Autor: John Green
Tytuł: Gwiazd naszych wina
Tytuł oryginalny: The Fault In Our Stars
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 310
John Green to laureat wielu nagród
literackich i autor bestsellerów. Największą popularność przyniosła mu książka
„Gwiazd naszych wina”, którą w Polsce wydał Bukowy Las. Nowe wydanie pojawiło
się w 2014 roku z okładką filmową.
Hazel ma
guza tarczycy z przerzutami do płuc. Oddychanie ułatwia jej butla tlenowa, z
którą musi wszędzie chodzić. Na spotkaniu grupy wsparcia poznaje Augustusa,
który miał kostniakomięśniaka. Obecnie wspiera swojego przyjaciela w walce z
rakiem. Augustus zaczepia dziewczynę, która wpada mu w oko. Hazel zgadza się
odwiedzić go w domu. Chłopak jest miły i zabawny. Wymieniają się lekturami i
tak zaczyna się ich przygoda. Hazel i Augustus zastanawiają się, jak skończyła
się książka, którą oboje czytali – główna bohaterka również chorowała na raka,
a jej historia została przerwana w pół zdania. Oboje nie mogą pogodzić się z
tym faktem, ciekawi ich co dalej działo się z rodziną książkowej Anny. Jednak uzyskanie
odpowiedzi okazuje się kłopotliwe. Hazel pisała listy do autora, który wyjechał
do Holandii. Niestety, nie otrzymała odpowiedzi. Agustus jednak ma pomysł, jak
podpytać twórcę o braki w dziele.
Książka to
przede wszystkim opowieść o miłości, przyjaźni i spełnianiu marzeń. Oczywiście,
rak jest tłem dla wszystkich wydarzeń, jakie dzieją się w życiu Hazel i
Augustusa. Jednak podchodzą oni do choroby z pewnym dystansem i ironią –
żartują na temat „bonusów rakowych” i swoich ciał, które zjada nowotwór. Mimo wszystko
ich życie jest jednak przepełnione szczęściem, czasem mąconym trudami choroby.
Powieść
typowo młodzieżowa zaskakuje tematem. Niewiele osób decyduje się na opisywanie
choroby, szczególnie tak poważnej i to w wydaniu młodych ludzi. Hazel i jej
przyjaciele radzą sobie jednak całkiem nieźle z dojrzewaniem i rakiem. Czasem pojawiał
się wisielczy humor, czasem żal i gorycz, jednak każdy moment przepełniony był
zachowaniem tak bardzo znanym u młodzieży, że czasem aż zapominałam, że są to
osoby chore, umierające.
Co ciekawe –
w książce pojawiło się sporo odniesień do literatury. Bardzo podobało mi się
to, że młodzież w tej książce czyta książki nie dla samego czytania, ale dla
wyniesienia z nich czegoś więcej.
Język jest
przyjemny. Green pozwala sobie na ironię i wisielczy humor, barwne opisy
przeżyć i przemilczenia w odpowiednich momentach. Pierwszoosobowa narracja w
wykonaniu Hazel jest interesująca. To młoda, schorowana nastolatka, która nie
chce być ciężarem dla rodziców. Z każdą kartką zmienia się jej zachowanie,
staje się bardziej otwarta, chociaż mimo ciężkiej choroby nie była załamana,
tylko żyła jak każda inna dziewczyna.
Fragmenty nie
pochodzące z narracji Hazel były wyróżnione w treści. Maile, sms pisano
kursywą, co znacznie ułatwiło odróżnienie ich od narracji.
Kilka błędów
się wkradło, głównie połączenie narracji z dialogiem, ale to dość typowe i nie
można tego zbyt mocno karcić. Dobrze, że pojawiły się przypisy, które ułatwiają
czytelnikowi zrozumienie treści.
Jeśli chodzi
o wydanie z okładką filmową to jest w nim coś jeszcze, co sprawia, że lektura
jest interesująca. W środku znajdziemy bowiem kadry z filmu na podstawie
powieści, które wydrukowano na specjalnym papierze. To uzupełnia tekst. Ogląda się
je przyjemnie, nie zdradzają absolutnie niczego czytelnikowi.
Pozycja ta
jest wzruszającą lekturą, która porusza trudne sprawy, które dotykają
nastolatków. Warto zatrzymać się przy niej na chwilę, choć nie jest to łatwe,
bo wciąga od pierwszej strony. Na pewno wielu czytelników zaskoczyła nagła
zmiana, która pojawia się w środku powieści. Mówiąc ogólnie – jednak z
ciekawszych lektur, które udało mi się ostatnio przeczytać. Przemyślana od
początku do końca, bajkowa, wzruszająca, smutna i radosna jednocześnie.
Polecam
szczególnie młodzieży, ale także starszym czytelnikom. To naprawdę fascynująca
książka, która pokazuje wielki talent Johna Greena. Jednak zanim się za nią
weźmiecie, zaopatrzcie się w zapas chusteczek – mogą się przydać.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Bukowy Las:
GNW to rzeczywiście świetna książka :-) Trochę żałuję, że nie załapałam się na filmową okładkę, bo jest ładniejsza niż ta wcześniejsza (a w ogóle to by było pięknie, gdyby była taka sama, jak okładka oryginału, no ale nie można mieć wszystkiego :P)
OdpowiedzUsuńZaskoczył mnie ten zwrot akcji w fabule, bo wiedziałam, że ktoś tutaj umrzeć musi, ale nie spodziewałam się, że pójdzie to akurat w tę stronę. Podejście bohaterów do choroby - tylko pozazdrościć. Humor jest naprawdę ważny w takim położeniu, w jakim oni sie znaleźli. Zwłaszcza że stan psychiczny ma duży wpływ na całe leczenie
Chyba ten autor będzie mi się kojarzyć z narracją, która ma w sobie nutę ironii. Okładka najbardziej podoba mi się ta z serii wcześniejszej, nie przepadam za filmowymi ;)
UsuńPlanuję kupić sobie tą książkę, bo bardzo mnie ciekawi. Tyle o niej czytałam, że chciałabym się sama przekonać jaka jest. Wolałabym tą starszą okładkę, ale ta pewnie będzie łatwiej osiągalna :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji przeczytać tej pozycji, aczkolwiek mam na nią ochotę :-)
OdpowiedzUsuńMiałam podejście, ale nie udało mi się za dużo przeczytać. Nie mój styl i mnie książka nie porwała.
OdpowiedzUsuńTyle wokół niej szumu, że w końcu chyba sprawdzę to na własnej skórze! Mam spore oczekiwania, zatem obym się nie zawiodła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Czytałam sporo "ochów i achów" odnośnie tej książki, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie. Jednak z zachwytem obserwuję, jakie perełki wydaje Bukowy Las. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale jakoś nie ciągnie mnie do tej książki. Mimo to mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję i ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również na mojego bloga poświęconego książką, filmom, makijażowi i nie tylko...
magicfrozenworld.blogspot.com
Nie mogę się doczekać, żeby ją w końcu przeczytać! *.*
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńto książka o której marzę nocami =D. No może trochę przesadziłam, ale od bardzo dawna chcę ją przeczytać a potem obejrzeć film.
OdpowiedzUsuńWarto ponoć przeczytać, rany, teraz widzę ile mam zaległości czytelniczych o zgrozo!
OdpowiedzUsuń