Autor: Thierry Culliford
Tytuł: Smerfy i fioletowa fasola
Seria: Smerfy
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 56
Po zimie Smerfy z utęsknieniem wypatrują nowych plonów. Tym razem Papa Smerf zachęca Farmera do uprawy nowej odmiany fioletowej fasoli, którą dostał od Omnibusa. Po kilku tygodniach pierwsze zbiory gotowe są do wypróbowania, a Smerfy zaczynają wariować na punkcie fasoli.
Smerfy i fioletowa fasola to nowy tom opowieści o niebieskich stworkach. Pomysłodawcą i twórcą Smerfów był artysta Peyo. Po jego śmierci inni autorzy zabrali się za tworzenie opowieści z niebieskimi istotkami w roli głównej.
Ten tom jest dłuższą i rozbudowaną opowieścią skupiającą się na jednej historii. Obserwujemy Smerfy, które zaczynają przekonywać się do nowego rodzaju warzywa. Nie wszyscy jednak są zachwyceni z faktu, że jedzą tylko fasolę. Smerfetka zauważa, że mało zróżnicowana dieta nie wpływa pozytywnie na Smerfy.
Komiks jest ciekawy i sporo się w nim dzieje. Nie zabrakło interesującej historii, jak również postaci, które dobrze znamy. Pojawia się nie tylko kilka ważnych dla opowieści Smerfów – Smerfetka, Papa Smerf, Laluś i Kucharz – lecz także ludzkie postacie: Gargamel i Omnibus.
Zaskoczeniem było dla mnie, jak bardzo rozbudowana to opowieść. Nie dość, że komiks ma 56 stron, to temat nie został wyczerpany w pierwszych kilku kadrach. Jest ton rozwijany, a na końcu mamy morał.
Kreska jest świetna. Jest identyczna z tą, którą znam z dzieciństwa i z animacji na dobranoc. Udało się czasem uchwycić ruch, mimika jest wyrazista. Bardzo dużo jest szczegółów w tle, co mnie odpowiada, zachwyca i zawsze to doceniam. Na plus wychodzi też fakt, że da się na ilustracjach rozpoznać kilka smerfów, które mają większe role w całej opowieści – niby wyglądają tak samo, ale pewne detale sprawiają, że możemy z łatwością je odróżnić.
Ten komiks spodoba się nie tylko fanom smerfów. To opowieść z akcją, która wciąga. Na pewno będzie to miła lektura dla osób, które znają już smerfy, a dla tych, którzy nie mieli jeszcze okazji zapoznać się z ich historiami, będzie to dobry początek.
Komiks przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Daj znać, co sądzisz o wpisie!