Wielki Brat patrzy - "Dead set"



Wieczór nominacji w Big Brotherze. Z domu musi odpaść Pippa. Podczas rozmowy z nią dziennikarka odbiera dziwne dźwięki z reżyserki. Okazuje się, że wybuchła epidemia, która przemienia ludzi w krwiożercze potwory. Wystarczy ugryzienie, by się zmienić. Mieszkańcy domu Wielkiego Brata nie mają o niczym pojęcia. Dopiero gdy w ich mieszkaniu zjawia się kobieta, która wcześniej była po drugiej stronie, w reżyserce, zaczynają zdawać sobie sprawę, że nie wszystko jest ok.

Dead set (W domu zombie) to miniserial z 2008 roku. Obraz składa się jedynie z pięciu odcinków, z czego pierwszy trwa nieco ponad 45 minut, a kolejnie mniej niż pół godziny.

Większość akcji rozgrywa się w domu Wielkiego Brata, w studiu telewizyjnym. Epidemia wybucha szybko i obejmuje coraz większe przestrzenie. Nie wiedzą o tym jednak uczestnicy programu. Co prawda, gdy budzą się rano i zauważają, że nie ma jedzenia, kamery się nie poruszają i nikt nie urządził im pobudki, mają pewne wątpliwości co do tego, czy wszystko jest normalnie. Jednak dopiero gdy pojawia się u nich Kelly, dziewczyna, która wcześniej była w reżyserce, wszystko zaczyna nabierać sensu.

Jednak obserwujemy nie tylko to, co dzieje się u uczestników. Otrzymujemy też dwie dodatkowe historie – jedna opowiada o chłopaku Kelly, Riqu, który próbuje do niej dotrzeć, druga – o reżyserze programu, Patricku, który stara się przeżyć wewnątrz studia i dostać do domu Wielkiego Brata, gdzie jest bezpiecznie.


Mocnych punktów serialu jest kilka. Przede wszystkim sam pomysł na to, by obserwować uczestników podczas apokalipsy. Z jednej strony widzimy, jak przestają oni grać postacie, które wzbudzały sympatię widzów, a z drugiej poznajemy ich prawdziwą naturę, która często kłóci się z tym, co na ekranie. To ciekawe również ze względu na to, że Big Brother jako jedyny program nie przestawał nadawać po apokalipsie i ci, którzy przeżyli, mogą podziwiać to, co dzieje się w środku domu. W ten sposób chłopak Kelly dowiaduje się, że dziewczyna żyje.

Innym mocnym punktem jest to, że pokazano rzeczy, które są dość przyziemne, a o których nie mówi się w serialach o zombie – na przykład problemy żołądkowe Patricka, poświęcanie zwłok na przynętę dla zombie itd. 


To, co może denerwować, to fakt, że serial ma już osiem lat i widać w nim zupełnie inny styl kręcenia i prezentacji zombie. Są one niezwykle wyczulone na zapach człowieka, błyskawicznie się przemieniają, są szybkie. Jeśli chodzi o kręcenie, to faktycznie jest ono nieco inne niż obecnie, sceny dynamiczne są niemal okrojone do minimum, wiele jest statyki, rozmów. 

W serialu zobaczymy m.in. Jaime Winstone jako Kelly, Andy’ego Nymana jako Patricka, Adama Deacona w roli Space’a i Beth Cordingly jako Veronicę. Oprócz tego znaleźli się tu Kathleen McDermott w roli Pippy, Kevin Eldon jako Joplin, Warren Brown w roli Marky’ego i Riz Ahmed jako Riq. Obsada jest niewielka, główne postacie pojawiają się niemal przez cały sezon, a drugoplanowe zaledwie na kilka minut w pojedynczych odcinkach.


Dead set to serial, który można obejrzeć w jeden wieczór. Jego mocną stroną jest pomysł na osadzenie akcji w studiu telewizyjnym. Nie jest to jednak obraz, który porywa od pierwszej minut i trzyma w napięciu. To coś raczej lżejszego, choć oczywiście nie brakuje momentów, które zaskakują. Jeśli jesteście fanami gatunku, możecie sięgnąć dla rozrywki.

3 komentarze:

Daj znać, co sądzisz o wpisie!