Sierpień w filmach



Sierpień się skończył, czas zatem podsumować to, co widziałam w ubiegłym miesiącu. Pojawi się w moim zestawieniu kilka nowości filmowych, które miałam okazję obejrzeć. Zapraszam do lektury!
Bodyguard zawodowiec
Michael Bryce jest ochroniarzem, który zapewnia bezpieczeństwo szychom ze świata przestępczego. Gdy na jego oczach ginie jeden z klientów, Bryce wie, że jest skończony. Ma jednak szansę na rehabilitację – musi tylko ochronić swojego wroga, Dariusa Kincaida, który ma zeznawać jako świadek w sprawie przeciwko Vladislawowi Dukhovichowi, dyktatorowi, który ma na sumieniu śmierć tysięcy osób.
Bodyguard zawodowiec to komedia akcji, w której występują Samuel L. Jackson, Ryan Reynolods, Salma Hayek i Gary Oldman. Muszę przyznać, że jest to zaskakująco dobry film. Przede wszystkim niesamowicie śmieszny, ale nie żenujący, z szybką, wartką akcją, zaskoczeniami i miłością w tle. Do tego świetnie zagrany i jeszcze lepiej przetłumaczony. Naprawdę, nigdy nie widziałam tak dobrych polskich napisów – przede wszystkim odnoszących się do naszych rodzimych powiedzonek i slangu. Genialne, brawa dla tłumaczki.
 
Źródło, foto CTMG, Inc.
Mroczna wieża
Jake ma koszmary. Śni mu się dziwny świat, w którym dzieci są wykorzystywane do jakiegoś eksperymentu, a mężczyzna w czerni nadzoruje te nieludzkie praktyki. Matka i ojczym uznają, że chłopak ma zaburzenia psychiczne i chcą wysłać go do specjalnej kliniki. Jake’a przed miejscem ostrzega nieznajomy, a jego podejrzenia się sprawdzają – ci, którzy przychodzą po chłopaka, nie są wcale dobrzy i nie zależy im na zdrowiu nastolatka.
Mroczna wieża to film na podstawie powieści Stephana Kinga. Głównym bohaterem jest nastolatek, który ma niesamowitą moc. Dzięki niej Walter mógłby zniszczyć wieżę, która strzeże światy przed przedostaniem się do nich potworów.
Interesujący jest wątek Rewolwerowca, który stracił nadzieję na to, że będzie dobrze, odrzucił swoje dziedzictwo. To niesamowicie ciekawa postać, do tego zagrana naprawdę dobrze przez Idrisa Elbę.
Niezły film, nie tylko dla fanów fantasy.
Valerian i miasto tysiąca planet
Agenci Valerian i Laureline wykonują swoje zadania, mające na celu zachowanie porządku na stacji Alpha. Podczas akcji Valerian zauważa znajomo wyglądające postacie, które już wcześniej gdzieś widział. Okazuje się jednak, że ich planeta została zniszczona, a sam naród od dawna nie żyje. Jak to więc możliwe, że właśnie na nich patrzy?
Valerian i miasto tysiąca planet Luca Bessona to film niesamowicie spektakularny od strony wizualnej. Sama historia nie jest może do końca wciągająca, zdarzają się w niej momenty ciekawsze i słabsze, zupełnie zbędny jest moim zdaniem motyw miłosny, który rozwija się tak dziwnie, że aż źle się na niego patrzy. Mocny punkt to na pewno – poza spektakularnymi efektami – Dane DeHaan w roli głównej. Nie można oderwać od niego wzroku.

Dru, Gru i minionki
Gru porzucił przestępcze życie, jest teraz po drugiej stronie, zajmuje się łapaniem złoczyńców. Gdy podczas akcji zostaje wystrychnięty na dudka przez dawnego idola młodzieży, byłą gwiazdę telewizji, Baltazara Bratta, a w efekcie zostaje zwolniony i musi szukać nowego zajęcia. Niespodziewanie okazuje się, że Gru ma brata bliźniaka, który chce go poznać...
Dru, Gru i minionki to trzecia część przygód przestępcy i jego pomocników. Jak zwykle dostajemy urocze i zabawne sceny z minionkami w rolach głównych. Problemem jest jednak część ludzka – coś mi tu nie zagrało, cała otoczka rodzinna jest dość nieprzekonująca, akcję ratuje jedynie postać Bratta i świetna muzyka, która pojawia się w filmie. Wyszło średnio.
Atomic blonde
Lorraine jest agentką, która dostaje za zadanie dowiedzieć się, gdzie jest lista szpiegów, którą posiadał James, jej były facet. Jest koniec lat. 80., nastroje są różne, a agentka trafia do Berlina, by tam odszukać listę. Przydzielony jej do pomocy David Percival nie do końca jest jednak pomocny, a sprawa zaczyna robić się coraz bardziej skomplikowana.
Prawda jest taka, że to pięknie nakręcony film o niczym. Scenariusz ma sens, ale tylko przez kilka minut. Inni agenci, których znamy z filmów, książek i seriali, załatwiliby sprawę w ciągu kwadransa, a biedna Lorraine męczy się z nią przed cały film.
Plusem jest jednak to, że postarano się o to, by sceny były nagrane w fenomenalny sposób, bardzo widowiskowo, a przy tym niesamowicie realistycznie. Postacie nie są cyborgami – po bójkach są zmęczeni, opadają z sił, obrywają i są mocno pobici, co wygląda obłędnie szczególnie w połączeniu z przepiękną główną bohaterką. Na dodatek zachwyca obsada – piękna, ale też doskonale grająca swoją postać Charlize Theron i jeszcze lepszy James McAvoy, który kradnie wszystkie sceny.


4 komentarze:

  1. Dużo dobrego słyszałam o Atomic blonde właśnie pod względem realizmu scen walk. Sama Theron nie pasuję mi do tej roli, ale jestem ciekawa czy mnie w niej przekona. Mam w planach również obejrzenie Valerian i miasto tysiąca planet.

    OdpowiedzUsuń
  2. Valeriana widziałam, ale planuję obejrzeć również Atomic Blonde i Bodyguarda ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego Bodyguarda chętnie obejrzę, lubię Ryana Reynoldsa xD

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!