Autorzy: Neal Shusterman, Eric Elfman
Tytuł: Strych Tesli
Pełny tytuł: Strych Tesli. Stowarzyszenie Accelerati
Tytuł oryginalny: Tesla’s Attic. The Accelerati
Trilogy
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 320
Neal Shusterman to autor powieści
dla młodzieży. Eric Elfman interesuje się zjawiskami paranormalnymi i również
tworzy książki dla młodzieży. Wspólnie napisali powieść „Strych Tesli”, która w
2013 roku ukazała się dzięki wydawnictwu Egmont.
Nick przeprowadza się do nowego
miasta. Rodzina przeżyła pożar i postanowiła zmienić otoczenie. Podczas przeszukiwania
domu Nick dostaje w głowę tosterem i ranny jedzie do szpitala. Okazuje się, że
toster to tylko jedna z rzeczy na strychu, którą odnajduje chłopiec. Postanawia
zrobić garażową wyprzedaż, która jest sukcesem. Niemal wszystko zostaje
sprzedane. Pojawiają się jednak pewne kłopoty – rzeczy nie działają poprawnie. Ci,
którzy je kupili albo za wszelką cenę chcą je oddać, albo kryją się z nimi. Nick
odkrywa, że jego nowi znajomi też kupili dziwne sprzęty. Jeden z nich ma moc
przywracania zmarłych do życia, inny nagrywa myśli właściciela, a jeszcze inny przepowiada
przyszłość. Nastolatek wie, że nie wróży to nic dobrego i chce odzyskać
wszystkie rzeczy nim komuś stanie się krzywda. Podczas akcji zbierania urządzeń
okazuje się, że interesuje się nimi tajne stowarzyszenie, które ma zamiar wykorzystać
przedmioty jako broń niszczącą świat.
Książka jest przykładem
młodzieżowej fantastyki. Bohaterowie są ciekawi i bardzo różnorodni. Nastolatkowe
tworzą przekrój nie tylko charakterów ale i pochodzenia. Nick stracił w pożarze
mamę. Mitch ma ojca w więzieniu. Caitlin udaje, że jest szczęśliwa. Petula
widzi tylko czubek własnego nosa. Vince nie ma przyjaciół i wcale o nich nie zabiega.
Ich losy się splatają i powoli tworzy się między nimi więź, którą ciężko będzie
rozerwać.
Wykorzystanie postaci Tesli jest
dla mnie przyjemnym zaskoczeniem. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, kim był
i co robił. Początkowo myślałam, że Nick okaże się jego kolejnym wcieleniem,
ale było zupełnie inaczej. Mimo wszystko uważam za doskonały pomysł wplątanie w
całą sprawę geniusza wynalazków, który do tej pory jest uznawany albo za
wybitnego naukowca albo za szarlatana.
Język powieści bardzo mi się
podobał. Odpowiednio dostosowany do czytelnika, z piękną i niezbyt rozbudowaną
narracją i celnymi dialogami sprawił, że książkę czytało się przyjemnie i
szybko. Również jej struktura bardzo mi odpowiadała. Śledzimy nie tylko losy
Nicka, ale też jego przyjaciół, dowiadujemy się o nich ciekawych rzeczy i
układamy całość w interesującą i spójną historię.
Wielkim plusem powieści był w
niej brak miłości. Może nie dosłownie, bowiem Petula zakochuje się w Nicku, a
jej starania o niego są przezabawne, choć czasem irytujące. Jednak Nick ma inny
obiekt westchnień, mimo że nie przyznaje się do tego otwarcie. Sądziłam, że w
ostatnim rozdziale książki wybuchnie wielkie uczucie między nim a Caitlin i ku
mojemu ogromnemu zdziwieniu tak się nie stało.
Również na plus potraktowałam
wprowadzenie tajnej organizacji, która śledzi Nicka i jego przyjaciół i chce
zdobyć wynalazki Tesli. Jej pojawienie się spowodowało, że książka nabrała
mrocznej otoczki, stała się powieścią kryminalną, choć ciągle dostosowaną do
czytelnika.
To pierwsza część trylogii. Nie
mogę się doczekać jej kontynuacji. Moim zdaniem to całkiem nowe spojrzenie na
fantastykę. Nie ma tu ani wampirów, ani wilkołaków – jest za to wynalazca i
tajemnica. Ta innowacja przyciąga i nie pozwala odłożyć książki na bok.
Komu polecam? Tym, którzy szukają
czegoś nowego. Tesla jest ciągle nieco zapomnianym, niedocenionym twórcą. Jego pojawienie
się w książce dla młodzieży jest pomysłem genialnym i dobrze wykorzystanym. To naprawdę
lektura warta przeczytania.
Książkę
otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont:
Ach, narobiłaś mi ochoty na tę książkę, którą i tak już wcześniej chciałam przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że naprawdę warto, więc teraz tylko dopisywać do niekończącej się listy życzeń do Mikołaja :D
Jakoś nie mam na nią ochoty;)
OdpowiedzUsuńUfff... Dobrze, bo właśnie mam tę książkę w domu ^^ Obyś miała rację, że książka jest warta przeczytania. Niedługo się za nią zabieram!
OdpowiedzUsuńW końcu coś bez wampirów, wilkołaków, zaliczające się do fantastyki i z całkiem niezłą oceną? Na pewno przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńLubię młodzieżowe pozycje, ale do tej mnie jakoś nie ciągnie;)
OdpowiedzUsuńLubię tego typu książki, także możliwe, że kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście dość świeże spojrzenie. Podoba mi się. Rozejrzę się za tą książką.
OdpowiedzUsuńDopiero teraz zauważyłam podobieństwo imion :-) Chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńTesla w tytule pobudza ciekawość
Egmont często wydaję książki, które doskonale pasują klimatem do tego, co czytam. Ta seria chyba również do nich należy. ;) A do tego ta okłądka, dla mnie świetna. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Z miłą chęcią zapoznam się z tą historią :D
OdpowiedzUsuńKsiązka aż się prosi o przeczytanie.. Uwielbiam takie ksiązki ;)
OdpowiedzUsuńGdy zobaczyłam okładkę pomyślałam, że to coś dla mnie, ale po przeczytaniu opisu stwierdzam, że jednak nie jest to coś co spodobałoby mi się
OdpowiedzUsuń