Han próbuje wydostać się z miejsca, w którym żyje.
Udaje mu się uciec, ale jego przyjaciółka zostaje schwytana. Chłopak
postanawia, że wróci po nią, gdy tylko będzie miał możliwość. Wcześniej jednak
musi nauczyć się latać, pragnie zostać pilotem. Gdy na jednej z misji poznaje
szajkę przemytników, postanawia się do niej przyłączyć.
Han Solo:
Gwiezdne wojny – historie to film o bohaterze, którego
wszyscy dobrze znają, nawet jeśli nie są fanami Star Wars. Głównym bohaterem jest młody Han Solo, który dopiero
uczy się latać, poznaje Chewbaccę, zdobywa Sokoła Milenium. W roli tytułowej
zobaczymy Aldena Ehrenreicha, a na ekranie pojawiają się też Woody Harrelson,
Emilia Clarke, Donald Glover czy Paul Bettany.
Akcja filmu pokazuje młodość głównego bohatera.
Dowiadujemy się, gdzie się wychowywał, skąd wzięło się jego nazwisko i jak
wyglądały pierwsze lata znajomości. Główna fabuła polega jednak na działalności
przestępczej. Film pokazuje, jak Han wraz z nowymi znajomymi próbują spłacić
dług zaciągnięty u jednego bardzo nieprzyjemnego mężczyzny. By to zrobić czeka
ich wiele przygód, które są niebezpieczne, ale też wyjątkowo widowiskowe.
Mocnych punktów filmu jest kilka. Po pierwsze historia
– ciekawa, choć dość mozolnie się rozkręca. Pokazanie młodości Hana Solo było
dobrym pomysłem. To bohater ciekawy, intrygujący, jego życiorys ciekawi widzów.
Po drugie muzyka i scenografia są naprawdę dobre. Po trzecie humor – na
poziomie, często sytuacyjny, czasem dialogowy, świetnie wyważony, dający
filmowi nutkę komizmu.
Były w tym filmie sceny, które naprawdę zachwyciły.
Cała akcja w kopalni, odlot Sokoła Milenium, były świetne. Doskonale oglądało
się też rodzącą się między Hanem a Chewbaccą przyjaźń. Muszę przyznać, że Alden
Ehrenreich poradził sobie całkiem nieźle w tytułowej roli. Wiadomo, że Han jest
tyko jeden i jest nim Ford, a jednak i Alden wypadł na ekranie nie najgorzej.
Co ciekawe, było parę takich scen, w których widać było, że aktor zapoznał się
dokładnie z ruchami swojego poprzednika, z jego gestami i mimiką. Są takie
kadry, gdzie zachowuje się tak jak Ford.
Mam też kilka zarzutów. Po pierwsze brakło mi…
przestrzeni. Spodziewałam się chyba, że zobaczę więcej kosmosu w tym filmie.
Sceny były osadzone w miejscach, które niczym się nie różnią od tego, co można
zobaczyć w różnych zakątkach świata, przez co momentami zapominałam, że to inne
planety. Nieprzekonujący jest też dla mnie wątek miłosny. Kolejnym zarzutem
jest początek filmu, który sprawiał wrażenie nieco ospałego. Akcja rozkręcała
się mozolnie i dość długo.
Nie jestem fanką Gwiezdnych
wojen, ale uznałam, że skoro historia opowiada nieco poboczny wątek,
związany z bohaterem, a nie tym, co dzieje się w całej filmowej sadze,
skorzystam z okazji i obejrzę ten film. Owszem, są też odniesienia do innych
motywów, które na pewno wyłapią fani, niemniej film ogląda się dobrze i bez
dokładnej znajomości innych części. To, co bardzo mi się podobało, to kadry i
bohaterowie. Nie zabrakło zabawnych dialogów, scen, które przyprawiały o
śmiech. Świetnie to wypadło. Jednak czegoś mi zabrakło, a mianowicie
przestrzeni. Trochę mało kosmosu zobaczyłam w tym filmie. Niemniej film jest
bardzo przyjemny i ogląda się go z dużą przyjemnością. Polecam serdecznie.
Nie wszyscy znają tego bohatera, bo ja go nie znam :) Też nie przepadam za Gwiezdnymi wojnami, ale film z tego co piszesz, wydaje się być dobry.
OdpowiedzUsuńGwiezdne wojny to nie moja bajka. Nie wiem czy film byłby dla mnie ale może kiedyś pokuszę się o zobaczenie go
OdpowiedzUsuńJa nie lubie tej sagi więc nie dla mnie ta pozycja, jednak wiem kto by się z niej ucieszył - moja siostra 😊
OdpowiedzUsuń