Hildur, Satu Ramo

 
Autor: Satu Ramo
Tytuł: Hildur
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Liczba stron: 352

Hildur jest policjantką na Islandii. Jako dziecko przeżyła zaginięcie sióstr, które do dziś pozostają nieodnalezione. Do zespołu śledczych dołącza Jakob. On również ma nieciekawą przeszłość. Tych dwoje zostaje nagle wrzuconych w sam środek tajemniczej i strasznej zbrodni. Czy dadzą sobie radę z rozwiązaniem zagadki?

Hildur to powieść Satu Ramo. Fabułę opowiada nam trzecioosobowy narrator, który przedstawia nie tylko wydarzenia wokół głównej, tytułowej bohaterki. Pokazuje też momenty, w których to Jakob jest bohaterem. Są też rozdziały, w których wypowiada się jakaś tajemnicza postać.

Hildur jako bohaterka jest interesująca i sympatyczna. To kobieta, która zajmuje się przede wszystkim sprawami dotyczącymi nieletnich. Jest odważna, ale nie jest brawurowa. To nie typowa śledcza rodem z amerykańskiego filmu akcji. Hildur jest zwyczajną kobietą, którą odebrałam pozytywnie – jest bezpośrednia, ale taktowna, dogaduje się z ludźmi, oddaje się pracy, ale pamięta też o bliskich.

Jakob natomiast to postać, którą musiałam rozgryźć. Nieciekawe doświadczenia z przeszłości rzutują na jego teraźniejszość. Mimo wszystko to intrygująca postać – mężczyzna, który dzierga swetry. Potrafi postawić się w sytuacji innych i dotrzeć do nich, chociaż nie zawsze druga strona traktuje to jako empatię.

Fabuła dość długo się rozkręca. Dopiero w połowie dochodzi do jakiegoś wydarzenia, które ma na celu pokazanie pracę śledczych. Na początku poznajemy lepiej bohaterów, a także samo tło wydarzeń. Opowiada się nam o Islandii, jej specyfice, a tym, jak zachodnia część różni się od tego, co w stolicy. To wszystko ma nam dać zaplecze do budowania historii. Nie jest jednak tak, że to wstęp jak z przewodnika turystycznego – opowieści są wrzucane przy okazji wydarzeń, a fakt, że Jakob nie jest Islandczykiem, powoduje, że łatwiej pewne sprawy przekazać w dialogu.

Jeśli chodzi o wątek kryminalny, to jako pierwszy na myśl przychodzi mi klimat. Skandynawowie piszą dość specyficznie – niespiesznie, ale mrocznie i klimatycznie. Tworzą fabuły pełne ludzi, którzy w jakiś sposób są skażeni złem. Akcji nie ma może zbyt wiele, ale to, co się dzieje w książkach, jest wciągające głównie przez uchwycenie specyficznej atmosfery. Tu też się to udało, co bardzo mi się podobało.

Hildur to powieść, która zaskoczyła mnie ciekawą bohaterką. Nie spodziewałam się, że polubię policjantkę z przeszłością, a jednak zyskała moją sympatię. Dodajmy do tego jeszcze styl autorki, który był dobry, oraz klimat i tło powieści. Nie zabrakło też uroków Islandii i przybliżenia nam tego miejsca, które fascynuje wielu czytelników i podróżników.

Jeśli lubicie powieści kryminalne, thrillery, a już szczególnie te w skandynawskim klimacie – tak specyficznym i nie do podrobienia – powinniście sięgnąć po Hildur. To powieść, która przybliża Islandię i ma całkiem niezłą zagadkę kryminalną. Liczę, że powstaną kolejne tomy!

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa HarperCollins:

 

3 komentarze:

  1. lubię takie Skandynawskie klimaty w książkach i filmach :)
    coś czuję że ta lektura mogłabym mi sie spodobać
    dzięki za polecenie
    dyedblonde

    OdpowiedzUsuń
  2. Thrillery, szczególnie z takim klimatem, to zdecydowanie moja bajka. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za polecenie tego tytułu. Bez wątpienia jest się czym zainteresować w wolnym czasie.

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!