Elżbieta
Woodville, wdowa, spotyka na drodze króla Anglii Edwarda IV z rodu Yorków. Jej rodzina
od dawna walczyła po przeciwnej stronie, jednak gdy na tronie zasiadł Edward, a
synom Elżbiety odmówiono dotychczasowych przywilejów, musiała prosić władcę o
wstawienie się za nią. Króla zauroczyła kobieta, która nie bała się z nim
rozmawiać i prosić o to, co jej. Niestety, Elżbieta nie chciała zostać
nałożnicą Edwarda, a ten bardzo jej pożądał. Uznał więc, że weźmie z Elżbietą
ślub, by móc skonsumować związek zgodnie z prawami Boga. Elżbieta nie była
pewna, czy jej związek z młodym władcą jest prawdziwy, jednak gdy ten zaprosił
ją na dwór i przedstawił jako swoją małżonkę, sprawa się wyjaśniła. Niestety,
związku nie popierał hrabia Warwick, który chciał dla Edwarda ślubu z francuską
księżniczką. Zniewaga życzenia Twórcy Królów drogo kosztowała Edwarda i jego
najbliższych...
Biała
królowa to
dziesięcioodcinkowy serial z 2013 roku oparty na powieściach Philippy Gregory –
tytułowej, Białej królowej, ale także
Córce Twórcy Królów i Czerwonej królowej. Główny wątek dotyczy
jednak tej pierwszej powieści, w którego główną rolę gra Elżbieta, żona Edwarda
IV. To na niej skupia się większość historii, dopiero z czasem część wątków
zostaje rozbudowana o opowieści innych bohaterów.
Głównym wątkiem
jest władza, która jest tu odmieniana przez wiele przypadków. Po pierwsze walki
o tron między braćmi, którzy nie cofną się przed niczym, by zdobyć to, czego
pragną. Dodatkowo walki między rodami – Tudorami i Yorkami. Nie brakuje też
wojen domowy, podziałów na zwolenników i przeciwników króla, a nawet niesnasek
w rodzinach oddalonych od tronu. Każdy spiskuje, by tylko być bliżej władzy i
sukcesji.
Historia toczy się
mniej więcej dwutorowo – po pierwsze widzimy zmagania Edwarda z kolejnymi
buntami przeciwko jego władzy. Po drugie obserwujemy Małgorzatę Beaufort, która
chce posadzić na tronie swojego syna, Henryka. Oba te wątki się przenikają i
uzupełniają, ale są na tyle silne, że widz wie, że obserwuje właśnie te dwie
historie jako główne. W tle mamy jeszcze inne wątki, jednak nie tak wyraziste
jak te.
Co ważne, serial
jest bardzo dokładnym odwzorowaniem książek. Sceny są niemal identyczne jak w
powieściach. To dobrze, bo widać, że była to nie tylko luźna interpretacja
tekstu, a wyobraźnia autorki i jej praca nie poszły na marne.
To, co może boleć
podczas oglądania, to gra aktorska. Elżbieta (Rebecca Ferguson) jest bardzo
nijaka, grający Edwarda Max Irons niknie w tle. Najciekawszą postacią okazuje
się James Frain w roli Warwicka. Ciekawie wygląda też David Oaks (znany z
równie złej postaci w Rodzinie Borgiów)
wcielający się w brata króla, George’a. Pod koniec serialu można też podziwiać
Faye Marsay w roli Anne Neville, która wcześniej była bardzo drugoplanową
postacią. Interesującą postacią jest grana przez Amandę Hale Małgorzata
Beaufort. Mimo wszystko bohaterowie serialu są mało przekonujący. To postacie
sztuczne i bez charakterów, niemal przeźroczyste. Szkoda, bo miały potencjał.
Drugą wadą jest
tło – brakło mi tego, co zachwyca mnie w produkcjach historycznych, a
mianowicie pięknych wnętrz, bogatych sukien i zachwycających klejnotów. Wszystko
było raczej proste i oszczędne.
I najgorszy z
zarzutów – akcja. Wszystko działo się bardzo powoli i leniwie, wątki były
rozwleczone, a często wyglądało na to, że są po prostu powtarzane. I owszem, o
ile w książce mi to nie przeszkadzało, o tyle w serialu było to nie do
zniesienia. Dziesięć odcinków bez zwrotów akcji, przegadanych i zbyt wolno
rozegranych zmęczyło mnie i sprawiło, że bardzo długo nie mogłam skończyć tego
serialu. Brakło mi też wyjaśnienia wątku paranormalnego, czyli mocy, którą
posiadały kobiety w rodzinie Elżbiety. W ogóle w pewnych chwilach sceny
wydawały się luźno ze sobą połączone lub w ogóle niepasujące. Wielka szkoda.
Białą
królową chciałam
obejrzeć od dawna. Uwielbiam seriale historyczne, czytałam powieść Gregory, na
podstawie której napisano scenariusz, i bardzo ją polubiłam. Jednak to
zdecydowanie za mało, by zachwycić się serialem. Brakło mi akcji i dynamiki,
czegoś, co mogłoby być mocnym punktem tego obrazu. Skróciłabym go o połowę i
wywaliła część scen, a wiele by nie stracił. Jeśli jednak nie przeszkadza wam
wolna akcja i chcecie sprawdzić, jak wam spodoba się ten serial, oglądajcie i
koniecznie dajcie potem znać, co sądzicie.
Raczej nie oglądam tv a szczególnie seriali, ale ten mnie zainteresował ;)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
To coś dla mnie! Biorę wszystko, co historyczne. Może serial akurat wpadnie w mój gust, na co skrycie liczę. :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOsobliwe Delirium
Ja mam odmienne uczucie co do tego serialu. Po pierwsze wnętrza, piękne suknie były o wiele bardziej realistycznie odwzorowane niż w np. Reign, gdzie twórców poniosła fantazja. Docenima to że w "Białej Królowej" bardzo mi się to podobało. Na akcję też nie narzekałam - przepadałam po pierwszym odcinku i bardzo mi się podobało że akcja jest taka sama jak w książce - raz wolniej raz szybciej. I zgadzam się - Małgorzata jest bardzo wyrazistą i interesującą postacią, ale do Elżbiety też nic nie mam.
OdpowiedzUsuń