Clara dostaje jako prezent świąteczny
pudełeczko w kształcie jajka. Nie ma do niego klucza, a osoba, która jej je
podarowała, nie żyje. Dziewczyna zabiera podarunek na bożonarodzeniowe
przyjęcie. Podczas corocznego poszukiwania prezentu, Clara trafia do dziwnej krainy.
Tu czeka na nią niespodzianka – klucz. Niestety, porywa go złośliwa mysz, a
potem ucieka Clarze i zmusza ją do pogoni. Dziewczyna gubi się w nieznanym
miejscu i tylko cudem udaje jej się odszukać kogoś, kto jej pomoże. Czy Clara
dowie się, gdzie trafiła?
Dziadek
do orzechów i cztery królestwa
to film Disneya bazujący na dobrze znanej historii. W filmie zobaczymy m.in. Keirę Knightley,
Mackenzie Foy,Helen Mirren, Morgana Freemana. W polskim dubbingu głosów
użyczyli Grażyna Barszczewska, Marek Barbasiewicz, Martyna Kowalik, Aleksander
Kaźmierczak, Cezary Żak, Maria Dębska czy Mariusz Bonaszewski.
Film opowiada o przygodzie Clary w
magicznej krainie. Dziewczyna trafiła do niej, idąc za nicią pozostawioną przez
ojca chrzestnego. Okazuje się, że w krainie trwa spór – trzy królestwa się
zjednoczyły, a jedno zbuntowało. Matkę Cyrkonię usunięto, a pozostali władcy
naradzają się, jak się przed nią bronić. Może Clara im w tym pomoże?
Scenariusz może niektórych zaskoczyć –
jest jeden duży zwrot akcji, który sprawia, że film nabiera tempa. W obrazie są
sceny walki, które nagrano w przepiękny sposób. Nie można od nich oderwać oczu.
Przy okazji nie są krwawe, dzięki czemu film nadaje się dla najmłodszych. Pojawia
się też kilka momentów, w których nie można się nie uśmiechnąć. Świetnym pomysłem
było zaprezentowanie baletu, który przybliżył Clarze wydarzenia w krainach,
które doprowadziły do rozłamu.
Plusów filmu jest kilka. Po pierwsze
świetna obsada aktorska, która zachwyca od pierwszej minuty. Bardzo podoba mi
się też scenografia. Piękne wnętrza, przepych, który zachwyca, ale nie odciąga wzroku
od postaci. Świetnie wyglądają także kostiumy. Doskonale wpasowały się w klimat
filmu i czas akcji. No i oczywiście muzyka – klasyczna, dobrze znana melodia
przesuwa się w tle przez cały film, w odpowiednim czasie wybrzmiewając głośniej
dla podkreślenia konkretnych scen czy wydarzeń.
Są też minusy. Po pierwsze momentami scenariusz
wydaje się sztywny. Jeśli ogląda się dużo filmów, można się spodziewać, co się
wydarzy i wtedy efekt zaskoczenia jest mniejszy. Także niektóre wydarzenia
przedstawiono tak, że można się złapać za głowę – jak choćby scenę u Matki
Cyrkonii, gdy ta gubi klucz. Dla młodszych film ten na pewno będzie świetny,
starsi mogą się nieco wynudzić. To raczej obraz familijny, który może zmotywować
do rozmów o odwadze, poświęceniu i rodzinie, niż film, który wciągnie nas fabułą
i zaskoczy licznymi wydarzeniami.
Cieszę się, że widziałam Dziadka do orzechów i cztery królestwa,
ale raczej nie zostanie on moim ulubionym filmem Disneya. Mam wrażenie, że czegoś
w nim brakuje – może jest nieco za mało klimatyczny? A może to wina aktorki
wcielającej się w Clarę, która mnie do siebie nie przekonała? W każdym razie – obraz
idealny na seans z rodziną w długie zimowe popołudnia. Do obejrzenia raz. I tyle.
Nie ukrywam, że chciałabym to obejrzeć, chociaż nie wiem czy to mi się uda.
OdpowiedzUsuńLubię filmy Disneya i być może zapoznam się z tym, chociaż nie kusi mnie jakoś specjalnie. Ale jeszcze zobaczę :) Z nowymi produkcjami to już tak jest, że ciężko wymyślić coś zaskakującego od początku do końca.
OdpowiedzUsuńmrs-cholera.blogspot.com
Przyznam, że nie przepadam za słodkością w filmach Disneya, ale w końcu one bardziej dla dzieci niż dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuń