Autor: Carla Montero
Tytuł: Wiedeńska gra
Tytuł oryginalny: Una dama en juego
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 372
Carla Montero to hiszpańska
pisarka. Skończyła studia prawnicze, chociaż jej największą pasją zawsze było
pisanie. Ma na swoim koncie dwie powieści – „Szmaragdową Tablicę” i wydaną w
2013 roku przez Rebis „Wiedeńską grę”.
Izabela to młoda, zjawisko piękna
dziewczyna, której los nie rozpieszczał. Jej ojciec zginął na morzu, matka
zmarła jakiś czas później. Narzeczony porzucił ją przed ołtarzem. Na szczęście
przygarnęła ją zamożna ciotka, księżna Aleksandra. Izabela tworzysz jej do
Paryża, gdzie ktoś próbuje ją okraść. Uratował ją Richard, którego oczarowała
piękna dziewczyna. Okazało się, że jest przyjacielem jej ciotki i ma spędzić w
jej domu święta. Gdy docierają na miejsce Izabela poznaje nie tylko śmietankę
towarzyską, ale też swoją nową rodzinę. Od razu wpada jej w oko syn ciotki,
Lars. On również zakochuje się w pięknej dziewczynie, ale o jej względy musi
walczyć z Richardem i innymi wielbicielami. Izabela jednak zamiast zajmować się
potencjalnymi ukochanymi, odkrywa tajemnicze zgromadzenie, które znajduje się
pod samym nosem rodziny. W tajemnym pokoju odbywają się dziwne rytuały. Dziewczyna
zaczyna się nimi interesować, choć nie czuje się bezpiecznie. Ma rację – ktoś przyłapuje
ją na obserwacjach spotkań, zostaje zgwałcona, pojmana, pobita… Z pomocą
przychodzi jej brat Larsa, co zupełnie zaskakuje kobietę. Wokół zaczynają dziać
się dziwne rzeczy, a wśród nich morderstwa.
Język powieści jest interesujący.
Zdania są świetnie zbudowana, często bardzo długie, ale logiczne. Wielki plus
należy się za interpunkcję – dawno nie czytałam tekstu tak dobrze opatrzonego
przecinkami. Było za to kilka wpadek korektorskich, głównie literówki, ale liczę
na to, że wydarzyło się to jedynie w moim egzemplarzu, który był promocyjny,
jeszcze przed premierą książki. Na szczęście nie było tego dużo, a już zupełnie
nie były to poważne błędy, które zburzyły moje czytanie.
Powieść jest ciekawie skonstruowana.
Mamy tu dwóch narratorów – Izabelę i Karola, którzy piszą dzienniki skierowane
w swej treści do Larsa. Pierwszoosobowa narracja w dwóch płciach jest dobrym
zabiegiem – każde z nich widzi co innego, dlatego nawet ich wspólne wspomnienia
przedstawione są inaczej. Izabela to młoda kobieta, która po szczerej rozmowie
z Karlem zmienia się jednak jej opowieść. Staje się nieco bardziej bezwzględna
i zimna.
Minusem jest tylko to, że na
początku obie narracje było wyraźnie od siebie odłączone graficznym znakiem. Potem
jednak to zanikło i obie były oddzielone tylko przerwą, bez znaku. Nie zawsze
to było jasne, kto zaczyna swoją opowieść.
Tak naprawdę historia miłosna
miała być nieco w tle, jednak to ona jest najbardziej pasjonująca w całej
powieści. Autorka starała się wrzucić kochanków w trudną sytuację związaną z
sektą wyznawców hinduskiej bogini Kali, jednak nieco skomplikowała ten temat. Nie
bardzo mogłam zrozumieć skąd zainteresowanie boginią, całość była nieco zbyt
skomplikowana, przynajmniej na początku. Dopiero później dotarło do mnie, że
kult jest tylko tłem dla chęci panowania nad światem.
Postać Izabeli nie zachwycił mnie
– początkowo nawet nudziła. Potem okazała się bezwzględną kobietą, która
wykorzystuje mężczyzn do własnych celów. Była z niej jednak dobra aktorka, za
co należy ją pochwalić. Nie oznacza to jednak, że była to źle skonstruowana postać
– wręcz przeciwnie! Po prostu nie jest to kobieta, z którą bym się
zaprzyjaźniła.
Cała historia podobała mi się. Była
dobrze napisana, przemyślenia, niczego nie było za dużo. Wątek kryminalny był
ciekawy, miłosno-erotyczny fascynujący. Wszystko było wyważone w odpowiedni
sposób.
Komu polecam? Tym, którzy szukają czegoś na jesiennie wieczory. To powieść, która na pewno pochłonie was i nie pozwoli odłożyć książki przed jej zakończeniem. Tło historyczne nie jest zbyt mocno rozwinięte, chociaż i tyle wystarczy, by zrozumieć sytuację społeczno-polityczną Austro-Węgier. Jeśli szukacie kryminału z zapleczem pełnym intryg, nie tylko związanych z morderstwami, to się nie zawiedziecie.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Rebis:
Jestem bardzo ciekawa tej książki, a wieczory takie długie...
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja. Podoba mi się podział na dwie pierwszoosobowe narracje - interesujące jest "zobaczyć" pewne sytuacje z dwóch perspektyw, bo każda z nich wnosi coś nowego.
OdpowiedzUsuńNo i fabuła całkiem intrygująca.
Takie kryminały lubię...
OdpowiedzUsuńLubię kryminały, ale nad tym się zastanowię :)
OdpowiedzUsuńLubię takie wciągające pozycje;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się dość interesująco, może warto byłoby się za nią rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawie, zobaczymy - może kiedyś.
OdpowiedzUsuńZanotowałam :-) Nie jest to co prawda mój must have, ale chętnie przeczytam, jeśli los pozwoli :D
OdpowiedzUsuń