Do Hawkings zawitała jesień. Mike,
Dustin, Lucas i Will przygotowują się do Halloween. Will stara się żyć
normalnie, mimo tego, co wydarzyło się jeszcze niedawno. Jeździ do lekarza,
ukrywa jednak przed mamą i przyjaciółmi, że ma wizje z równoległego świata. Jego
przyjaciele uważają, że wszystko z nim w porządku i zajmują się swoimi sprawami
– Mike tęskni za Eleven, a Dustin i Lucas zabiegają o względy nowej dziewczyny.
Okazuje się jednak, że to nie koniec przygód ze światem, w którym tkwił Will…
Stranger
Thing to serial Netflixa,
który podbił serca widzów świetnym klimatem lat 80., genialnymi bohaterami i
scenariuszem. Na drugi sezon czekano z niecierpliwością, a gdy się pojawił,
wielu obwieściło, że jest lepszy od pierwszego.
W obrazie zobaczymy ponownie
młodych bohaterów, których grają Finn Wolfhard (świetny!), Millie Bobby Brown,
Caleb McLaughlin, Gaten Matarazzo i Noah Schnapp (super, że jest go więcej, bo
naprawdę doskonale gra). Nowa w obsadzie jest Sadie Sink, która gra Max. Poza
tym na ekranie pojawiają się również Winona Ryder, David Harbour, Natalie Dyer,
Charlie Heaton, Joe Keery i Cara Buono. W tym sezonie jest też kilka nowych
postaci – Boba, chłopaka matki Willa, gra Sean Astin, lekarzem chłopaka jest
Paul Reiser, brata Max, Billy’ego, gra Dacre Montgomery, a siostrę Eleven – Linnea
Berthelsen.
Drugi sezon kręci się wokół kilku
tematów. Po pierwsze wizje Willa i jego związek z drugim wymiarem. Po drugie
zauroczenie Dustina i Lucasa Max. Po trzecie wątek Eleven, który jest mocno
rozbudowany – nie tylko widzimy, co robiła, gdy pierwszy sezon się skończył,
gdzie się podziewała i jak żyje obecnie, lecz także śledzimy ją, gdy wybiera
się na poszukiwanie matki i siostry, czyli dziewczyny, która była wraz z nią w
laboratorium. Kolejnym wątkiem jest związek Nancy i Steve’a, których połączyły
wydarzenia z pierwszego sezonu, a potem uczucie zaczęło się zmieniać, emocje
opadać, a zauroczenie mijać. Mamy też interesujący motyw z nowym zwierzątkiem
Dustina. Główną osią są jednak tematy związane z Willem i Eleven.
Serial nie stracił niczego ze
swojego klimatu – świetnie oddano atmosferę lat 80., doskonale ogląda się
przyjaźń młodych bohaterów, a wraz z rozwojem wypadków także to, jak postacie z
pierwszego sezonu zbliżają się do siebie. To niesamowicie urocze, gdy widzi się
Steve’a z dzieciakami, obserwuje, jak matka Willa traktuje Eleven oraz Mike’a,
jak wszyscy stali się sobie bliscy, bo dzielą wspólną tajemnicę.
Są w tym sezonie rzeczy, które
naprawdę mi się podobały – jak zachowanie Steve’a – i takie, które mnie
rozczarowały – odcinek z Eleven i Kali, postać Nancy – ale ogólnie muszę
przyznać, że obraz trzyma poziom i dobrze się go ogląda. Widzom dawkuje się
emocje, ale nie brakuje znajomego uczucia dreszczyku, zaskoczeń i wątków, które
sprawiają, że robi się cieplej na sercu. Nie powiedziałabym jednak, że Stranger Things 2 to obraz lepszy od
pierwszej odsłony. Tamta miała pewien rodzaj świeżości, oryginalności i
zaskoczenia, w tej wiedziałam już mniej więcej, czego się spodziewać. To jednak
bardzo dobry sezon, który wciąga i w efekcie ogląda się go... dwa dni.
Zarezerwujcie więc czas w weekend, bo nie odejdziecie od komputera, nim nie
skończycie.
Nie widziałam jeszcze pierwszego sezonu w całości, jestem ciekawa, jak mi się spodoba drugi :)
OdpowiedzUsuńWidziałam drugi sezon praktycznie od razu po premierze i obecnie niecierpliwie oczekuję na kolejny ;)
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuń