Cześć!
Dzisiaj chcę Wam pokazać pierwszą odsłonę projektu, który zorganizowałam z Sophie Carmen z Book Reviews.
Chcemy poruszać różne tematy, głównie związane z książkami, czytelnictwem i polską blogosferą.
Posty będą się pokazywać co drugi miesiąc, no i co... mamy nadzieję, że polubicie to i będzie brać udział w dyskusji!
Sophie Carmen
Prawdą jest, że biblioteki są przydatne. Oprócz tego, że znajdziemy tam bardzo stare książki, to możemy przeczytać wiele powieści, nie płacąc za własne egzemplarze. Jedyne z czym musimy się wtedy liczyć to oddanie książki na czas. I z beznadziejnym stanem, chociaż nie zawsze.
Wypożyczając książki dla dzieci były one w prawie idealnym stanie, ale z czasem kiedy zaczęłam wypożyczać lektury nie mogłam przeboleć ich wyglądu. W jednej z powieści nie było trzech stron, a te które zostały, wypadały z okładki.
Do biblioteki chodzę „raz na ruski rok” czyli wtedy kiedy bardzo czegoś potrzebuję. Uwierzcie mi, zawsze staram się zdobyć z jakiegoś innego źródła, np. od kogoś z rodziny.
Biblioteka w centrum Opola jest duża, książki (z tego co mi wiadomo) są w bardzo dobrym stanie i znajdują się tam nowości, więc wielki plus.
Chyba najbardziej boli mnie to, że książki są pokreślone, poplamione albo bardzo pogniecione. Okropności.
Podsumowując, nie lubię i nie zacznę lubić bibliotek. Zło, okropności i zniszczone książki.
Agnieszka
Biblioteki są bardzo przydatne – znajdziemy w nich wiele książek, których nie ma już na półkach księgarń. To prawdziwe kopalnie skarbów. Często to także jedyna nadzieja studentów na zdobycie czegoś, czego akurat wymaga wykładowca. Klimat Biblioteki Narodowej zawsze nastraja mnie naukowo, a atmosfera pracy w tym miejscu jest prawie namacalna.
Jednak tak naprawdę nie lubię bibliotek. Odwiedzam je z musu, gdy bardzo czegoś potrzebuję. Powodów jest kilka.
Po pierwsze na studiach uczestniczyłam w wolontariacie w powiatowej placówce i zobaczyłam, z jakimi problemami musi się ona borykać. Nie chodziło tylko o finanse czy braki personalne, ale też podejście ludzi do wypożyczanych książek.
Po drugie nie lubię się rozczarowywać, a w bibliotece ciągle mnie to spotyka. A to książka, którą chcę przeczytać, jest wypożyczona, a to znowu nie ma odpowiedniego wydania. No i to czekanie... Sama nie lubię być poganiania, więc sztywne terminy oddania pozycji bardzo mnie drażnią, ale bardzo rzadko zdarza mi się przetrzymać książkę, dlatego jeszcze bardziej drażni mnie, gdy ktoś ma ją już kilka miesięcy w domu i ani myśli zwrócić.
No i na koniec chyba najważniejsze – nie lubię, gdy czytelnicy nie szanują książek. Ile razy brałam do ręki pozycję, która była poplamiona czy popisana... Ze swoją książką mogłabym tak zrobić, chociaż też niechętnie, bo nie znoszę niszczenia lektur, ale z publiczną... NIE.
Dobra... Są też plusy. W mojej bibliotece działa prężnie dział bookcrossingu. Chętnie z niego korzystam i naprawdę doceniam to, że książek się nie wyrzuca, lecz daje się im drugie życie.
A jakie jest Wasze zdanie?
Zapraszamy także do wypełniania ankiety na ten temat -> klik
Sophie Carmen
Agnieszka
Dzisiaj chcę Wam pokazać pierwszą odsłonę projektu, który zorganizowałam z Sophie Carmen z Book Reviews.
Chcemy poruszać różne tematy, głównie związane z książkami, czytelnictwem i polską blogosferą.
Posty będą się pokazywać co drugi miesiąc, no i co... mamy nadzieję, że polubicie to i będzie brać udział w dyskusji!
Sophie Carmen
Prawdą jest, że biblioteki są przydatne. Oprócz tego, że znajdziemy tam bardzo stare książki, to możemy przeczytać wiele powieści, nie płacąc za własne egzemplarze. Jedyne z czym musimy się wtedy liczyć to oddanie książki na czas. I z beznadziejnym stanem, chociaż nie zawsze.
Wypożyczając książki dla dzieci były one w prawie idealnym stanie, ale z czasem kiedy zaczęłam wypożyczać lektury nie mogłam przeboleć ich wyglądu. W jednej z powieści nie było trzech stron, a te które zostały, wypadały z okładki.
Do biblioteki chodzę „raz na ruski rok” czyli wtedy kiedy bardzo czegoś potrzebuję. Uwierzcie mi, zawsze staram się zdobyć z jakiegoś innego źródła, np. od kogoś z rodziny.
Biblioteka w centrum Opola jest duża, książki (z tego co mi wiadomo) są w bardzo dobrym stanie i znajdują się tam nowości, więc wielki plus.
Chyba najbardziej boli mnie to, że książki są pokreślone, poplamione albo bardzo pogniecione. Okropności.
Podsumowując, nie lubię i nie zacznę lubić bibliotek. Zło, okropności i zniszczone książki.
Agnieszka
Biblioteki są bardzo przydatne – znajdziemy w nich wiele książek, których nie ma już na półkach księgarń. To prawdziwe kopalnie skarbów. Często to także jedyna nadzieja studentów na zdobycie czegoś, czego akurat wymaga wykładowca. Klimat Biblioteki Narodowej zawsze nastraja mnie naukowo, a atmosfera pracy w tym miejscu jest prawie namacalna.
Jednak tak naprawdę nie lubię bibliotek. Odwiedzam je z musu, gdy bardzo czegoś potrzebuję. Powodów jest kilka.
Po pierwsze na studiach uczestniczyłam w wolontariacie w powiatowej placówce i zobaczyłam, z jakimi problemami musi się ona borykać. Nie chodziło tylko o finanse czy braki personalne, ale też podejście ludzi do wypożyczanych książek.
Po drugie nie lubię się rozczarowywać, a w bibliotece ciągle mnie to spotyka. A to książka, którą chcę przeczytać, jest wypożyczona, a to znowu nie ma odpowiedniego wydania. No i to czekanie... Sama nie lubię być poganiania, więc sztywne terminy oddania pozycji bardzo mnie drażnią, ale bardzo rzadko zdarza mi się przetrzymać książkę, dlatego jeszcze bardziej drażni mnie, gdy ktoś ma ją już kilka miesięcy w domu i ani myśli zwrócić.
No i na koniec chyba najważniejsze – nie lubię, gdy czytelnicy nie szanują książek. Ile razy brałam do ręki pozycję, która była poplamiona czy popisana... Ze swoją książką mogłabym tak zrobić, chociaż też niechętnie, bo nie znoszę niszczenia lektur, ale z publiczną... NIE.
Dobra... Są też plusy. W mojej bibliotece działa prężnie dział bookcrossingu. Chętnie z niego korzystam i naprawdę doceniam to, że książek się nie wyrzuca, lecz daje się im drugie życie.
A jakie jest Wasze zdanie?
Zapraszamy także do wypełniania ankiety na ten temat -> klik
Sophie Carmen
Agnieszka
Ja biblioteki bardzo lubię i mogłabym tam siedzieć godzinami, buszując po półkach. Musze przyznać, że jeszcze nie zdarzyły mi się egzemplarze jakoś bardzo zniszczone, które wręcz by zniechęcały mnie do czytania, wręcz przeciwnie, mam "szczęście" do znajdowania w książkach z bibliotek jakiś zakładek, wizytówek, biletów i to dobrych ;) A termin zawsze przedłużyć, jeśli się nie wyrobię.
OdpowiedzUsuńUwielbiam biblioteki :) Nie straszne mi terminy. Jestem zapisana do trzech. Tam książka zawsze mnie wybiera i nie przejmuję się, czy jest czy jej nie ma. Jak chcę bardzo coś przeczytać - rezerwuję dla siebie i spokojnie czekam w kolejce :)
OdpowiedzUsuńNajbliższą bibliotekę mam pół godziny od domu, ale wolę, jeśli mam taką możliwość, kupować własne egzemplarze, ewentualnie pożyczać od znajomych, bo jednak do książek się człowiek przywiązuje... :)
OdpowiedzUsuńDo bibliotek mam podejście... zmienne. Były czasy, gdy czytałam książki tylko z biblioteki - ale na nowości trzeba długo czekać, a w mojej miejskiej bibliotece większość książek mnie interesujących już przeczytałam. Dlatego teraz pracuję nad własną biblioteczką domową, a z wypożyczalni książek korzystam tylko do pracy studenckiej. A ponieważ studiuję filologię polską i tak jestem z bibliotekami za pan brat.
OdpowiedzUsuńJa lubię chodzić do biblioteki i siedziała bym w niej długo, gdybym tylko miała na to czas.
