekawy
sposób. Dziewczyny są w niej przedstawione jako złośliwe i nieprzyjemne, takie,
które koniecznie chcą „wbić sobie szpilę” i pokazać, kto jest lepszy.
Język jest prosty, dostosowany do
czytelnika. Nie brak w nim wyrazów potocznych i skrótów młodzieżowych. Oprócz tekstu
mamy też wstawki z czatów, sms, e-maili. To urozmaica tekst i nadaje mu
młodzieżowy charakter. Poza tym autorka doskonale radzi sobie z opisem tak
młodych postaci – zna ich przyzwyczajenia i odzywki, rozumie fascynację nowymi
technologiami.
W książce znajdziemy wiele
odniesień do ziół, które parzą głównie starsi. W każdym rozdziale pojawia się
inna roślina, która potem dostaje dwie strony tylko dla siebie. Na ich łamach
możemy przeczytać najważniejsze informacje – wygląd, zastosowanie, gdzie je
znajdziemy.
Najbardziej podobało mi się to,
że dziewczyny w gimnazjum zostały pokazane jako tytułowe „zołzy”. Knują,
plotkują, są niemiłe. Oddaje to prawdziwe zachowanie niektórych z
gimnazjalistek. Każda jest jednak inna i to jest naprawdę ciekawe. Narracja
zajmuje się nie tylko Antoniną, ale też bliźniaczkami i Adą, czyli Jasną. Dzięki
temu poznajemy różne charaktery i problemy.
Moim zdaniem książka jest
interesująca. Czyta się ją szybko, napisana jest dość lekko, chociaż często
mówi o bardzo ważnych rzeczach – np. o tym, jak radzą sobie nastolatki z
rozstaniem rodziców. Momentami miałam wrażenie, że czytam coś, co zostało
stworzone na podstawie „Wrednych dziewczyn” w polskich realiach. Jednak książka
jest naprawdę dobra, warto po nią sięgnąć.
Polecam głównie młodszym
czytelniczkom, które będą mogły poznać swoje rówieśniczki. Być może dzięki temu
uzyskają odpowiedzi na niektóre z nurtujących je pytań i zobaczą, że nie tylko
one zmagają się z problemami. Starsi czytelnicy mogą znaleźć w książce przede
wszystkim to, o czym sami mogli już zapomnieć – młodość i jej prawa.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Akapit Press:
Jakoś nie jestem do niej przekonana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Pamiętam że kiedyś czytałam Martę Fox i to jak! Tym razem wyrosłam z tej lektury ale sentymenty do autorki są ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciepło :*:)
Tej autorki czytałam "Paulinę.doc". Pierwszą część tej książki czytałam z ciekawością, druga mnie mocno nużyła. Lektura raczej nie na mój wiek :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, jak będę miała okazję to przeczytam tą książkę, ale nie będę się za nią szczególnie rozglądać :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę autorki dawno temu i jak dla mnie była tragiczna, dlatego nie mam ochoty na więcej.
OdpowiedzUsuń