Autor: George R.R. Martin
Tytuł: Gra o tron
Tytuł oryginalny: A Game of Thrones
Wydawnictwo: Zyska i S-KA
Liczba
stron: 838
George R.R.
Martin znany jest ze swojej sagi Pieśń Lodu i Ognia. W 2011 roku dzięki Zyskowi
i S-ka wyszła pierwsza część tej serii „Gra o tron”.
Lord
Eddard zostaje wybrany królewskim Namiestnikiem. Jego wyjazd poprzedza seria
nieprzyjemnych wypadków – jeden z jego synów spada z wieży i traci władzę w
nogach, a jego bękart przywdziewa czerń, zostając jednym z braci z Nocnej
Straży. Mało tego – najmłodsza córka bije się z następcą tronu i narzeczonym
siostry, przez co zabijają ich psy. Nie lepiej jest po jego przybyciu do
Królewskiej Przystani – tu Ned dowiaduje się, że jego poprzednik został
zamordowany, a jego życie też jest w niebezpieczeństwie. Król jakby zdaje się
nie widzieć problemów, które panują w jego państwie, nie wierzy też w wizje,
które snuje przyjaciel. Ned jest w kropce – albo będzie udawał, że nic nie
widzi, co nie jest zgodne z jego sumieniem, albo podejmie ryzyko, którym może
przypłacić życiem swoim i nie tylko swoim. Na domiar złego, jego żona pojmuje
brata królowej, przez co wywiązuje się wojna, w której wojska Winterfall,
rodzinnego domu Starka, prowadzi jego syn. Gdzieś na poboczu tej całej sytuacji
mamy historię Daenerys, której brat wydaje ją za mąż w zamian za obiecane
wojska. Chce on przejąć władzę w Siedmiu Królestwach, lecz potrzebuje armi,
którą może mu zapewnić tylko związek siostry z silnym wojownikiem khalem Drogo.
Książka
jest typowym przykładem fantastyki. Martin stworzył tu własny świat, z
wymyślnymi zwierzętami, stworami i postaciami. Nie zapomniał też o starych,
dobrych rzeczach jak magiczne drzewa, czy smoki. Cały świat przedstawiony jest
tu dość mroczny. Zima budzi w ludziach strach, a nawet najmniejszy ptak może
być wrogiem.
Klimat
powieści jest dość nietypowy – moim oczom ukazywały się surowe, nieco
średniowieczne wioski, dzicy i brudni ludzie, zimna atmosfera i piękne
krajobrazy. Bohaterowie są świetne skrojeni – różnorodni wyglądem i
charakterem, ciągle się zmieniają, dojrzewają, pokazują różne oblicza. Co
interesujące, nie są to tylko starsi, dojrzali osobnicy, ale też dzieci i
nastolatkowie.
Książka
podzielona jest na rozdziały opisywane przez różne osoby. Zazwyczaj są to
członkowie rodziny Starków, ale też Jon Snow, czy Tyrion Lannister. Każdy z
nich ma własne cele, do których dąży, ale też inny charakter, co zaznaczono w
tych częściach. Nie zawsze postacie te są daleko od siebie, czasem znajdują się
w jednym pomieszczeniu, ale opisują różne sytuacje. Trudno niestety wyczuć ile
trwa akcja, gdyż zmieniają się jej opowiadający, a z nimi też sceny, nie
wspomina się o tym, co dzieje się w tym czasie u innych, lecz gładko przechodzi
z miejsca w miejsce, nie patrząc w tył.
Plusy –
tło, akcja, postacie. Różnorodność, klimat i nowość są bezapelacyjnymi zaletami
powieści. Martin stworzył świat, który pokazuje coś innego, niż to wszystko, co
możemy zobaczyć w obecnej popkulturze. No i co ciekawe - na koniec mamy piękna mapę, która ułatwia czytanie.
Minusy –
korekta. Brak przecinków, literówki, błędy… Standard. Przy tej grubości książce
nie dało się wyczyścić wszystkiego. Oczywiście już standard – nieoddzielenie
dialogu od narracji, przejście z wypowiedzi w akapity, lub pomylenie wypowiedzi
są tu również spotykane. Poza tym samej historii nie mam nic do zarzucenia. To
dobrze skrojona opowieść o wielu wątkach, które się przenikają, i które czyta
się z przyjemnością.
