Niedawno opublikowałam na blogu dwa teksty dotyczące korekty. Pomyślałam, że to za mało. Niektórzy przeczytają i stwierdzą, że to banalna praca. Inni nadal będą narzekać na błędy, nie mając świadomości, jak wiele uwagi, precyzji i czasu wymaga poprawianie książek czy artykułów. Dlatego postanowiłam, że przygotuję krótki tekst, z którym będziecie się mogli zmierzyć jako korektorzy. Oto on. Jeśli macie ochotę, skopiujcie go i zróbcie korektę. Swoje wersje możecie podsyłać na mojego maila ksiazka-od-kuchni@wp.pl – na początku tygodnia sprawdzę je i odeślę wam informację. Jeśli się wstydzicie, zapraszam za kilka dni na bloga, gdzie pojawi się wyczyszczony tekst.
Podejmujecie wyzwanie? Czekam!
W piękny majowy poranek mój mąż Mirek postanowił
obudzić mnie nie typowo.
-Musimy porozmawiąć- Powiedział poważnym tonem.
Byliśmy ze sobą dziesięć lat. Spotkaliśmy się w
liceum , ale wtedy nie zaiskrzyło między nami. Przeze pewien czas nie mieliśmy
ze sobą kontaktu aż pewnego dnia po prostu wpadłam na niego na ulicy. Pamiętam,
że zwróciłam uwagę na jego oczy – dlaczego wcześniej nie zauważyłam, że są tak
intensywne zielone? Właściwie nawet nie zielone, a zielono niebieskie,
lazurowe. Poszliśmy na kawę zamówiłam Latte, on wziął małą-czarną. Mimo, że nie
widzieliśmy się ponad sześć lat rozmawiało się nam świetnie. Okazało się, że to
super ciekawy facet. Szczególnie podobało mi się w nim to, że na prawdę
potrafił słuchać drugiej osoby i angażował się
w tą rozmowę całym sobą. Kolejnym spotkanią towarzyszyły niespodzianki:
blado niebieskie kwiaty które uwielbiałam, słodko gorzkie czekoladki,
długie spacery w blasku zachodzącego słońca. Randki, na które chodziliśmy
zakończyły się ślubem. Tego dnia miałam na sobie długą suknię z cekinami.
Między jednym tańcem, a drugim, okazało się jednak, że nie był to dobry pomysł-
przy każdym obrocie cekiny odpadały i strzelały w gości. Moja siostra oberwała
w twarz i miała nie duże znamie.
Nasz ponad dziesięcio letni związek był jednak
nienajłatwiejszy. Po ślubie mieszkaliśmy z moimi rodzicami z którymi Mirek nie
umiał się dogadać. Po kilku latach dorobiliśmy się jednak własnego domku z
ogródkiem i żyliśmy jak w bajce.
W ten majowy poranek wszystko miało się jednak
zmienić.
-Mam kogoś- przyznał Mirek a ja aż poderwałam się z
łóżka.
Jak to możliwe, że po tylu latach wspólnego życia,
on nagle znalazł sobie inną kobietę, z którą chciał spędzić życie? Spojrzałam
na niego z nie dowierzaniem. Nacodzień byliśmy raczej zgraną parą – sondy
widziały mniej zgodne małżeństwa prawda?
-Mirek co ty mówisz??- zapytałam.
Westchnął głośno i opowieział o romansie ze swoją
sekretarką. Dziewcyzna miała dwadzieściadwa lat i długie nogi, była nie tylko
młodsza ale też ładniejsza ode mnie. Nie mogłam w to uwierzyć tym bardziej, że
zawsze zarzekał się, że nic ich nie łączy.
-Mi też nie jest łatwo Zosiu. Nie chciałem cie
zranić, zastanawiałem się jak powiedzieć ci o Gosii. - przyznał. – to był
cieżki orzech do zgryzienia.
Roześmiałam się.
-Rozumiem, że to z nią spędziłeś ostatni weekend? –
zapytałam.
-Odnośnie weekendu – tak byliśmy razem.
Mirek zdradzał mnie od dwóch lat. Tym razem jednak przyznał
się do swojego czynu, nie chciał ukrywać przedemną niczego. Spakował walizki i wyprowadził się do młodej blond
włosej sekretarki, która była pół polką pół Niemka. Myśląc o całej tej sytuacji
nie mogłam nie wspomnieć naszej podróży po ślubnej i problemach z wysypką na
szyji, którą wtedy złapałam.
Kilka miesięcy później Mirek był już moim eks mężem.
;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy uda mi się chociaż w małym stopniu podołać temu zadaniu. Wszystkim biorącym udział życzę powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością wyślę Ci moją wersję wyczyszczonego tekstu, ale niestety dopiero po weekendzie będę mogła się tym zająć. Mam nadzieję, że zdążę :-).
OdpowiedzUsuńA, niech będzie, podeślę Ci swoją wersję. :)
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana. Wyślę swoją wersję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wyłapywać błędy w tekście :D Podejmuję wyzwanie! ;)
OdpowiedzUsuńWysłane :D
OdpowiedzUsuńWyłapałam sporo literówek, ale z przecinkami zawsze mam problem! Zawsze uważałam, że praca korektora nie należy do łatwych.
OdpowiedzUsuńPodjęłam się wyzwania! :)
OdpowiedzUsuńMożna przesłać po weekendzie? :)
OdpowiedzUsuńMożna przesłać po weekendzie? :)
OdpowiedzUsuńJasne, nie ma jakiegoś ustalonego terminu. Śmiało :)
UsuńWysłane! Świetna zabawa. Jestem ciekawa odpowiedzi, bo w kilku miejscach miałam wątpliwości, jaka wersja będzie prawidłowa.
OdpowiedzUsuń