"Liczby Charona" - Marek Krajewski



Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Liczby Charona
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 303

Marek Krajewski zadebiutował w 1999 roku. Od tego czasu możemy czytać jego książki, którym poświęca się bez reszty. To dla pisarstwa porzucił rolę wykładowcy na Uniwersytecie Wrocławskim. 

W 2011 roku ukazała się książka „Liczby Charona”, której głównym bohaterem jest Edward Popielski. To były policjant, który mieszka na stałe we Lwowie, wraz ze swoją kuzynką i córką. Ma dryg do wielu rzeczy – świetnie zna się na liczbach, na językach obcych i na kobietach. To właśnie przez jedną z przedstawicielek płci pięknej Popielski postanawia znowu spróbować swoich sił w zawodzie, który uwielbia. Renata, jego dawna podopieczna, przychodzi do niego z trudną sprawą – zaginęła jej opiekunka, a ona sama została zwolniona. Popielski ma też inne zdanie do wykonania – w mieście zaczynają się dziać paskudne rzeczy. Po ulicach Lwowa zaczyna krążyć morderca, który z zimną krwią pozbywa się kolejnych osób. Na dodatek gra policji na nosie i zostawia tajemnicze liściki, których szyfr jest niemal nie do złamania. Jednak nie dla Popielskiego… Sprawy zaczynają nabierać tempa, pokazują się nowe poszlaki i dowody. Czy sprawy zostaną rozwiązane?

Popielski to interesujący bohater. Mimo, że nie znam książek z nim w roli głównej, a takie podobno są, nie odczuwałam dyskomfortu z tego powodu. Wraz z rozkręcaniem się akcji, postać zostaje nam bliżej pokazana, poznajemy jego przeszłość, chorobę, zmagania z losem i niezbyt bohaterskie czyny. To nie jest kryształowy człowiek – jest bezczelny, arogancki, pewny siebie, używa życia. Ale ma też zalety, a największą z nich jest wytrwałość.

Książka to dobry przykład kryminału. Akcja rozwija się powoli, ale ciągle coś nas zaskakuje. Przy okazji wielkim plusem jest zabieg stylizacji języka, który możemy tu zobaczyć. Trzecioosobowa narracja nie jest pozbawiona archaizmów, a dialogi prostych ludzi wyraźnie odróżniają się od mów profesorskich. Za to należy pochwalić „Liczby Charona” – za język. Czytać nie jest trudno, większość słów można domyślić się z kontekstu, a jeśli nie to są one wytłumaczone w przypisach na dole strony. Przydatne i godne pochwały.

Krój czcionki też jest niezwykły. Nie jest on nowoczesny, nowy rozdział zaczyna się od kilku słów napisanych wersalikami, a numeracja stron zawsze jest tylko na prawej kartce. Proces liczenia, wypisywania znaków i liter hebrajskich jest schludny i czytelny – pojawiają się tabelki, schematy, które ułatwiają zrozumienie treści.

Bardzo dobra robota została też wykonana ze strony korekty i redakcji. Błędów nie zauważyłam, przecinki są idealne, a styl nie utrudnia czytania.

Moim zdaniem książka jest ciekawa. Nie mogę jednak powiedzieć, że jest wybitna. Dla kompletnego nieuka matematycznego jakim jestem wiele kwestii było niejasnych za pierwszym razem. Sprawę ratowały tabelki. Również przesadny naturalizm w książce nie przypadł mi do gustu. Inni na pewno będą zachwyceni faktem tak dobrego oddania rzeczywistości, ja jednak uważam że niektóre kwestie mogły zostać pominięte i opisane mniej szczegółowo.

Komu polecam książkę? Fanom Krajewskiego na pewno nie muszę. Zatem kto powinien po nią sięgnąć? Na pewno ludzie, którzy nie mają za często okazji do czytania czegoś, co ma wybitnie dobrą stylizację językową. Również ci, którzy chcą zobaczyć kunszt autora powinni wyjąć „Liczby Charona” z półki.

Czy ja stałam się fanką Krajewskiego po tej książce? Nie jestem pewna. Klimat opowieści bardzo mi się podobał, jednak nie do końca przekonuje mnie jej forma. Nie zniechęcam, ale też nie polecam jako numer jeden na liście „do kupienia”. Jeśli już to jako jedna z pozycji w pierwszej pięćdziesiątce. 

Baza recenzji Syndykatu ZwB

14 komentarzy:

  1. już wcześniej zastanawiałam się nad powieścią, jednak nie moje klimaty i nie czuje zbytnie potrzeby jej poznania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie mogę się przekonać do tego autora. Próbowałam coś czytać, ale mnie nie wciągnęło i odłożyłam na bok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo :) mimo tylu pozytywnych recenzji nie dałam rady doczytać którejś z jego wcześniejszych pozycji :)

      Usuń
  3. Czytałam ,,Erynie" i myślę, że to także by mi się spodobało:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam jego "Aleję samobójców" i z chęcią kiedyś sięgnę i po tą jego książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem pewna, czy książka by mi się spodobała. Raczej nie jest dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm, wiesz co, udało Ci się przekonać mnie do zakupu tej książki na prezent urodzinowy dla mojego znajomego;)
    PS Fajnie piszesz recenzje - podajesz praktyczne informacje, które przydają się np. przy zakupie książek przez internet.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie czytałam nic tego autora.. Opis tej książki mimo wszystko brzmi ciekawie. Muszę się jednak zorientować, co posiada moja biblioteka i co jest aktualnie dostępne - i wtedy zdecyduję, czy zapoznam się teraz z "Liczbami Charona";)

    OdpowiedzUsuń
  8. Krajewski kompletnie mnie nie przekonuje, chociaż jeszcze nic jego autorstwa nie czytałam. Zawsze jest tak, że intryguje mnie opis fabuły, potem czytam recenzje i czar pryska. Nie jestem w stanie sięgnąć po jego twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak różne opinie o tym autorze... Jeszcze go nie poznałam, ale na pewno to zmienię - choćby po to, by sama się przekonać, czy mi "leży".

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny blog, gratuluję statystyki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytakam juz ksiazki Krajewskiego, w ktorych glownym bohaterem byl Popielski i bardzo mi sie podobala. Nawet nie wiedzialam, ze sa dalsze ksiazki, w ktorych bohaterem jest Popielski. Bardzo spodobala mi sie ta postac, dlatego chetnie siegne po pzedstawiona przez ciebie ksiazke, tym bardziej, ze stalam sie wielka fankom Krajewskego. Tobie polecam Erynie, jezeli chcesz czytac kolejne ksiazki tego autora.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie, bo juz dzis nowa recenzja:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Okładka mnie skutecznie odstrasza :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Z Krajewskim miałam już do czynienia. Czytałam "Erynie", ale całkiem bardzo dobry kryminał według mnie. Chociaż trzeba powiedzieć, że Krajewski bardziej pisze po męsku bynajmniej odniosłam wrażenie i delikatnej kobiecie może się nie podobać. Chętnie sięgnę po "Liczby Charona".

    OdpowiedzUsuń

Daj znać, co sądzisz o wpisie!