"Bestiariusz germański" Artur Szrejter

Autor: Artur Szrejter
Wydawnictwo: Latarnia
Liczba stron: 258

http://www.latarnia.com.pl/ksiegarnia/historia/bestiariusz-germanski-potwory-olbrzymy-i-swiete-zwierzeta-pproduct-14.htmlWierzenia ludów germańskich przeniknęły niepostrzeżenie do popkultury. Istoty, których bali się ludzie, możemy obserwować w filmach i książkach, często nie zdając sobie nawet sprawy z tego, że nie jest to nowoczesny wymysł, lecz wierzenia ludowe znane w niektórych kręgach od wieków.

Bestiariusz germański Artura Szrejtera to pozycja podobna do Demonologii germańskiej tego samego autora. Faktycznie jest ona jej dopełnieniem pod względem treści. We Wstępie autor zapowiada, że Bestariusz jest uzupełnieniem poprzedniego dzieła i obie tworzą coś w rodzaju encyklopedii wierzeń germańskich.

Tym razem jednak nie skupiamy się na demonach, duchach, lecz na potworach, olbrzymach i zwierzętach, czyli tych mniej przyjemnych istotach w mitologii germańskiej. Różnica może nie jest dostrzegalna w recenzji czy tytule książki, jednak już podczas lektury zaczynamy ją rozumieć.

Książka ponownie wygląda jak encyklopedia bądź słownik – ułożona jest alfabetycznie, a hasła posiadają m.in. nazwy w różnych językach, pochodzenie i etymologię. Niektóre mają tylko odnośniki do innych jednostek, które wyjaśnią nam, czym dana rzecz jest, są opatrzone odsyłaczem do innej części dzieła. Co ciekawe, dopiero teraz zauważyłam, że w spisie treści przedstawiono jedynie „pełne hasła”.

Tak jak w Demonologii, tak tu hasła opisano w specyficzny sposób. To nie suchy i informacyjny opis, który możemy kojarzyć z encyklopedią. Autor posługuje się ładnym stylem narracyjnym, snuje swoje opowieści ciekawie, często zwracając się do nas w liczbie mnogiej, nie tylko jako do czytelników, a raczej kompanów jego wypraw w świat wierzeń ludów germańskich.

Podobnie jak w poprzednim tomie, tak i tu opis haseł mnie zachwycił. Nie dość, że był bogaty w informacje etymologiczne i dobrze napisany, to ponownie przytoczono legendy i opowieści ludowe, które potwierdzają istnienie danego potwora i sposób jego postrzegania. Nie zmienił się też skład dodatków do lektury – treść wzbogacają ilustracje, znajdziemy tu również aneksy, w tym tablice pokrewieństwa stworów czy rozbudowaną bibliografię.

Po lekturze Demonologii germańskiej wiedziałam już, czego mam się spodziewać po Bestiariuszu. Nie zawiodłam się. Książka jest doskonale przygotowana, ma wiele cennych i ciekawych informacji. Nadal jestem pełna podziwu dla pracy, jaką włożył w nią autor. Obie pozycje przybliżają czytelnikowi nie tylko wierzenia ludów germańskich, lecz także pozwalają zastanowić się nad korzeniami potworów i istot, które znamy z popkultury (m.in. opisano tu krakena, który wystąpił np. w Piratach z Karaibów). Naprawdę watro zajrzeć do tej pozycji. I chociaż nie jest to lektura do poduszki, to dobrze mieć ją na półce i od czasu do czasu uzupełnić swoją wiedzę o nowe postacie.

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości  wydawnictwa Latarnia:

3 komentarze:

  1. Z chęcią przeczytałabym zarówno "Demonologię" jak i "Bestiariusz". Mam nadzieję, że kiedyś się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy tak małej objętości książek, aż chciałoby się, aby kiedyś wydawnictwo wydało to w 1 tomie. Tak wiem, ja lubię opasłe tomiszcza, ale nie lubię też mnożenia książek na półce :)
    Obie te pozycje z tego co widzę zyskują bardzo dobre oceny i muszę nad nimi zatem pomyśleć :) Najpierw jednak musiałbym przeczytać wszystkie mitologie jakie mam w domu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie opisem, lubię książki mówiące o starych wierzeniach i przesądach. Z kolei ja posiadam "Bestiariusz słowiański", który poza hasłami jest też pełen ilustracji przedstawiającej demony i inne istoty znane naszym przodkom. Też gorąco polecam. :)

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!