Autor: Andrzej Wardziak
Tytuł: Infekcja
Pełny tytuł: Infekcja. Genesis
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 464
Tomek wracając do domu, jest świadkiem wypadku. Obserwuje, jak samochód
potrąca pieszego, lecz ten po chwili wstaje i idzie dalej. Nie zachowuje się
jednak całkiem normalnie – napada na mężczyznę, który chciał mu pomóc. Następnego
dnia pociąg metra ma wypadek. Max i Paweł pomagają kobiecie ze złamaną nogą
wydostać się z wagonu i idą szukać pomocy. Do firmy, w której pracuje Jacek,
wchodzi mężczyzna, który atakuje Karolinę, koleżankę z biura. Kaja odbiera
dziwny telefon od swojego chłopaka i jest zaniepokojona krzykami, które słyszy
w tle. Paweł i jego żona Natalia utykają w korku i są świadkami pożaru i
strzelaniny. Co się dzieje? Czy Warszawa zwariowała?
Infekcja. Genesis Andrzeja
Wardziaka to pierwszy tom cyklu o apokalipsie zombie w Warszawie. Autor zdecydował
się na pokazanie losu kilku bohaterów, którzy otrzymali własne rozdziały w
książce. Dzięki temu możemy obserwować różnorodne zachowania ludzi i widzimy rozwój
wypadków z różnorakich perspektyw.
Bohaterowie są bardzo różni – jest tu młoda dziewczyna, nastolatek, były
komandos, policjant z głupiutką żoną i facet pracujący w korporacji. Ich życie
zmienia się w ciągu jednego dnia – nagle muszą walczyć o przetrwanie i radzić
sobie z atakiem zombie. Jednak zanim zaczną rozumieć, co się wokół nich dzieje,
wiele się jeszcze wydarzy.
Ich reakcje na apokalipsę są różne. Mamy zaskoczenie, pewność, wyparcie –
nie mamy jednak chyba nikogo, kto miałby wątpliwości co do tego, że powinien
zabijać, zanim sam zostanie zabity. Przez chwilę Natalia – żona Pawła – zmaga się
z wyrzutami sumienia, ale te dość szybko mijają.
Sama apokalipsa pokazana jest w ciekawy sposób. Epidemia wybucha nagle i
jest bardzo krwawa. Ludzie zaczynają panikować, uciekać, pojawiają się ekipy,
które chcą coś ugrać na tragedii, która spotkała ludzkość. Wojsko chce pomóc,
jednak nie zawsze działa tak, jak oczekują tego mieszkańcy Warszawy. W ciągu
zaledwie jednego dnia największe miasto w Polsce wymiera.
Sam pomysł na umieszczenie akcji w Warszawie jest według mnie genialny. Mieszkam
obok stolicy i znam większość miejsc, o których wspomniał autor w narracji. Mogłam
bez problemów wyobrazić sobie konkretne ulice i wydarzenia, które się na nich
rozgrywają.
Autor zdecydował się na klasyczne przedstawienie zombie – to potwory, które
wracają po śmierci i ich jedynym pragnieniem jest zjedzenie ludzkiego mięsa. Zabić
je można jedynie strzałem w głowę. To istoty, które nie myślą, nie mają uczuć,
nie czują bólu. I nikt nie kwestionuje tego, że to już nie są ludzie.
Infekcja.
Genesis udowadnia,
że w Polsce są twórcy, którzy potrafią napisać coś dobrego, niemal na światowym
poziomie, nie zapominając przy tym o lokalnym kolorycie i realiach kraju, z
którego pochodzą. Świetny styl, pomysł, który może nie jest zbyt oryginalny – w
ostatnich latach mamy istny wysyp książek i filmów o zombie – ale wciąga i daje
wiele emocji. Moim zdaniem to naprawdę dobra książka.
Zaczynając lekturę, napisałam na Facebooku, że liczę na to, że się
zakocham. I tak się stało. Infekcję.
Genesis pochłonęłam w zaledwie jeden wieczór i bawiłam się przy niej
świetnie. Nie od dziś wiadomo, że jestem fanką zombie, dlatego z ogromną
przyjemnością przeczytałam powieść z żywymi trupami, której akcja rozgrywa się
w Warszawie. Dobrze napisana, z ciekawymi i zaskakującymi bohaterami, momentami
pełna napięcia akcja – nic więcej mi nie potrzeba. No, może drugiej części.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości BookMaster.pl księgarnia internetowa:
Zombiaki w Warszawie - to może być fajny motyw.
OdpowiedzUsuńNie lubię zombie i boję się tej okładki :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs: http://nieperfekcyjna-panienka.blogspot.com/2016/08/i-konkurs-niewidzialne-granice.html
Zombie w Warszawie? Już mnie kupiono :) Ale po Twojej recenzji widać, że jest naprawdę dobra. Skuszę się, ale nie wiem kiedy, bo na półce czeka cała seria Feed...
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł :)
OdpowiedzUsuńZombiaki przyjmę w każdej formie, a takie polskie z przyjemnością :)
Nie wiem jakim cudem się uchowałam, ale ja chyba jeszcze nic o zombie nie czytałam! Naprawdę, no chyba, że gdzieś w Kingu się taki motyw przewinął, ale na ten moment jakoś nie mogę sobie przypomnieć. Co prawda, jakoś zbyt mocno mnie do takiej tematyki nie ciągnęło nigdy, ale na "Infekcję" to bym się skusiła ;)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że nie przekonałaś i na dniach zacznę szukać "Infekcji"... ;)
OdpowiedzUsuńERRATA: *MNIE ;)
UsuńDzięki Tobie przeczytałam. Dziękuję za polecenie :)
OdpowiedzUsuń