"Oblężenie" - Rhiannon Frater



Tytuł: Oblężenie
Wydawnictwo: Vesper/In Rock
Liczba stron: 383

http://www.vesper.pl/produkty/konfigurator/promocje/215/oblezenie/5590
Rhiannon Frater to autorka trylogii „Zmierzch świata żywych”. Jej opowieści publikowane były najpierw w Internecie, lecz z czasem zdecydowała się na formę książką. W ten sposób wydała swoje pierwsze powieści. W 2013 roku wydawnictwo Vesper/In Rock pokazało jej twórczość polskiej publiczności.

Katie w końcu uporała się z duchami przeszłości. Jest żoną Travisa i na dodatek jest w ciąży. Ludzie w forcie nie mogą zrozumieć, jak lesbijka może tak nagle zakochać się w mężczyźnie. Nikt jednak nie robi jej już złośliwych uwag na ten temat, bo okazała się być sympatyczną i odważną kobietą. Jej przyjaciółka, Jenni, także układa sobie życie. Jednak sielskie dni w forcie zmierzają ku końcowi. Politycy jednak nie zginęli i nadal mają władzę, a przynajmniej tak im się wydaje. Mieszkańcy fortu nie mogą czuć się bezpiecznie. W niedalekim centrum handlowym znajduje się grupa ocalałych, którzy traktowani są jak śmieci. Trafia tam wbrew swojej woli Jenni. Żołnierze pojmują ją, gdy jej samochód ulega wypadkowi. W centrum handlowym nie jest bezpiecznie – ludzie są niezadowoleni, a rządy sprawuje kobieta, która chce swoją władzą wprowadzić nowy porządek. Dla niej sprawa jest prosta – ludzie muszą robić to, czego ona chce, inaczej mogą zacząć radzić sobie sami poza kryjówką. Dla Jenni, która w forcie żyła jak dawniej, sprawa wygląda kiepsko. Ma tylko nadzieję na to, że jej przyjaciele w porę przyjdą jej z pomocą. Katie nie zostawi jej w tej trudnej sytuacji. Wraz z mężem wyrusza do centrum handlowego, gdzie zamierza porozmawiać z władzami i przekonać ich, że mogą wejść do fortu, ale nie jako kolonizatorzy, lecz jako jedni z ocalałych, na tych samych zasadach, co reszta. Nie wszystkim się to jednak podoba.

W tej części śledzimy nie tylko Katie i Jenni, ale poznajemy też innych bohaterów i ich myśli. Już w poprzedniej części było to widać, ale w tym wypadku jest jeszcze więcej fragmentów bez udziału kobiet.

Zmiany, jakie dokonały się w życiu Katie i Jenni procentują w tej części. Widać nie tylko to, co na zewnątrz, ale dzięki wnikliwej narracji trzecioosobowej – to co w środku. Kobiety stają się odważne i wytrwałe, potrafią się poświęcić i nie wahają się podejmować trudnych decyzji.

Wszystkie sprawy z poprzednich części wyjaśniają się w tym tomie. Dowiadujemy się m.in. kto jest odpowiedzialny za samosądy w forcie. Poznajmy też kilka nowych osób, a o tych już znanych dostajemy więcej informacji. Niektóre z postaci giną, inne wchodzą w związki… Dzieje się naprawdę wiele.

Minusem było dla mnie wprowadzenie duchów do narracji. Rozumiem, że we śnie jest możliwe zobaczenie kogoś, kto zmarł, a był na bliski. Jednak rozmawianie z nimi na jawie trochę mnie przerosło. Może jest to zarzut na wyrost, w końcu to książka o zombie, to dlaczego nie wprowadzić do niej duchów? No cóż, nie mam nic przeciwko, póki te duchy nie zaczną zmieniać biegu rzeczy i ratować żyjących, opowiadać im o przyszłości i dotykać.

Ogólnie tom ten jest dobrym zamknięciem serii. Rozwiązuje najważniejsze kwestie, nie pozostawia niedomówień, jak zawsze pokazuje różne sposoby radzenia sobie z nową sytuacją. Momentami denerwuje, niekiedy wzrusza, czasem śmieszy – mieszanka idealna, wyważona i przemyślana. 

Polecam tym, którzy zapoznali się z poprzednimi częściami. Bez ich lektury ciężko będzie się odnaleźć w świecie Katie i Jenni. Na pewno spodobają wam się bohaterki, a ich losy mogą dawać przykład, jak radzić sobie w czasach, gdzie nie wiadomo kto jest wrogiem, a kto przyjacielem.


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Vesper/In Rock:


www.vesper.pl


4 komentarze:

  1. Zombie omijam szerokim łukiem, oprócz Alicji w Krainie Zombie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm..zastanowię się co do tej książki :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam wcześniejszej części. Brzmi dosyć ciekawie, ale mam taki natłok tytułów, że i tak nie znalazłabym dla niej czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie czytałam poprzednich części i chyba się nie skuszę, bo jakoś nie ciągnie mnie do tej sagi, czy jak to nazwać.

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!