Tytuł: Niebezpieczne kobiety
Tytuł oryginalny: Dangerous Women
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Liczba stron: 956
George R.R.
Martin to autor m.in. serii Pieśń Lodu i
Ognia. Ma na swoim koncie powieści, opowiadania i nowelki. Wraz z Gardnerem
Dozoisem wydał książkę Niebezpieczne
kobiety, która w 2015 roku została wprowadzona na polski rynek dzięki
wydawnictwu Zysk i s-ka.
Kobiety
uznawane są za dobre i słabe istoty. Jednak zarówno w rzeczywistości jak i w
literackich tworach pokazuje się ich prawdziwe oblicze. Kobiety są często
niebezpieczne, potrafią dokonywać strasznych zbrodni, a ich nazwiska owiane są
złą sławą. Można to zaobserwować na kartkach historii – przykładem jest choćby
Elżbieta Batory. Innym sławnym obrazem silnej kobiety są Amazonki. Przykłady
można by mnożyć. Kobiety od wieków brały udział w najważniejszych wydarzeniach
– walczyły, szukały przygód, stawały na drodze bohaterom. Dlatego powstała ta
książka, w której kobiety zostały przedstawione jako silne i niebezpieczne
istoty.
W książce
znajdziemy dwadzieścia jeden opowiadań i nowelek. Każda w jakiś sposób porusza
tematykę kobiet. Mamy tu panie, które muszą walczyć, które stykają się z
niebezpieczeństwem, są potomkiniami ważnych rodów, mają do odegrania ważną
rolę. Niektóre walczą o siebie, inne biorą udział w wojnie. Dla niektórych
najważniejsze jest własne szczęście, inne poświęcają się dla bliskich. Są
podstępne, przebiegłe i odważne.
Tematyka
zazwyczaj w jakiś sposób dotyczy kobiet. Czasem narratorami są mężczyźni,
czasem historie skupiają się na nich całkowicie. Jednak zawsze w tle pojawia
się jakaś kobieta, która odgrywa w tych historiach ważną rolę. Czasem pojawia
się tylko na chwilę, ale już ten moment wywołuje zamęt. Kobiety sprawiają, że
mężczyźni głupieją. Potrafią wykorzystać swoją płeć, wdzięki i urok do własnych
celów. Z pozoru słabe istotki przeradzają się w wojowniczki, które zaskakują
czasem nawet same siebie.
Jednak nie
wszystkie opowiadania dotyczą walk. Są też teksty o kobietach, które chcą być
szczęśliwe. To zdeterminowane osobniczki, które dla własnego szczęścia gotowe
są poświęcić innych ludzi, nawet bliskich. One pragną władzy, prawdy,
przetrwania. Są też kobiety, które postawione w nadzwyczajnej sytuacji muszą
przejąć kontrolę nad resztą ludzi i zdecydować o ich przyszłości. Choć nie
zawsze wygrywają, nie są to kobiety, które kryją się za mężczyznami i mdlą z
przerażenia na myśl o niebezpieczeństwie.
Opowiadania
są bardzo zróżnicowane tematycznie i stylowo. Napisali je twórcy kryminałów, fantastyki
czy powieści historycznych. Autorzy mają jeden cel – pokazać, że kobiety
również są niebezpieczne. Ich sposób na wykonanie tego zadania jest różny, ale
wynik ten sam.
Każde
opowiadanie poprzedzone jest notką biograficzną na temat autora. Wydrukowano je
na ozdobnej karcie, która różni się od innych. To miły dodatek, który oddziela
od siebie teksty. Trzeba również pochwalić redakcję, która spisała się świetnie
– wszystkie teksty mają identyczne zasady wydania. Myśli bohaterów pisane są
kursywą, więc łatwo je odróżnić od narracji. Wygląda to schludnie i nie
wprowadza zamętu podczas czytania.
Kilka słów
należy się, moim zdaniem, najciekawszym opowiadaniom. Zapasy z Jezusem opisują walkę między dwoma mężczyznami, którzy od
lat próbują zdobyć kobietę, bez której nie mogą żyć. Wiem, jak je wybrać to tekst o kobiecie, która z premedytacją
wybiera mężczyznę, który mógłby pomóc pozbyć się jej męża. Druga arabeska, bardzo powoli mówi o przeżyciu w grupie, która
cierpi na bezpłodność, a potrzebuje nowych potomków. Te trzy zapadły mi
najbardziej w pamięć.
Książka
zawiera też tekst autorstwa Martina. Opowiada o wydarzeniach sprzed Gry o Tron. Biorą w niej udział postaci,
które są wspomniane na kartach sagi Pieśń
Lodu i Ognia. Powiem szczerze, że spodziewałam się czegoś lepszego – nie
mogłam wczuć się w klimat tej historii. Być może gdybym była fanką twórczości
Martina, byłabym zachwycona. Przeczytałam kilka jego tekstów i uważam, że były
lepsze niż ta nowelka. Nie brakuje jej niczego, z czego poznałam Martina –
walka o władzę, przebiegłość, silne kobiety, manipulacje i smoki. Tekst mnie
jednak nie porwał – napisany był nieco inaczej. Na początku miałam wrażenie, że
autor wprowadza mnie w sytuację, by potem gładko przejść z tego wprowadzenia do
narracji. Pogubiłam się w tym stylu.
