Tytuł: Piotruś Pan
Seria: Klasyczne
baśnie Disneya w komiksie
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 64
Państwo Darling wybierają się na przyjęcie. Ich dzieci zostają pod opieką psiej niani. Po powrocie do domu zamierzają dać najstarszej córce własny pokój, by w końcu stała się dorosłą panną. Jednak w nocy sypialnię rodzeństwa odwiedza Piotruś Pan, który zabiera ich ze sobą do Nibylandii i zagubionych chłopców.
Piotruś Pan to znana opowieść, która zyskała sławę dzięki filmowi Disneya z 1953 roku. Autorem powieści o przygodach tego wiecznego dziecka jest J.M. Barrie. Komiksowa adaptacja Piotrusia Pana wyszła w serii Klasyczne baśnie Disneya w komiksie.
W komiksie – jak w animacji – znajdziemy kilka ważnych wątków, które są przesłaniem tej pozycji. Jest lekkomyślność, która prowadzi do kłopotów, jak także nauka, że dorastania nie da się zatrzymać i każdy z nas kiedyś przestanie być dzieckiem. Jest też lekcja, że nawet przygody nie zastąpią ciepła rodzinnego ogniska. Na podstawie Dzwoneczka widać także, jak toksyczna może być zazdrość i zawiść.
Trzeba przyznać, że w komiksy w tej serii świetnie oddają animacje. Przeniesiono najważniejsze sceny, zachowano wygląd postaci, a cała historia jest zbieżna z tym, co możemy oglądać w bajkach Disneya. Podoba mi się też fakt, że piosenki oznaczono w dymkach znaczkiem. Dość dobrze pamiętam muzykę z tego filmu, więc cieszyłam się, że są tu zaznaczone miejsca, gdzie bohaterowie śpiewają.
Największym plusem jest kreska. Kadry są identyczne jak w animacji, postacie nie mają zmienionego wyglądu, czego się obawiałam. To klasyczna kreska Disneya, która została tu doskonale uchwycona. Ogromny plus za detale tła i kolory, które oddają urok tej animacji. Jeszcze coś, na co warto zwrócić uwagę – na początku zeszytu znajdziemy spis osób występujących w komiksie wraz z ilustracjami i krótkim opisem. To na pewno pomoże tym, którzy nie znają tej bajki, w lekturze.
Uwielbiam Disneya, jestem fanką klasycznych animacji i z dużym sentymentem sięgam po komiksowe wydania. Są dopracowane i pomagają w przypomnieniu sobie bajki. Polecam z całego serca.
Komiks przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.
Miło można spędzić czas z taką publikacją.
OdpowiedzUsuń