Autor: Rob Scotton
Tytuł: Kotek Splotek
Tytuł oryginalny: Splat the Cat
Wydawnictwo: Vesper/In Rock
Liczba stron: 29
Rob Scotton to twórca bajek dla
dzieci. Jedną z jego pozycji, którą możemy odnaleźć na polskim rynku, jest „KotekSplotek”. Książka ta wydana została dzięki wydawnictwu Vesper.
Splotek zaczyna naukę w szkole. Jest
bardzo zdenerwowany swoim pierwszym dniem nauki. Nie chce wstać z łóżka. Boi się,
że nikt go nie polubi. Tłumaczy mamie, że nie ma czystych skarpetek, dlatego
nie może iść do szkoły. Potem nie układają mu się włosy. Następnie schody nie
chcą go puścić. Mama na wszystkie te wymówki ma jakąś radę. Pozwala synkowi
pojechać rowerem do szkoły. Splotek jednak uważa, że nie będzie czuł się
samotnie, gdy zabierze ze sobą swojego przyjaciela, myszkę Zygmunta. Wkłada go
do pudełka na drugie śniadanie i w końcu rusza na lekcje. W szkole pani
przedstawia go klasie i zaczyna zajęcia. Splotek nie rozumie dlaczego koty
muszą gonić myszy. Na przerwie Zygmunt wychodzi z pudełka, a cała klasa zaczyna
go gonić. Myszce udaje się jednak uciec, a potem nawet pomóc klasie w problemie
z zamkiem. Pani zmienia zdanie na temat myszy, a Splotek ma wielu nowych
kolegów.
Książka ta to głównie obrazki. Tekstu
jest mało. Każda scena opatrzona jest tylko kilkoma zdaniami. Są to zarówno
wypowiedzi jak i narracja. Użyto bardzo ładnej czcionki do treści. Nie ma tu
też błędów, co bardzo mnie cieszy. Niektóre treści zostały powiększone, by
zaznaczyć, że są to wykrzyknienia.
Obrazki są za to godne uwagi. Nie
ma tu jaskrawych kolorów, wszystkie ograniczają się raczej do przytłumionych barw
szarości, czerni i brązów. Nie jest to jednak przygnębiające. Kolorystyka nie
razi w oczy i to wielki plus. Splotek to miły, futrzasty kot. Koledzy ze szkoły
są za to różnorodni – mają kolorowe futerka, czasem łatki albo skarpetki. A najciekawsze
jest to, że zostali dopasowani do swojego wieku – noszą aparaty na zęby, nie
mają jedynek, są różnego wzrostu. Jedyne, co mnie dziwi to fakt, że ze
wszystkich postaci w książce tylko Splotek nie nosi ubranka. No i Zygmunt,
który tu jest potraktowany jako zwierzątko domowe.
Historia jest bardzo mądra. Oto mamy
kotka, który pierwszy raz idzie do szkoły i bardzo się boi. Na pewno niektóre
dzieci też to przeżywają. Szybko jednak zdaje sobie sprawę z tego, że szkoła
nie jest taka zła i już po tym pierwszym dniu ma wielu nowych kolegów. Przy
okazji dowiaduje się ciekawych rzeczy od pani nauczycielki, a także zmienia
zdanie wszystkich na temat myszy.
Książka ma dość duży format. Nie przeszkadza
to jednak, gdy czyta się ją „na dobranoc”. Dziecko słucha historii, ogląda
obrazki i wszystko zgrywa mu się w jedną logiczną całość. To świetny zabieg,
który absolutnie pochwalam.
Książkę czytało się z
przyjemnością. Opowieść była mądra, pouczająca i bardzo dobrze opisana. Splotek
to fantastyczny bohater, który przedstawił uniwersalny problem i radę na jego
rozwiązanie. Poza tym wszystkie postacie są zwierzętami, a ta konsekwencja
bardzo mi się podobała. Przeczytałam dwa razy i za każdym naprawdę dobrze się
bawiłam. Poza tym myślę, że będzie to moja nowa ulubiona lektura – głównie
przez kocich bohaterów.
Komu polecam? Rodzicom, dziadkom,
wujostwu – jeśli szukacie czegoś mądrego dla swojej pociechy ta książka na
pewno wam się spodoba. Jeśli dziecko boi się iść do szkoły, tym możecie go przekonać,
że po pierwsze nie jest to tylko jego problem, a po drugie szkoła wcale nie
jest taka zła. Może to wam pomoże zachęcić latorośl do nauki.
Jeśli jest kotek, to ja kupuję tę książkę w ciemno.
OdpowiedzUsuńsłusznie, tam jest masa kotów!
UsuńUwielbiam książki o zwierzątkach, a o kotkach to już szczególnie;)
OdpowiedzUsuńMamy i lubimy Kotka Splotka! :)
OdpowiedzUsuńWspaniale się zapowiada;)
OdpowiedzUsuń