Autor: Melinda Salisbury
Tytuł: Córka zjadaczki grzechów
Tytuł oryginalny: The Sin Eater’s Daughter
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 370
Melinda Salisbury debiutowała powieścią Córka zjadaczki grzechów, którą w Polsce wydała Zielona Sowa w 2015 roku. To
pierwsza część trylogii.
Twylla jest szesnastolatką. Nie jest jednak zwykłą dziewczyną – jest Daunen
Wcieloną. Co miesiąc przyjmuje truciznę, którą potem za pomocą dotyku
przekazuje więźniom skazanym na śmierć za zdradę królestwa. Z tą rolą wiąże się
też kilka innych praw – Twylla oddalona jest od domu i rodziny, ma wyjść za
księcia i zostać królową, ma na sumieniu ludzkie życie i nie może nikogo
dotknąć, bo inaczej trucizna wniknie w ciała innych. Dwór nie jest miejscem
bezpiecznym – królowa jest silna i nieprzewidywalna, groźna i mściwa. Gdy
Twyllę opuszcza jej strażnik, który zaczyna poważnie chorować, a na jego
miejsce przychodzi całkiem nowy, dziewczyna nie czuje się pewnie. Na dodatek na
dwór powraca narzeczony Twylli, który chce ją bliżej
poznać. Dziewczyna nie wie, co robić, nie czuje się komfortowo, boi się
królowej, nie wie, komu może ufać i ciągle ma wyrzuty sumienia, że to ona
odebrała życie więźniom... Jednak okazuje się, że nie wszystko jest takie, jak
myśli główna bohaterka.
Twylla jest narratorką w powieści. Wszystko poznajemy tak, jak ona to widzi
– jest bardzo subiektywna, często zatraca się we wspomnieniach, co daje nam nie
tylko obraz jej dawnego życia, lecz także tego, jak działa królestwo.
Jako bohaterka bywa niepewna, złośliwa, uparta i dumna, zagubiona i
dociekliwa. Często igra z niebezpieczeństwem, robi głupoty, zdarza jej się grać
i kłamać. Jest jednak bardzo ciekawą postacią, nie jest zła – to sympatyczna
dziewczyna, której czytelnik żałuje, bo wiemy, że znalazła się w kiepskiej
sytuacji, a jej życie jest ciężkie. Jak na szesnastolatkę ma wiele na głowie –
musi radzić sobie nie tylko z myślą, że zabija ludzi, lecz także uważać na to,
co robi, bo królowa ciągle ma ją na uwadze.
Świat przedstawiony w powieści jest niesamowity. Mamy tu całkiem nowe
rzeczy – przenosimy się na królewski dwór, niby ze średniowiecza, gdzie nie
brakuje magii i tradycji. Nowe postacie, których w kulturze i literaturze nie
znajdziemy, jak Zjadaczka Grzechów czy Daunen Wcielona, są zachwycające. Obrzęd
Zjadania Grzechów to świetny dodatek do historii. Poza tym nie brakuje legend,
mitów i tradycji, które ciągle są wplatane w historię. Autorka postarała się o
bogate, ale nieprzytłaczające tło – królestwo i dwa inne, które upadły, zupełnie
różne społeczeństwa w nich zamieszkujące... Naprawdę ciekawie się to czyta.
Problemy z powieścią mam dwa – nie od razu mogłam wciągnąć się w fabułę.
Brakowało mi akapitu wyjaśniającego świat przedstawiony. Odkrywa się go
stopniowo, bardzo powoli i nie ma się pewności, gdzie się obecnie znajdujemy.
Drugi problem to sam tekst. Znalazłam kilka literówek, brakowało mi przecinków,
jedno zdanie było tak źle skonstruowane, że zatrzymałam się na nim i nie mogłam
ruszyć. Skończyłabym lekturę w kilka godzin, gdyby nie to, że właśnie tak
wyglądała. To mocno spowalniało moje czytanie, bo ciągle wzrok uciekał mi w
miejsca, gdzie coś było nie tak.
Ogólnie jednak to bardzo dobra powieść młodzieżowa. Świat przedstawiony
przypadł mi do gustu, główna bohaterka również. Poza tym mamy tu wszystko, co powinno
znaleźć się w książce młodzieżowej – niebezpieczeństwo, walkę o wolność z
silniejszym wrogiem, trójkąt miłosny... Połączenie młodzieżówki i fantastyki
bardzo przypadło mi do gustu.
Polecam tym, którzy szukają ciekawej powieści dla młodzieży z nowym tłem
akcji. Czyta się szybko, a jeśli przymknięcie oko na drobne niedociągnięcia
będziecie się bardzo dobrze bawić. Ja nie mogę się już doczekać kolejnej
części!
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Księgarni BookMaster:
Widziałam już kilka pozytywnych recenzji tej książki, ale ciągle mam jakieś "ale" i po prostu mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest niesamowita, jedna z lepszych lektur 2015 jak dla mnie :D A sama autorka także przegenialna.
OdpowiedzUsuńPs. To wcale nie jest kłamstwo, że dużo czasu spędza tweetując ;p
Mi również się podobała :) Twylla jest dobrze wykreowana. Świat przedstawiony jest tak opisany, że miałam wrażenie iż się tam znajduję. Super tekst Aga! :*
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że na dzień dzisiejszy nie wiem, czy chcę poznać tę historię. Aktualnie zupełnie mnie do niej ciągnie, ale jeśli kiedyś zmienię zdanie, to będę pamiętała o tej powieści.
OdpowiedzUsuńJenyyy brzmi podobnie do "Czerwonej królowej", która skradła mi serce :D Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu do mnie przyjdzie :D
OdpowiedzUsuńFajna recenzja :) Sama nie wiem jak to jest okładka mi się podoba, opis też a jednak po recenzjach moja chęć na jej przeczytanie słabnie.
OdpowiedzUsuńLiterówki pewnie by mi tak nie przeszkadzały. Zapamiętam tytuł tej książki.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jest tak wiele niedociągnięć. Ale sama okładka ogromnie mnie do siebie przyciąga.
OdpowiedzUsuńMyślę, że połowy normalni ludzie nie zauważą. Ja jestem po prostu czepliwa.
UsuńOkładka wydawała mi się znajoma i dlatego natknełam się na Twoją recenzję. Muszę przyznać, że mnie zaintrygowałaś. Lekkie lektury młodzieżowe czytam jedynie od czasu do czasy w ranacg odprężenia się od lektur, które mnie obecnie prześladuje, jednak myśje, że Córka Zjadaczki Grzechów powinna trafić na moją listę.
OdpowiedzUsuńkruczegniazdo94.blogspot.com
O tej książce kiedyś opowiadała Daria z Więcej książków. Jakoś tak się zbieram i zbieram do przeczytania ale jakoś mi nie wychodzi. Chyba będę musiała to zmienić :D
OdpowiedzUsuńwww.majkabloguje.blogspot.com
Wiele osób pozytywnie się o niej wypowiada, ale do tej pory JESZCZE jej nie przeczytałam :P
OdpowiedzUsuń