Autor: E.L. James
Tytuł: Pięćdziesiąt twarzy Greya
Tytuł oryginalny: Fifty Shades of
Grey
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 608
E.L. James to autorka trylogii Pięćdziesiąt odcieni, której pierwszym
tomem jest Pięćdziesiąt twarzy Greya.
Książkę wydała Sonia Draga w 2012 roku.
Anastasia Steele zostaje poproszona
przez przyjaciółkę o przeprowadzenie wywiadu z bogatym biznesmenem, Christianem
Greyem. Ana zgadza się, choć jest onieśmielona tą sytuacją. Mężczyzna okazuje
się młodym i przystojnym przedsiębiorcą, który wpada w oko dziewczynie. Po
zakończonym wywiadzie Anastasia zastanawia się, kiedy jeszcze będzie miała
okazję spotkać Greya. Niespodziewanie mężczyzna zjawia się w sklepie, w którym
pracuje kobieta. Dziewczyna cieszy się na jego widok – pierwszy raz jest
zafascynowana osobnikiem płci przeciwnej. Umawiają się na sesję zdjęciową,
która wzbogaci artykuł pisany przez przyjaciółkę Any. Jednak na tym nie kończy
się ich znajomość – Christian jest zainteresowany dziewczyną i zaprasza ją na
kawę. Gdy Anastasia planuje go pocałować, mężczyzna cofa się i ostrzega ją, że
nie jest dla niej odpowiednim partnerem. Ana jest wściekła, ale nie może o nim
zapomnieć. Kolejne spotkanie jest nietypowe – Christian ratuje ją z opresji
przed namolnym kolegą i zabieraj ją do siebie, by mogła odpocząć. Między tą
dwójką zaczyna coś iskrzyć, ale ich relacja jest trudna do zdefiniowana.
Pierwszoosobowa narracja pozwala
poznać myśli Anastasii. Dopełniają one treści, łącząc się z dialogami w dość
zabawny sposób – dziewczyna komentuje w głowie zachowania i wypowiedzi swoich
rozmówców, głównie Greya. Jest przy tym bardzo autentyczna – często ma
wątpliwości, nad którymi rozmyśla, jest ironiczna i niepewna. Nie używa
literackiego języka – potrafi przekląć, a jej zdania są bardzo zróżnicowane.
Dzięki temu czytelnik odnosi wrażenie, że czyta coś na kształt pamiętnika.
Wadą języka jest na pewno
nadużywanie wtrącenia „O święty Barnabo”. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie
fakt, że odwołania do świętego pojawiały się też podczas stosunków seksualnych,
co bardzo mnie zniesmaczyło.
Książka opowiada o dość nietypowym
związku między młodą absolwentką literatury a biznesmenem. Z jednej strony ich
relacja to głównie seks, a z drugiej krążą wokół siebie nie tylko przez
pożądanie i namiętność, która ich łączy. Znajomi widzą, że jest między nimi coś
więcej niż relacja czysto fizyczna. Trudno jednak odnaleźć to w tekście –
owszem, Ana opowiada o swojej fascynacji Greyem, ale z ich rozmów nie można
stwierdzić jednoznacznie czy się kochają, czy tylko się sobą interesują.
Brakowało mi dokładnego określenia tych uczuć.
Pięćdziesiąt
twarzy Greya to jedna z
tych książek, które przez wiele miesięcy budzą zainteresowanie. W tym przypadku
jest to spowodowane doborem tematu. To nie zwykły erotyk, w którym wymyślne
pozycje seksualne mogą doprowadzić czytelniczki do uderzeń gorąca. To przede
wszystkim książka o BDSM – relacji seksualnej, która nie dotyczy większości
społeczeństwa. Wiele osób może uznać to za dewiację. W powieści zostało to
przedstawione dość dziwnie – Ana, chcąc dogodzić Greyowi, pozwala się poniżać,
bić i wiązać. Wszystko to jednak nie jest dla niej upokarzające. Dziewczyna nie
widzi w tym zbyt wielkiego problemu – owszem, miewa chwilowe wątpliwości, ale
nie oznacza to, że nie jest ciekawa tej relacji. Na dodatek partnerów łączy
umowa prawna, która ma na celu uchronienie Greya przed ewentualnymi
nieprzyjemnościami, ale z drugiej strony pokazuje dość dobitnie rolę kobiety w
tym związku.
Ogólnie książkę czyta się naprawdę
szybko. Czytelnik chce dowiedzieć się, czy Ana zgodzi się na propozycję Greya i
jak rozwinie się ich związek. Niestety, momentami powieść była bardzo
monotematyczna. Między scenami łóżkowymi para nie rozmawiała ze sobą zbyt
wiele, a jeśli już to głównie o tym, jak będą się dalej zabawiać. Brakowało mi
opisu psychicznej więzi między nimi. Wszystko wyglądało dość powierzchownie, a
niektóre opisy seksu były bardzo do siebie podobne, skonstruowane według
jednego schematu.
