Autor:
Jan Polkowski
Tytuł:
Ślady krwi
Wydawnictwo:
Wydawnictwo M
Liczba
stron: 440
Jan Polkowski debiutował w 1978 roku. Zajął się wydawaniem
swoich wierszy, które ukazały się w kilku tomikach, część już w niepodległej
Polsce. W 2013 roku dzięki wydawnictwu M ukazała się jego powieść „Ślady krwi”.
Henryk Harsynowicz mieszka od wielu lat w Ameryce. Jest
obywatelem Kanady, mimo że urodził się i wychował w Polsce. W ciężkich dla
ojczyzny czasach postanowił wyemigrować – był to rok 1983. W tym czasie
wydarzyło się wiele, zarówno w jego życiu prywatnym, jak i w kraju, za którym
tęskni. Powrót planował wiele razy, ale ciągle coś stawało mu na drodze.
Głównym problemem był brak dowodu, który musiał wymienić w Polsce na paszport.
W końcu jednak dociera do Polski, ma już kilkadziesiąt lat na karku. Tu czekają
go kolejne trudności – nie dość, że zmarł jego ojciec, zostawiając mu spory
spadek, to jeszcze ktoś włamuje się do jego mieszkania, a przeszłość puka do
jego drzwi. Henryk musi poradzić sobie ze sprawami z dawnego życia, które
wracają jak bumerang.
Książka porusza wiele ważnych kwestii. Jest tu zarówno wątek osobistej tragedii mężczyzny – rozstał się z żoną, z ojcem nie miał kontaktu
od wielu lat, a na dodatek zbieg złych okoliczności pozbawił go polskiego
obywatelstwa. Jego tożsamość, tak jak alegoryczna tożsamość zagubionej w wielu
momentach dziejów Polski, jest zawłaszczona i zmieniona. Oprócz tego w książce
pojawia się wiele ważnych wydarzeń, jako tło życia Henryka.
Powieść rozgrywa się w trzech wymiarach. Rozdziały
poświęcone są albo różnym okresom, albo w trakcie następują retrospekcje i w
ten sposób dowiadujemy się o tym, co było wcześniej. Każdy rozdział zawiera w
nazwie datę i miejsce, do którego się teraz przenosimy wraz z opowieścią.
Historia – narodu i prywatna – jest tu bardzo mocno
wyeksponowana. To ciekawie przedstawione dzieje Polski na podstawie studium
przypadku.
Książka jest napisana dość specyficznym językiem. Niektórym
zapewne będzie on przeszkadzać, ale jak dla mnie był interesujący. Nie ma tu
prostych zdań. Są wyszukane formy, dobrze dobrane przymiotniki, oryginalne połączenia.
Narracja trzecioosobowa spełnia świetnie swoją rolę, gdyż narrator jest
wszechwiedzący i to on przedstawia wspomnienia Henryka. Poza tym dialogów nie
jest jakoś dużo, co mi bardzo odpowiada. No i co trzeba przyznać – postacie są
mocno zróżnicowane. Henryk jak dla mnie był nieco wycofany i zgorzkniały, ale
nie można się mu dziwić, w końcu wiele przeszedł. Adwokat, który powitał go w
Polsce to zupełnie inny człowiek, a kuzynostwo, czy bliższa rodzina też
pokazują charakterek. Co dla mnie osobiście było strzałem w dziesiątkę to
rozmowa Henryka z ciotką, której język zawierał sporo rosyjskich wstawek.
Plusy to też piękna okładka. Tajemnicza i prosta, z
czerwonym tytułem przyciąga wzrok. Bardzo dobrze wykonana. Jeśli chodzi o
korektę i redakcję to sprawiła się tu bardzo dobrze.
Minus to przede wszystkim wielkość pozycji. Rozumiem, że
przy prawie 450 stronach trudno było wybrać inną formę, nie zmniejszając
drastycznie czcionki. Można jednak było zrobić mniejszą pozycję, dodając 200
stron. Są przecież takie książki. Mi się źle czytało tak duży format, ciągle
książka mi się wyginała, albo traciłam światło podczas czytania.
Pozycja ta nie należy do łatwych. Nie znajdziecie tu
wytchnienia, nie przebrniecie przez nią w jeden wieczór. To interesująca
opowieść, ale nie dla osób, które szukają czegoś na chwilę.
Komu mogę ją polecić? Spodoba się na pewno tym, którzy lubią
historię. To pozycja zdecydowanie dla was. Oprócz tego jeśli chcecie sięgnąć po
książkę o trudnym temacie tożsamości i walki z przeszłością na pewno się nie
zawiedziecie.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa M:
Czytałam i zgadzam się, że nie jest to łatwa lektura. Dotyka wielu istotnych dla nas kwestii.
OdpowiedzUsuńNie mój klimat, ale znam kogoś, kto będzie zachwycony
OdpowiedzUsuńKsiążka dość ciekawa jest, warto ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją jakiś czas temu i nawet mi się podobała ;)
OdpowiedzUsuńMiałam okazje ją czytać i podobała mi się. Polecam.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. Być może kiedyś przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńHm mam mieszane uczucia co do tej książki, ale więcej dostrzegam w niej plusów, a do tego wyszukane i oryginalne formy także mnie przekonują :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa razie jeszcze nie dla mnie. Domyślam się, jak jest trudna, bo i życie Henryka do łatwych nie należało
OdpowiedzUsuńCo do form, musiałabym przeczytać, żeby stwierdzić, czy mnie zaskakują, poruszają, podobają się, czy też utrudniałyby czytanie :)
Książka chyba nie dla mnie, ale może jednak przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńCzytam tę książkę od jakiegoś czasu po kilka stron dziennie i muszę powiedzieć, że trudno mi było przywyczaić się do stylu Polkowskiego. I zgadzam się z Tobą, że książka została wydana w zbyt wielkim formacie. Jest za duża, nie mieści się do torebki, trudno ją brać ze sobą, by poczytać na łonie natury albo w autobusie :)
OdpowiedzUsuńMam na półce i się ciesze na czytanie.
OdpowiedzUsuń