OdpowiedzUsuńChodzę jednak do niej rzadko, gdyż mam dużo swoich książek, ale nigdy bez książek nie wracam....
Ja uwielbiam biblioteki i był czas, gdy odwiedzałam je co kilka dni. Mam co prawda małe biblioteki, bo mieszkam na wsi, ale zawsze coś ciekawego dla siebie znajdę, pojawiają się także nowości. Książki na ogół są w dobrym stanie, jeszcze nie trafiłam na bardzo zniszczoną (chociaż wyjątkiem są lektury szkolne). Także ja biblioteki bardzo lubię i chętnie odwiedzam.
OdpowiedzUsuńJa biblioteki kocham! Na przemian kupuję i wypożyczam książki, inaczej bym splajtowała ;) Te, które chcę mieć najbardziej kupuję, resztę mogę wypożyczyć.
OdpowiedzUsuńChociaż studiuje w większym mieście, od czasu do czasu zjeżdzam do domu i wtedy wybieram się do biblioteki. Jak na studenta, mójj budżet jest bardzo ograniczony, więc nie zawsze mogę sobie pozwolić na zakup tego, czego chcę, a w mojej wiejskiej bibliotece nowości jest co nie miara i nie ma zapisywania się w kolejkach, co z jednej strony jest dobre, bo nie muszę czekać na powieść, którą chcę przeczytać miesiąc czy dwa, ale z drugiej strony: mogę nigdy na nią nie trafić (co na szczęście jeszcze się nie zdarzyło:))
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam biblioteki :) Książki są bardzo drogie, więc to dla mnie idealna opcja.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię biblioteki. :)
OdpowiedzUsuńTo, co mnie boli, to fakt, że muszę oddać książkę, która mnie zachwyca i ewentualnie wtedy postarać się o własny egzemplarz, co w przypadku starych wydań bywa trudne. No i to oczekiwanie też jest irytujące, zwłaszcza, jeśli ktoś nie zamierza książki oddać. Wchodzę na stronę biblioteki, widzę tytuł, na który poluję od dawna, a tu informacja, że powinien być zwrócony w listopadzie... 2013 roku. Wkurza mnie to strasznie. :/
Tak! Pracując w bibliotece, dzwoniłam do osób, które tak robiły i pytałam, kiedy zwrócą. Niestety, wiele osób nie było już w posiadaniu tych książek, ginęły w przeprowadzkach itd.
UsuńZ bibliotek korzystam tylko jak muszę czytać jakieś książki na uczelnię, ale macie rację, nie lubię terminów i książek w złym stanie, ale co najbardziej mnie denerwuje, to właśnie to, że trzeba tyle czekać "w kolejce" po daną nowość.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam moją bibliotekę, mogę powiedzieć że jestem tam co tydzień, wiele wspaniałych książek i tych starszych i nowości. U mnie w małym miasteczku biblioteka jest takim małym ośrodkiem kulturalnym, spotykają się i dzieci i dorośli. Co do książek to nie zdarzyło mi się wypożyczyć książki zniszczonej czy też popisanej.
OdpowiedzUsuńMiałam taki okres z 2 lata temu, że regularnie chodziłam do biblioteki... I trwało to zaledwie kilka miesięcy, kiedy się poddałam i pogrążyłam z powrotem w domowych zbiorach. Nie lubię czytać na czas i dlatego cenię sobie wszelkie współprace, gdzie dostaję chociaż ten miesiąc na recenzję.
OdpowiedzUsuńJa już od małego chodzę do biblioteki :)To w niej właśnie trafiłam na książkę dzięki ,której zapałałam miłością do czytania ich .Co trwa do dziś , tylko w postaci książkoholizmu. Zawszę kiedy mam zły dzień idę do niej i od razu po paru chwilach, które tam spędzę na mojej twarzy gości uśmiech :) Książki są faktycznie nie kiedy zniszczone , ale to nie wina biblioteki tylko ludzi , którzy ich nie szanują. Najbardziej mnie jednak boli ,kiedy przychodzi moment zwrotu wypożyczonych powieści.Zawsze jednak pocieszam się tym ,że dzięki temu ktoś inny też będzie też miał okazję poznać tę niezwykłą historie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię też do siebie na bloga w wolnej chwili :)
http://lowczyni-ksiazek.blogspot.com/
Uwielbiam biblioteki - czasami można znaleźć tam prawdziwe skarby! Obecnie wiele bibliotek zmienia się na lepsze, są lepsze katalogi, książki są odpowiednio posegregowane, zwraca się uwagę na ich stan.
OdpowiedzUsuń