W sylwestrową noc dochodzi do
wybuchu. Kilka tygodni po nim strefa po katastrofie wciąż jest zamknięta i
chroniona przez wojsko. Jennifer, fotografka, interesuje się tym miejscem, chce
dowiedzieć się, co się stało i czemu ta część miasta nadal jest zamknięta.
Nawet jej chłopak, zajmujący się kontaktem z mediami z ramienia władz miasta,
nie jest w stanie jej pomóc. Tymczasem Jennifer zaczyna zauważać coś dziwnego
na swoich zdjęciach…
Residue to miniserial składający się jedynie z trzech
odcinków, który można oglądać na Netflixie. Główne role w obrazie dostali
aktorzy znani z Gry o tron – Natalia
Tena i Iwan Rheon. Jennifer jest raczej cichą kobietą, jej zawód wymaga
obserwowania świata. Doskonale potrafi oddać uczucia i emocje na fotografiach.
Lubi spacery nocą i jest dociekliwa, a czasem wręcz ciekawska. Jej facet
natomiast jest twardo stąpającym po ziemi mężczyzną, urzędnikiem, który powoli
przestaje ślepo wierzyć swoim pracodawcom, a gdy przychodzi co do czego,
potrafi wziąć sprawy w swoje ręce.
Scenariusz skupia się na rozwiązaniu
tajemniczej sprawy zamknięcia strefy miasta. Nie jest to jednak serial
kryminalny czy detektywistyczny, a główna bohaterka, mimo że jest dociekliwa,
nie bawi się w policjanta. To raczej ciekawość świata pcha ją do tego, by
drążyć temat zamkniętej dzielnicy. Podczas zwiedzania miasta Jennifer robi
zdjęcia ludziom, a po pewnym czasie zauważa, że fotografie skrywają coś jeszcze
– cień, trudny do wyjaśnienia, niewiadomego pochodzenia. I właśnie to „coś”
jest głównym wątkiem serialu. Coś się pojawiło w mieście i to coś opętuje
ludzi, zmusza ich do robienia strasznych rzeczy.
Klimat serialu jest dość niepokojący
i bardzo tajemniczy. Ładne kadry, przytłumione kolory i wiele nocnych scen sprawia,
że ma się ciarki na plecach. Dodajmy do tego skontrastowane jasno oświetlone
okolice strefy wybuchu – trzeba przyznać, że robi to wrażenie. Zabrakło jednak
wyjaśnienia całej zagadki. Mamy tropy, że coś jest nie tak, ale nie ma
postawionej jasno diagnozy, co stało się w mieście, skąd wzięło się to coś, co
objawia się pod postacią czarnej plamy. Zakończenie też jest rozczarowujące,
ponieważ ucięto odcinek w momencie, w którym pozostają nam jedynie domysły –
czy bohaterowie dowiadują się, o co chodzi? Czy wyjaśnią między sobą prywatne
problemy? Czy wyjdą z całej sytuacji cało?
Podsumowując, serial jest ciekawy,
klimatyczny, ale jakby nie został skończony. Zabrakło przysłowiowej kropki nad
„i”, która domknęłaby całość i pozwoliła rozwiązać wszystkie niewiadome. Przez
to poczułam, że czegoś mi zabrakło i z tego powodu byłam rozczarowana.
To musi być faktycznie barzo klimatyczny film. Lubię, gdy "coś" jest niedopowiedziane i nie wiadomo skąd bierze się strach.
OdpowiedzUsuń