Książka
wciąga i uzależnia. Niektóre fragmenty są bardziej ciekawe, inne mniej, wiadomo
– co kto lubi. Bardzo dobrze skonstruowana, napisana i przede wszystkim
wymyślona pozycja, która zdobywa coraz większe grono fanów pobiła również i
moje serce. Poza tym okładka serialowa bardziej mi się podoba niż poprzednia
propozycja wydawnictwa (z początku XXI wieku, jeszcze przed wejściem serialu i
zdobyciem popularności przez książki Martina). Nie mniej uważam, że warto
sięgnąć po tę pozycję, bo to nowe spojrzenie na fantastykę, coś nowego,
świeżego. Jak mówi mój znajomy – gdyby Tolkien żył, miałby sporą konkurencję.
Komu
polecam? Tym, którzy lubią fantastykę. Nie wierzę, że nie słyszeliście o
książce Martina, ale jeśli jeszcze jej nie czytaliście – czas najwyższy.
Przekonacie się, że to świetna pozycja, która wciąga, ma w sobie wiele
ciekawych wątków, a różnorodność jest porywająca. Bardzo dobrze się czyta, a
każdy znajdzie coś dla siebie – politykę, wojny, miłość, zdrady, rodzinne
intrygi… Do wyboru, do koloru.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Zyska i S-ka:
Mam na półce, bo kupiłam ostatnio :D Nie mogę się doczekać aż po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńOd dawna planuję przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMam w planach, wiele dobrego o niej słyszałam i już nie mogę się doczekać kiedy uda mi się ja dostać!
OdpowiedzUsuńCzekam na swoją kolei w bibliotece, jakos doczekać sie nie mogę. Mi rónież nowa oprawa graficzna zdecydowanie bardziej sie podoba, świetnie są dwie pierwsze, trzecia już troche mniej, ale też niezła. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie oczarowała mnie Gra o tron, może za bardzo w pamięci siedział mi serial, który niestety widziałam wcześniej, ale chyba chodzi tu o coś więcej... Nie ciągnie mnie nijak do kolejnych tomów...
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że ta lektura jeszcze przede mną
OdpowiedzUsuńSerial skończyłam na I sezonie i wiem, że muszę przeczytać tę książkę, tyko czasu nie mam :( Ech... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPierwsze polskie wydanie było w 1998 roku. Pytanie do pierwszego akapitu: kogo zabijają psy?
OdpowiedzUsuńA, i autorem jest George R.R. Martin :)
UsuńPrzez bójkę Aryi z Joffreyem, zostaje zabity wilkor Sansy - Dama, a Arya swojego wilkora - Nymerię przepędza, żeby nikt jej nie zabił. Przepraszam, że się czepiam, ale znam powieść ze szczegółami :)
UsuńUwieliam fantanstyke, choć ostatnimi czasy mam mało czasu aby coś z tego gatunku przeczytac. Pocieszający jest fakt, że mój brat ma tą ksiażke u siebie w biblioteczce, wiec mu skradnę.
OdpowiedzUsuńSerialu jeszcze nie oglądałam ale mam wielką ochotę- zarówno na serial jak i na ksiązkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńMam e-booka i aż roi się w nim od literówek, ale mimo to czytało się przyjemnie :) Oglądam serial, więc raczej niespodzianek dla mnie nie było, mimo to polubiłam tę książkę
Ja o książce słyszałam, ale jakoś nie mam na nią ochoty. Może kiedyś zmienię zdanie;)
OdpowiedzUsuńMnie momentami książka nudziła ale i tak jestem ciekawa kolejnego tomu. Kiedyś na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę. Poluję, ale jakoś upolować nie mogę ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie 800 stron na jedną książkę to na tyle dużo, żeby sięgnąć po serial, z którym jestem na bieżąco i jest równie dobry, o ile nie lepszy. Jak mawia mój dziadek, ponad 300 stron powieści oznacza, że jest przegadana.
OdpowiedzUsuń