Autor: Marilynne Robinson
Tytuł: Dom nad jeziorem smutku
Tytuł oryginalny: Housekeeping
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Liczba stron: 212
Marilynne Robinson to autorka
kilku powieści. Jedną z jej najnowszych pozycji jest wydana w 2014 roku powieść
„Dom nad jeziorem smutku”. Wydało ją wydawnictwo M. pozycja ta zdobyła nagrodę
Fundacji Hemingwaya.
Ruth wraz z siostrą zostały
podrzucone babci. Matka postanowiła zostawić je swojej matce, a potem popełniła
samobójstwo. Ruth i Lucille spędzają z babcią całkiem udane miesiące. Jednak,
gdy kobieta po pewnym czasie umiera trafiają pod opiekę ciotek – samotnych
starych panien, które nie mają pojęcia, jak zająć się dziećmi. Szansę ucieczki
widzą ciotki w odnalezieniu siostry matki dziewczynek, która od jakiegoś czasu
zmienia miejsca zamieszkania. To jej chcą zostawić dziewczynki. Opieka Sylvie
wybawiłaby je od przykrego obowiązku, który spadł na ich barki. Gdy w końcu
młoda kobieta pojawia się w domu rodzinnym, ciotki uciekają następnego dnia.
Sylvie jest dla dziewczynek dobra, opowiada im różne historie i kupuje piękne
ubrania. Pozwala im wagarować, nie złości się, chociaż często robi dziwne
rzeczy. Szczególnie siostrze Ruth to przeszkadza. Nie chce skończyć jak
zwariowana ciotka. Ciągle wytyka jej błędy, widzi zaniedbania i odkrywa
nienormalne zachowania – siedzenie po ciemku, spanie na ławce, gromadzenie
rzeczy. Lucille podejrzewa, że jej siostra robi się taka sama – milcząca i
wycofana Ruth zaczyna jej przypominać zbzikowaną Sylvie.
Ruth jako narratorka ogranicza
się do opisu tego, co zaobserwuje. Bardzo mało mówi o sobie i swoich uczuciach.
Dopiero pod koniec książki dowiadujemy się o tym, co myśli. Sporo za to
dostajemy informacji o jej rodzinie – tylko o matce i opiekunkach, ale też o
dziadkach i ciotkach. Ruth zna historię rodziny i chętnie o niej mówi.
Język jest prosty, ale bardzo
staranny. Wiele tu narracji, mało dialogów. W treści znajdziemy odniesienia m.in.
do Biblii. Pojawiają się też piosenki, książki i postacie, które dla polskiego
czytelnika mogą być niejasne, dlatego dostały przypisy od redakcji. To prosty,
ale bardzo przyjemny zabieg, który ułatwia czytanie.
Podczas czytania miałam wrażenie,
że jezioro smutku nie jest tylko w tytule. Wiele kwestii poruszanych w książce
było przepełnione smutkiem, nawet pechem, który przynosił potem smutek. Treści tu
zawarte nie należą do prostych – problemy rodzinne, trudy wychowania i
dorastania, choroba psychiczna, która wprost nie jest nazwana, ale przebija
gdzieś z tła zachowań poszczególnych bohaterów. Mimo wszystko dziewczynki
wydają się zadowolone z sytuacji, w której się znalazły i ich zachowanie wydaje
się nieodpowiednie do sytuacji.
Moim zdaniem książka ta jest
warta uwagi. Nie jest to jednak prosta opowieść z rodzinną sielanką w tle. Bardzo
dobrze się ją czyta, ale to smutna lektura.
Komu polecam? Na pewno tym,
którzy chcą spotkać się z ciekawą, ale wymagającą lekturą. To opowieść o
rodzinie, która wiele przeszła. W tle mamy jezioro, które naprawdę daje smutną
atmosferę dla powieści. Poza tym spodoba wam się to, że nie happy end jest tu
nieco inny, na pewno mniej standardowy.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa M:
Czytałam i bardzo mile wspominam. To ciekawa i przede wszystkim wartościowa książka.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że za kilka lat lepiej do mnie dotrze.
OdpowiedzUsuń