Gra przygodowa, w której strzelanie
jest równie ważne co myślenie? Proszę bardzo, oto Uncharted 4. Kres złodzieja – piracka przygoda czeka!
Natana Drake’a poznałam dopiero przy
okazji ostatniej części jego przygód. Mężczyzna chce pomóc bratu, którego
myślał, że stracił wiele lat temu. Natan i Sam próbują odszukać zaginiony skarb
Henry’ego
Avery’ego, pirata, który zgromadził prawdopodobnie niebywałe bogactwo. Jednak
nie tylko oni tropią zaginiony skarb. Także ich dawny znajomy chce zdobyć dla
siebie skarb. Komu uda się odszyfrować wskazówki i trafić na właściwą ścieżkę?
W grze
występuje kamera trzecioosobowa. Widzimy plecy bohatera, gramy zza niego.
Niekiedy kamera nieco utrudnia działania, bo zmienia się perspektywa, a nie
jesteśmy do niej przyzwyczajeni. Niemniej jest to całkiem dobre rozwiązanie,
które znane jest mi m.in. z The Last of
Us, zresztą od tego samego twórcy. Wiele mechanizmów jest takich samych w
obu tytułach, co bardzo mi się podobało.
Pierwsze, co
zachwyca, to grafika. Piękne scenerie, dopracowane detale, postacie, których
mimika nie jest sztuczna. Trzeba przyznać, że to coś, co mnie na początku
„kupiło”. Zadbano o to, by wszystko było dopasowane. Świetnie, że wraz ze
zmianą miejsca akcji, także wygląd scen się zmienia. Niby coś prostego, ale
mamy chociażby inny klimat, pogodę, nie tylko inne otoczenie, budynki, rośliny.
Postarano się, by wyglądało to spójnie z tym, co w rzeczywistości.
Po drugie –
historia. Możliwość wcielenia się w poszukiwacza skarbu, awanturnika, poczucie
niemal na własnej skórze jego przygód jest genialne. Idealne dla fanów Indiany
Jonesa – dużo akcji, zaskoczeń, niespodziewanych momentów. Są też okazje do
skradania się, działania po cichu. Poszukiwanie skarbów, odkrywanie wskazówek
jest świetną zabawą.
Fajnie, że
poza możliwością strzelania, która jest jedną z głównych trzonów akcji, jest
też kilka innych możliwości zabawy. Wspinamy się, rozwiązujemy zagadki
logiczne, a przy okazji dowiadujemy się kilku rzeczy na temat piractwa i dawnego
życia na morzu. Postacie, których tropią główni bohaterowie, są prawdziwe, żyli
kiedyś, dokonywali różnych rzeczy, dlatego dość ciekawie się zbiera informacje
z gry na ich temat.
Jedyny minus
– polski dubbing. Głos Jarosława Boberka w ogóle nie pasował mi do postaci
Natana Drake’a. Ciągle kojarzył mi się z innymi bohaterami, których grał lub
użyczał im głos. Nie mogłam pozbyć się uczucia, że jest to sztuczne.
Uncharted 4 to gra
przygodowa, w której nie brakuje strzelania, ale to nie zabójstwa są tu
najważniejsze. Najciekawsza jest historia, którą przedstawiono w grze. Świetnie
się bawiłam podczas rozgrywki. Polecam, jeśli lubicie przygodówki, tęsknicie za
Indianą Jonesem i jesteście fanami zagadek.
W takim klimacie gra mogłaby mnie skusić, tylko kiedy znajdę na nią czas, zobaczymy. :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że to historia jest najważniejsza w tej grze, a nie strzelanie.
OdpowiedzUsuńCzasem lubiłam z synem postrzelać w jakieś grze, szybki i mocny relaks, ale faktycznie na krótko, musi być coś więcej, tu wydaje się ok. ;)
UsuńJa jestem bardziej dziecinna i na PS4 gram głównie w Crasha, Little Big Planet i Overcooked :)
OdpowiedzUsuń