Wojna i pokój


Autor
: Lew Tołstoj, Frederic Bremaud, Thomas Campi
Tytuł: Wojna i pokój
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 96
 

Wojna i pokój w wersji komiksowej od Egmontu przynosi czytelnikom esencję epopei Tołstoja: od beztroskich bali rosyjskiej arystokracji po dramatyczne zmagania na tle wojen napoleońskich. Poznamy rodzinę Rostowów, Piotra Bezuchowa i księcia Bołkońskiego, których osobiste losy splatają się z historią Rosji. Historia skupia się zarówno na miłości, honorze i polityce, jak i okrucieństwach konfliktu. Wszystko mieści się na 96 stronach pełnych dramatycznych obrazów i zwięzłego tekstu.

Za scenariusz odpowiada Frédéric Brémaud, znany m.in. z serii Kamila i konie oraz komiksowych adaptacji klasyki. Ilustracje wykonał Thomas Campi. Seria Adaptacje literatury to próba przełożenia klasyki na język współczesnego komiksu – z zachowaniem najważniejszych wydarzeń i atmosfery dzieła.

Główne wątki koncentrują się na rodzinach Rostowów i Bołkońskich oraz na przemianach, jakie zachodzą w ich życiu wraz z nadejściem wojny. Zobaczymy miłosne zawirowania, rozterki moralne, sceny z życia wyższych sfer, ale też dramaty żołnierzy na froncie. Mimo skrótowej formy, komiks stara się uchwycić emocjonalną głębię i dylematy bohaterów.

Narracja prowadzona jest wartko, dominują dialogi i krótkie opisy – bez dłużyzn, ale też bez większych filozoficznych refleksji znanych z pierwowzoru. To zdecydowanie komiksowa adaptacja, a nie próba opowiedzenia całości dzieła. Język jest przystępny, a tempo – dynamiczne. Dla młodzieży lub osób, które nie czytały oryginału, będzie to zrozumiałe i wciągające.

Ilustracje Campiego robią ogromne wrażenie – kadry są realistyczne, nastrojowe, momentami wręcz filmowe. Stonowana kolorystyka – brązy, zielenie, błękity – oddaje ducha epoki. Twarze bohaterów są ekspresyjne, tła bogate, ale nieprzytłaczające. Wszystko jest bardzo spójne i eleganckie wizualnie – widać dbałość o detal i klimat.

Komiks ma sporo atutów – przystępnie zarysowaną fabułę, edukacyjny potencjał i porządne wydanie. To dobre wprowadzenie do klasyki, które może zachęcić młodszych czytelników do sięgnięcia po książkę. Minusem jest jednak skrótowość – wiele wątków zostało jedynie zasygnalizowanych, a relacje między bohaterami czasem wypadają płasko. Dla tych, którzy znają oryginał, to bardziej przypomnienie niż pełnoprawne przeżycie.

Dla młodzieży szkolnej, miłośników komiksowych adaptacji i nauczycieli szukających atrakcyjnej formy klasyki – jak najbardziej. Dla purystów literackich – raczej ciekawostka. Ale jako album – prezentuje się bardzo dobrze, a Tołstoj w wersji obrazkowej nie traci całkiem na sile.

Komiks przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

 

Reise. Tahemnica Gór Sowich, Krzysztof Piersa

Autor: Krzysztof Piersa
Tytuł:
Riese. Tajemnica Gór Sowich
Wydawnictwo: Initium
Czas trwania:
7 godz. 30 min

Riese. Tajemnica Gór Sowich Krzysztofa Piersy w wersji audio to thriller sensacyjny z wyraźnymi elementami historii oraz lokalnych legend. Akcja startuje mocnym akcentem – brutalnym morderstwem w Wałbrzychu. Ofiarą jest kobieta powiązana z tajemniczą przeszłością zamku Książ, a detektyw prowadzący sprawę znika bez śladu, pozostawiając po sobie jedynie strzępy informacji. Prywatne śledztwo podejmuje nietypowe trio: była policjantka z trudną przeszłością, pasjonat historii II wojny światowej o encyklopedycznej wiedzy oraz preppers obdarzony wyjątkowym talentem do snucia teorii spiskowych. Trop prowadzi ich w głąb legendarnych korytarzy kompleksu Riese – nazistowskich podziemi ukrytych w Górach Sowich, które od dekad rozpalają wyobraźnię poszukiwaczy przygód i historyków-amatorów.

Postacie w Reise są wyraziste i dobrze zarysowane – każda ma swój charakter, motywacje i sposób mówienia, dzięki czemu łatwo je od siebie odróżnić. Czasem miałam wrażenie, że autor wprowadza ich trochę zbyt wielu naraz, co chwilami bywało przytłaczające, ale nawet wtedy nie zdarzyło mi się ich pomylić. Ta umiejętność nadania bohaterom unikalnych cech sprawia, że ich losy naprawdę angażują i chce się śledzić, dokąd ich zaprowadzi podróż.

Pod względem konstrukcji Riese. Tajemnica Gór Sowich to opowieść dobrze skrojona pod format audio. Rozdziały są logicznie ułożone, akcja dynamiczna, a kolejne zwroty fabularne skutecznie utrzymują uwagę słuchacza. Styl Krzysztofa Piersy jest lekki, przystępny i wyważony – autor potrafi wpleść elementy lokalnych legend oraz historycznych ciekawostek w narrację sensacyjną tak, by nie spowalniały akcji, lecz pogłębiały klimat opowieści. Atmosfera tajemnicy jest tu stale obecna – od scen morderstwa, przez wędrówki po górskich szlakach, aż po eksplorację podziemnych korytarzy, które zdają się mieć własne, mroczne życie. 