Jeszcze
jeden minus, który widzę w tej książce – okładka. Jest piękna, ale myląca. Na
pierwszy rzut oka wygląda jak część serii Pieśni
Lodu i Ognia. Na tronie siedzi piękna kobieta (coś między Daenerys a Cersei).
Na górze uśmiecha się do nas nazwisko Martina, a na dole informacja „Księżniczka
i Królowa ze świata Gry o Tron”. Kolorystyka podobna do Rycerza Siedmiu Królestw. Dlatego może się wydawać, że książka
dotyczy serii Martina i jest uzupełnieniem
Gry o Tron. Nic bardziej mylnego.
Ogólnie
książka bardzo mi się podobała. Opowieści były dość równe, stylowo różne, ale
poziomem nie odstawały od siebie. Oczywiście, niektóre podobały mi się
bardziej, inne mniej, ale ogólnie całość wypadła bardzo dobrze. To lektura,
która może wciągnąć różnorodnością i tematem.
Polecam tym,
którzy szukają tekstów dotyczących kobiet. Znajdziecie tu niebezpieczne istoty,
które mogą was zaskoczyć. Różni autorzy i klimaty sprawią, że się nie
znudzicie. Lektura jest dość duża, więc jej przeczytanie może zająć wam kilka
wieczorów, ale warto.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Księgarni BookMaster:
Wiem, że warto!
OdpowiedzUsuńKiedyś sobie zrobię taki prezent :D
Jestem chora na ta książkę ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam "Gry o Tron", więc dla mnie okładka nie jest myląca, ale tym lepiej - chętnie zagłębię się w opowieści o kobietach i cieszę się, że nie są związane z żadnym uniwersum. :)
OdpowiedzUsuńSkoro nawet lubię Grę o Tron, więc będę musiała koniecznie przeczytać,
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
I właśnie ta różnorodność może najbardziej pociągać.
OdpowiedzUsuńNajpierw przeczytam całą PLiO, a dopiero później sięgnę po inne dzieła Martina. A to dość obszerna książka wydaje się być ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńNajpierw przeczytaj recenzję, w której jest dokładnie napisane, że ta pozycja nie ma nic wspólnego z Martinem ;)
UsuńZ chęcią sięgnę kiedyś po ten zbiór, tym bardziej, że jestem ciekawa całej twórcozści Martina, a nie tylko PLiO ;) Hm, a jak ze stylem innych autorów, piszą na poziomie Martina, lepiej, gorzej?
OdpowiedzUsuńNiektóre lepiej, niektóre gorzej... Wiesz jak to jest z opowiadaniami.
UsuńZanim przeczytałam opis, sądziłam właśnie, że to dodatek do PLiO, uwielbiam serie, ale z chęcią poznam przemyślenia innych twórców. Kobieta musi przeczytać książkę o sile kobiecości, nie ma innej opcji. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Chyba nie jestem jedyną osobą, która tę książkę brała jako dodatek do PLiO. Spodziewałam się, że będzie to coś w mniejszym lub większym stopniu podobne do "Rycerza Siedmiu Królestw", którego już czytałam. Mimo to z przyjemnością kiedyś sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Ja też tak pomyślałam, dlatego byłam niesamowicie zaskoczona, gdy ją otworzyłam!
UsuńElka Batory to ta, która kąpała się w krwi dziewic, prawda? :D
OdpowiedzUsuńCo do książki, to raczej nie przeczytam, choć jestem wielką fanką Pieśni Lodu i Ognia, ale czasu troche brak niestety :(
Podobno takie kąpiele wpływają dobrze na cerę ;)
UsuńPlanowałam ją kupić dla koleżanki na urodziny, ale było to jeszcze przed premierą ;) Lubię takie książki, gdzie kobiety są silne i szczęśliwe, a nie tylko słabe, kruche i uzależnione od mężczyzn :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że przeczytałaś i napisałaś recenzję. Jestem fanką ''Pieśni lodu i ognia'', dlatego myślałam o tej książce i zastanawiałam się, jaka jest, czy warto ją kupić. Rzeczywiście, okładka jest myląca, wydaje się, że dużo opowiadań jest Martina, a tu proszę - tylko jedno... ale nazwisko i okładkę robią pod niego, by była większa sprzedaż...
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję ;)
Tak właśnie się zastanawiałam, o czym właściwie jest ta książka. Myślałam właśnie, że będzie tam może Cersei, Dany, Brienne bądź nawet Cat. W sumie szkoda, bo to są bardzo ciekawe postacie, mimo, że nie zawsze i nie za wszystko lubiane - ale na pewno są one silnymi osobowościami. Pewnie przeczytam, bo Martina, ale nie jest mi do niej śpieszno.
OdpowiedzUsuń