"Kostek i Luluś" - Barbara Kowalczyk-Hoyer



Ilustracje: Sara i David Hoyer
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 26

http://zaczytani.pl/ksiazki/kostek+i+lulu%C5%9B

Barbara Kowalczyk-Hoyer mieszka w Berlinie. Jej pasją jest pisanie, czytanie i podróże. Debiutowała powieścią „Anielska pomyłka”. W 2013 roku dzięki Novae Res ukazała się jej kolejna książka, tym razem „Kostek i Luluś. Wyprawa po czarodziejską kość”.

Kostek jest szczeniakiem. Pewnego dnia słyszy rozmowę dziadka i ojca, który opowiadają sobie o dawnych czasach. Kiedyś istniały drzewa, które zamiast owoców rodziły kości. Jednak podczas nieurodzaju wszystkie drzewa umarły, zostało tylko jedno. Ono właśnie rodziło ostatnie czarodziejskie kości. Mądry Osioł poradził, by psy zasadziły jego owoc i w ten sposób uratowały uprawę. Jednak zły smok porwał ostatnią z kości i uciekł. Nie zjadł jej, bo nie jada kości, dlatego jest jeszcze szansa na jej odzyskanie. Kostek postanawia zdobyć magiczną kość. Wyrusza na wyprawę. Kość znajduje się w Kielcach. By nie być samemu, Kostek bierze ze sobą przyjaciela – Lulusia. Niestety, ich podróż nie należy do łatwych. Najpierw trafiają do Anglii, potem do Afryki, a na końcu na Islandię. Gdy w końcu docierają do Kielc okazuje się, że smok jest niewinny.

Książka jest skonstruowana w ciekawy sposób. Każda strona składa się z sześciu obrazków, pod każdym jest czterowiersz. Wygląda to trochę jak komiks. Pomysł jest interesujący i dla mnie nowatorski.

Każdy obrazek opowiada historię z wierszyka. Autorami ilustracji są dzieci autorki – Sara i David. Widać, że rysunki należą do dzieci. Są proste i schematyczne. Czasem postacie zmieniają nieco swój wygląd – prawdopodobnie ma na to wpływ fakt, że rysowały je dwie osoby.

Muszę jednak zaznaczyć, że o ile Kostek był przemiłym szczeniaczkiem, o tyle Luluś wzbudził we mnie pewien rodzaj przerażenia. Być może dlatego, że bardziej przypominał krokodyla, niż psa – miał ogromne zębiska i był bardzo groźny. W zestawieniu z Kostkiem nie był tak przyjemny.

Jeśli chodzi o tekst to również wymaga on pochwały. Proste rymowanki czyta się szybko. Rytm pozwala płynnie przechodzić przez historię. Rymy krzyżowe są tu dobrym zabiegiem, chociaż czasem widać odstępstwa od niego.

Sama historia jest interesująca. Dwa psy, które potrafią mówić, tańczyć, czytać, wyruszają na wyprawę, by dać szczęście innym psom. Mimo że są dopiero szczeniakami nie boją się. Wędrówka jednak nie jest prosta. Przez różne zbiegi okoliczności trafiają w dziwne miejsca, gdzie przeżywają masę przygód. Na szczęście poznają wielu dobrych bohaterów, którzy chętnie udzielają im pomocy. Rozwiązanie całej historii jest niesamowicie zaskakujące. Na pewno dziwi nie jedną osobę.

Książka jest interesująca. Historia dwóch szczeniaków, którzy poświęcają się, by zdobyć czarodziejską kość urzeka. Rysunki wykonane przez dzieci na pewno zachwycą pociechy, które będą czytać tę lekturę. Dadzą im też jasną informację – nawet dziecko może stworzyć coś pięknego we współpracy z rodzicem.

Komu polecam? Tym, którzy szukają lektury dla swoich dzieci. Ta książeczka może pokazać maluchom, że poświęcenie dla innych jest bardzo ważne. Poza tym na pewno spodoba im się niecodzienna forma tej opowieści. Sądzę, że to dobra książka dla dzieci, którą warto pokazać maluchom.


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Novae Res:
www.novaeres.pl

5 komentarzy:

  1. Dzieci są autorami ilustracji? No, jak dla mnie to świetny pomysł :-) Każdy rysunek dziecka ma w sobie to coś

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię lit. dziecięcą, ta też pewnie by mi się spodobała:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kupione, przeczytane - dzieci są zachwycone! Rodzice zresztą też :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Krystyna Maria14 marca 2017 17:42

    Gratuluję Autorce i jestem z Niej bardzo dumna. :)

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!