Książka nie przekonała mnie do
siebie. Postacie były nierealistyczne, choć faktycznie da się je porównać z
tymi ze Zmierzchu. Jedynym szokującym
momentem w powieści może być umowa, którą zawarli między sobą bohaterowie.
Polecam tym, którzy chcą przekonać
się, o co tyle szumu. Książka jest średnia, ale już wiem, na czym polega jej
fenomen – do tej pory nie poznałam lektury, która opowiadałaby o tego typu
związku. Jeśli lubicie erotyki, może wam się spodobać.
Ja akurat zaczęłam czytać nie po kolei, bo zaczęłam od trzeciej części ;D mam nadzieję, że pierwsza i druga też przede mną, bo rzeczywiście czyta się bardzo szybko ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, bo znajomi prosili mnie o opinię - jak dla mnie szmira jakich mało.
OdpowiedzUsuńBardzo beznadziejna książka, jedna z najgorszych jakie czytałam. Jestem ciekawa, czy film będzie chociaż trochę lepszy...
OdpowiedzUsuńchyba spodziewałam się jeszcze gorszej, bo przeczytałam i nie byłam jakaś zniesmaczona. A może to wina gorączki?
Usuńmoże kiedyś z ciekawości?
OdpowiedzUsuńOd dawna się zastanawiam: sięgnąć, nie sięgnąć, sięgnąć, nie sięgnąć... I tak do dziś. Sama nie wiem. Może, jak u koleżanki powyżej, w końcu zwycięży ciekawość :)
OdpowiedzUsuńTypowego BDSM w tej książce jest niewiele. To love story z dużą domieszką erotyki, ale nie BDSM. Jakbyś powiedziała tysiącom Polaków, że używanie lin do przywiązania nadgarstków do ramy łóżka to BDSM, to by się za głowy złapali. Elementem charakterystycznym jest tak naprawdę tylko to oddanie kontroli przez Anę Greyowi oraz wszelkie akcesoria do bicia, którego jest tutaj niewiele. To seks, seks, seks, ale nic bardziej perwersyjnego niż to, co znajdziesz u co najmniej połowy par w ich wieku.
OdpowiedzUsuńW ogóle się nie zgadzam, ale wiem, że nie warto się kłócić z fanką Greya.
UsuńPierwsza część mi się podobała, lecz kolejne nie były tak dobre, uważam, że każdy powinien ją przeczytać, by się przekonać... tak jak napisałaś, o co jest tyle szumu.
OdpowiedzUsuńJa na tę książkę nie patrzyłam jako na erotyka, ale bardziej jako książkę o psychice faceta, która jest dość specyficzna. Bardzo mnie intrygowało dlaczego on taki jest.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,
http://worldofbookss.blog.pl/
Mi podoba się tylko ta pierwsza część, którą przeczytałam w jeden wieczór mimo tego, że mam wiele zastrzeżeń co do stylu. Druga mnie trochę nudziła.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Christiana Greya i nic na to nie poradzę :) nie mogę się doczekać, by zobaczyć Dornana w tej roli.
Ja ją przeczytałam w jeden dzień. Ale po kolejne chyba nie sięgnę, nie porwało mnie.
UsuńJeszcze nie czytałam, ale na pewno obejrzę film :D
OdpowiedzUsuńA mnie najbardziej podobały sie emaile i smsy między bohaterami.
OdpowiedzUsuńByły zabawne, to fakt! :)
UsuńMam ogromny niesmak dotyczący tej ksiażki. Raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuń+ informuje o zmianie nazwy mojego bloga. Teraz istnieje pod nazwą: Krucze Gniazdo.
Czytać, nie czytałam, ale przeraża mnie sposób w jaki zawładnęła ona społeczeństwem sprowadzając je do przerażająco niskiego poziomu. Ja rozumiem erotyki są dla ludzi. Ale żeby jeden, zupełnie niesmaczny i z tego co wiem, dość perwersyjny, wyprzedzał wszystkie dobre, ba, wspaniałe powieści na listach bestsellerów? Nie. Nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam tą książkę. Jest to jedna z niewielu powieści która aż tak bardzo mnie wciągnęła i nie przestawała dawać o sobie znać przez wiele dni :) Jednak zdecydowanie nie jest to historia dla każdego.
OdpowiedzUsuńTo jest książka interesująca. I tego nie można jej odmówić - budzi pewne emocje, a przecież każdemu autorowi o to chodzi. Książki, które nikogo nie ruszają, giną. A nie zapowiada się na to, by TA książka miała zapaść w niepamięć.
OdpowiedzUsuńO jej popularności i dużej roli we współczesnej popkulturze świadczyć może fakt, że omawialiśmy ją nawet na zajęciach akademickich. I, naprawdę, można o niej dużo powiedzieć.
nie przepadam za erotykami, ale planuję zrobię wyjątek dla tej książki. Ciekawa jestem czy mi się spodoba, czy tak jak tobie nie za bardzo przypadnie do gustu,
OdpowiedzUsuń