Autor: M.-D.-T. De Bienville
Tytuł: Nimfomania
Pełny tytuł: Nimfomania, czyli traktat o szale macicznym
Tytuł
oryginalny: La Nymphomanie, ou Traité de la Fureur Utérine, Dans lequel on explique, avec autant de clarté que de méthode, les commencemens & les progrès de cette cruelle maladie, dont on développe les différentes causes
Wydawnictwo: Słowo/obraz terytoria
Liczba stron: 208
M.-D.-T. De
Bienville był doktorem medycyny. Zajmował się m.in. chorobą dopadającą kobiety
– szałem macicznym. Książka Nimfomania
została wydana w Polsce dzięki wydawnictwo Słowo/obraz terytoria.
Książka jest
czymś w rodzaju rozprawy dotyczącej choroby nękającej kobiety – nimfomanii. To
zjawisko dość częste w dawniejszych czasach. Spowodowane było m.in.
nieprawidłowym poruszaniem się włókien w pewnych częściach kobiecego ciała. Innym
powodem mogą być serca dziewczyn, które umiłowały jakiegoś młodego mężczyznę.
Jeśli małżonek damy nie ma odpowiedniego dla niej temperamentu, kobieta ta może
również zapaść na tę chorobę. Jest to zatem rodzaj pobudzonego libido
kobiecego, które chce znaleźć ujście w akcie spełnienia seksualnego.
Tekst skupia
się na kilku kwestiach. Po pierwsze anatomiczna dokładność opisu ciała kobiety,
szczególnie jej wewnętrznej budowy, sprawia, że ówczesny czytelnik mógł poczuć
się jak badacz. Do tego pokazano objawy choroby, jej podłoże i przyczyny. Autor
nie stroni od opisów różnych stadiów i przypadłości, sprawiając jednak, że
człowiek widzi w głowie straszną wizję tej choroby. Na szczęście istnieją
sposoby, by z choroby wyleczyć.
Trzeba
przyznać, że nimfomania to po prostu pożądanie, rozbudzona namiętność i chęć
zaspokojenia, której doznawały dawniej kobiety. Społeczeństwo było
nieprzygotowane na to, że kobiety też mają swoje potrzeby, stąd wymyślenie
choroby.
Odchodząc od
tematyki, warto zwrócić uwagę na wydanie. Książka ma niewielki format. W środku
jest przepiękna. Pojawiają się ryciny z opisami, niektóre dość odważne, nagie,
pokazujące kobiety w całej krasie. Nie jest ich wiele, ale wzbogacają lekturę.
Do tego piękna strona tytułowa z długim tytułem rodem z przełomu oświecenia i
romantyzmu. Każda kartka kończy się kustoszem – słowem lub sylabom, która
zaczyna kolejną stronę. Dawno nie widziałam czegoś takiego w pozycji wydanej
współcześnie.
Ogólnie
książka jest raczej ciekawostką niż lekturą do poduszki. Podoba mi się, że
tekst z dawnych czasów ujrzał ponownie światło dzienne. Jest pięknie wykonany,
czasem zabawny w odbiorze, gdy porówna się go z obecnymi realiami. Jednak
dokładność autora może zaskoczyć, gdyż z lekarską precyzją podaje on nie tylko
budowę ciała kobiety i objawy choroby, lecz także historie, które obrazują
rozwój nimfomanii.
Polecam tym,
którzy lubią książki nietypowe. Być może wiedza wyniesiona z tej lektur wam się
do niczego nie przyda, ale bawić będziecie się świetnie, o ile doceniacie
ponowne życie dawnych dzieł. Traktat o nimfomanii to właśnie taka książka –
perełka na rynku wydawniczym, która swoją treścią przybliża nam przeszłość i
sposób myślenia przodków.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa słowo/obraz terytoria:
Fakt, książka inna niż te, po które sięgam, ale nie mówię nie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkomania
Interesujący tytuł jak widzę. Może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze ksiażek tego typu, ale się zastanawiam nad tą pozycją ;)
OdpowiedzUsuńprzeraża mnie okładka i tytuł :D szczególnie ta wzmianka o szale macicznym :O
OdpowiedzUsuńJak gdzieś zobaczą, może dam jej szansę, ale nie obiecuję :)
Historia nimfomanii? Interesująca lektura.
OdpowiedzUsuń