Lucky Luke. Cesarz Smith



Tytuł: Cesarz Smith
Seria: Lucky Luke
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 48

Pewien bogacz ma obsesję na punkcie Napoleona, a że posiada niemałe zasoby, zbiera wokół siebie żołnierzy i każe tytułować się cesarzem. Gdy Lucky Luke go poznaje, orientuje się, że wszyscy w miasteczku biorą cesarza za nieszkodliwego dziwaka. Czy jednak na pewno jest on nieszkodliwy?

Cesarz Smith to kolejny tom komiksowy z Lucky Lukiem w roli głównej. ostać tego legendarnego stróża prawa z Dzikiego Zachodu znana jest fanom komiksów. Mogliśmy też spotkać go w animowanej ekranizacji, w której przede wszystkim walczył z braćmi Dalton.

W tym tomie przez znaczną część opowieści obserwujemy tytułowego cesarza i jego poczynania. Luke’a jest niewiele, ale każde jego pojawienie się zapewnia nam rozrywkę i akcję.

Lucky Luke jako postać jest naprawdę ciekawy. Niejednokrotnie podczas czytania tego tomu miałam poczucie, że jest on odmienny od wszystkich, jakby był ich przeciwieństwem. Nie jest ani porywczy, ani wybuchowy. Wydawał mi się ostoją spokoju. Ma doświadczenie i wiedzę, radzi sobie w każdej sytuacji.

Mocnym elementem w tej części komiksu jest pokazanie, jak można zmanipulować kimś. Cesarz jest łasy na komplementy, a jeśli ktoś potrafi do niego dotrzeć i grać według jego zasad, to może wiele zyskać. Owszem, w tym przypadku pokazano nam złoczyńcę, ale to mógł być każdy. Cesarz miał pieniądze i wiedział, jak z nich korzystać, wystarczyło nim odpowiednio pokierować.

Warto też przyjrzeć się ilustracji. Kreska jest mi dobrze znana dzięki serialowi, jednak w komiksowej formie widziałam ją pierwszy raz. Różnorodność kadrów, dynamika, a także nałożenie barw na niektóre sceny bardzo mi się podobały. Nie da się nudzić podczas czytania. Mam też wrażenie, że kadry są dość klasyczne – to kwadraty, które nie zaskakują podczas lektury. W nowszych komiksach, które miałam okazję czytać, niejednokrotnie pojawiają się ilustracje na całą stronę lub nawet rozkładówkę, a tutaj mamy do czynienia z prostokątnymi kadrami, które nadają komiksowi pewnego rodzaju stabilność.

Lucky Luke to seria, którą z powodzeniem mogą czytać zarówno starsi, jak i młodsi czytelnicy. Spodoba się osobom w różnym wieku. Zachęcam do sięgnięcia, ja jestem kupiona!

Komiks przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

5 komentarzy:

  1. Jako dziecko uwielbiałam przygody Lucky Lucka, teraz komiksy już mnie niej bawią, ale film fabularny dalej robi swoje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Komiksy z nim w roli głównej to jedne z moich ulubionych, pamiętam jak za dzieciaka je czytała. Angela

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonale pamiętam, jak za dzieciak oglądałam w telewizji Lucky Lucka i z wypiekami na policzkach czekałam na kolejny odcinek. Komiksy na pewno są równie ciekawe. Będę musiała kiedyś się o tym przekonać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przygody tego bohatera poznałam stosunkowo niedawno, ale uwielbiam sięgać po kolejne komiksy z jego udziałem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś skuszę się na przygody z udziałem tego bohatera, wiele osób chętnie je poznaje, ja jeszcze nie miałam okazji, zatem do nadrobienia. Izabela Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!