Autor: Lemony Snicket
Tytuł: Kto to być może o tej porze?
Tytuł oryginalny: All the wrong questions. Who could
that be at this hour?
Seria: Seria Niewłaściwych Pytań
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 240
Lemony Snicket jest autorem serii
książek dla dzieci pt. „Seria niefortunnych zdarzeń”. Po zakończeniu
trzynastego tomu tego cyklu postanowił zacząć coś nowego. Tak oto powstała „Seria
niewłaściwych pytań”, a w niej tom pierwszy – „Kto to być może o tej porze?”. Wydał
go Egmont w 2014 roku.
Główny bohater, Lemony Snicket,
po odebraniu niecodziennej edukacji ma terminować u mistrzyni, która nauczy go
wszystkiego, co sama wie. Ich pierwszą, wspólną sprawą jest odnalezienie
figurki Bombinującej Bestii. Pani Sallis uważa, że została skradziona przez
rodzinę mieszkającą w pobliżu. S. Teodora planuje dowiedzieć się więcej na
temat potencjalnych złodziei, dlatego wraz z Lemonym wybiera się w odwiedziny
do latarni morskiej, w której mieszkają. Okazuje się, że młoda dziennikarka w
wieku chłopaka jest chętna do współpracy i pokazuje mu figurkę, której wcale
nikt nie ukradł – według niej tkwi ona wśród rupieci od bardzo dawna. Lemony
jej wierzy, lecz jego mistrzyni ma wątpliwości. Przecież została wynajęta do
rozwiązania sprawy kradzieży. Dlatego chce zakraść się do domu Mallahanów i
odebrać figurkę złodziejom. Powinna ona należeć do prawowitego właściciela –
jednak jego ustalenie okazuje się kłopotliwe. Na dodatek figurką interesuje się
jeszcze ktoś.
Pierwszoosobowa narracja daje nam
możliwość dokładnego śledzenia poczynań trzynastoletniego bohatera. Lemony
Snicket to odważny i miły chłopak, który zaczyna naukę pod okiem dość kiepskiej
mistrzyni. Nie jest to jednak dla niego najważniejsze – chce pomóc swojej
wspólniczce w zadaniu w Mieście, tymczasem trafia do zapadłej dziury, gdzie
musi prowadzić dziwne śledztwo.
Język powieści jest dość prosty. Jak
zawsze w przypadku książek Snicketa mamy tu słowa trudne, które zostają
wyjaśnione w treści. Poza tym miałam wrażenie, że w tekście panuje chaos –
trzynastolatek przedstawiany jest jako mąż i nikogo to nie dziwi, nastolatka
mieszka sama, mistrzyni szuka dziury w suficie, a małolaty zarabiają na
prowadzeniu taksówki i to wszystko jest całkiem normalne. Nie bardzo mi się to
podobało. Było to groteskowe i mało zabawne, przynajmniej dla mnie.
Brakowało mi w treści kilku
rzeczy wyjaśniających to, co się dzieje, kto jest kim i dlaczego w ogóle
Snicket jest uczniem S. Teodory. Wielkim plusem były za to przypisy, które
doceniam zawsze, przy każdej pozycji.
Parę słów o rysunkach – utrzymane
w trójkolorowej tonacji pasują do okładki i nadają książce charakteru. Są to
dość proste ilustracje w odcieniach czerni, bieli i niebieskiego. Otwierają one
rozdziały i pojawiają się niekiedy w ich środku. Urozmaicają książkę i
dopełniają ją. Ich autorem jest Seth, laureat wielu nagród.
Ogólnie nie podobała mi się ta
lektura. Przepadam za „Serią niefortunnych zdarzeń”, lecz ta seria nie
przypadła mi do gustu. Była zbyt poplątana, akcja momentami się rozwlekała, a
dialogi nie rozjaśniały sytuacji. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego i
mimo że cenię autora, ta książka jest moim zdaniem porażką.
Komu polecam? Pierwszy raz od
dawna mam problem z poleceniem komukolwiek. Może ci, którzy lubią Snicketa
sięgną po tę lekturę i sami przekonają się o jej treści, jednak jeśli macie
zamiar rozpocząć swoją przygodę z autorem, to nie polecam robić tego z tą
książką.
Książkę
otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont:
Książka niestety nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńSwoje spotkanie z twórczością Snicketa zakończyłam wraz z przeczytaniem "Serii nie fortunnych Zdarzeń", która nawet mi się podobała. Ale nie planuję sięgać po nic w podobnym stylu ;)
Raczej się nie skuszę ;/
OdpowiedzUsuńNie interesują mnie tego typu książki.
OdpowiedzUsuńGratuluję za to 80k wyświetleń! :) Świetny wynik, niedługo stówka, co? ;)
myślę, że wcale nie za szybko, ale 6 sierpnia mam urodziny bloga, więc może się uda do tego czasu zebrać :)
UsuńKtóre to będą urodziny? :)
UsuńJak w ogóle zdobywasz tak imponujące statystyki? Czary czy coś? ;)
Dopiero drugie.
UsuńCzy imponujące to nie wiem, bo wydaje mi się, że sporo blogerów ma większe wyniki w krótszym czasie. A jak zdobywam... chyba tym, że często wchodzą na bloga moi znajomi, jak widzą na Facebooku zapowiedź recenzji i... wyszukują w nich błędów! Poloniści są wredni :)
Nigdy nie przepadałam za tą serią.
OdpowiedzUsuńto nie ta sama seria :)
UsuńJakoś do mnie nie przemawia:)
OdpowiedzUsuń