Lektorem audiobooka jest Sławomir Popek. Jego interpretacja cechuje się wyraźną dykcją, odpowiednim tempem oraz klasycznym podejściem do czytania. Nie ma tu przesadnej teatralności ani intensywnych efektów głosowych – narracja jest spokojna, co pozwala w pełni skupić się na fabule i detalach opowieści. Dla niektórych słuchaczy może to oznaczać brak wyraźnej emocjonalnej głębi czy mocniejszego zróżnicowania głosów bohaterów, jednak całość pozostaje profesjonalna i dopracowana. To sposób interpretacji, który nie męczy i sprawdza się szczególnie w dłuższych odsłuchach.

To pozycja, która szczególnie przypadnie do gustu miłośnikom thrillerów osadzonych w realnych miejscach, fanom historii z lokalnym kolorytem oraz tym, których fascynuje temat Gór Sowich i Projektu Riese. Choć fabuła jest fikcją, wykorzystanie autentycznych lokalizacji i legend dodaje jej wiarygodności i niepowtarzalnego smaku. Można ją porównać do współczesnej wersji przygód Indiany Jonesa – tyle że w polskim, górskim wydaniu, gdzie zamiast złotych świątyń czekają betonowe korytarze i sekrety ukryte pod tonami skał.

Audiobooka wysłuchałam dzięki Audiotece.

Księga czarodzieja


Autor
: Denis-Pierre Filippi
Tytuł: Księga czarodzieja
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 48

W szóstym tomie cyklu Gargulce młody czarodziej Grześ zostaje wysłany z niezwykle trudną misją – musi przenieść się w przeszłość i odnaleźć maga Anagora. Jakby tego było mało, do tej podróży niespodziewanie dołącza jego siostra Chloe, co sprawia, że cała misja staje się jeszcze bardziej skomplikowana – nie tylko ze względu na rodzinne spięcia, ale też dlatego, że moc chyba coś wobec niej planuje. 

Seria Gargulce to komiksy przygodowo-fantastyczne dla młodzieży. Szósty tom nosi nazwę Księga czarodzieja. Za scenariusz odpowiada Denis-Pierre Filippi, a ilustracje rysuje Silvio Camboni – duet dobrze znany fanom serii i miłośnikom komiksowej fantastyki. Styl Camboniego wyróżnia się malarską kreską – tła są dopracowane, dynamiczne kadry wciągają, a kolory budują klimat tajemnicy i przygody bez przeładowania. Mimika postaci jest bardzo ekspresyjna, a świat przedstawiony tętni życiem i magią.

Akcja toczy się szybko – może nawet dla niektórych zbyt szybko, bo wątki poboczne czy rozwój emocjonalny postaci są raczej zaznaczone niż rozwinięte. Ale dla odbiorców 8-12 lat, którzy nie szukają psychologicznych niuansów, to ogromny atut: dzieje się, błyska, straszy i zaskakuje. Trzeba tylko usiąść, otworzyć i pozwolić się porwać.

Gargulce. Księga czarodzieja. Tom 6 to kolejna solidna porcja fantasy w komiksowym wydaniu – idealna dla młodszych czytelników spragnionych magii, siostrzano-braterskich przygód i pojedynków z ciemnością. Czy warto? Jeśli znasz wcześniejsze tomy – absolutnie tak. A jeśli nie – to dobry pretekst, żeby nadrobić.

Komiks przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

 

Sezonowa dziewczyna, Jenny Blackhurst


Autor: Jenny Blackhurst
Tytuł:
Sezonowa dziewczyna
Wydawnictwo: Albatros
Czas trwania:
8 godz. 47 min

Sezonowa dziewczyna to historia Claire, której młodsza siostra Holly wyjeżdża na lato, by podjąć sezonową pracę i spróbować odreagować żałobę po śmierci matki. Jednak wkrótce po przyjeździe na wyspę Holly znika – przestaje odbierać telefony, a jedyny ślad po niej to tajemniczy SMS z jej numeru, w którym zapewnia, że wszystko jest w porządku. Claire jednak wie, że to nie jej siostra napisała tę wiadomość, co wzbudza w niej niepokój i początek niepewności.

Sezonowa dziewczyna to thriller psychologiczny autorstwa Jenny Blackhurst. Autorka znana jest z tego typu powieści, ma ich na koncie kilka. Potrafi prowadzić narracje w sposób zajmujący, pleść wątki tak, by na końcu zaskoczyć czytelnika.

Narracja prowadzona jest dwutorowo – z jednej strony obserwujemy wydarzenia z punktu widzenia Claire, która w czasie rzeczywistym zmaga się z obawami, determinacją i próbami kontaktu z mieszkańcami, by dowiedzieć się, co się stało z jej siostrą. Z drugiej strony poznajemy retrospekcje ukazujące Holly, które odsłaniają stopniowo kolejne elementy układanki. Taka konstrukcja powieści buduje napięcie w sposób subtelny, bez nadmiernego dramatyzmu czy efektów sensacyjnych. 

O ile Holly polubiłam, bo była autentyczna, młodzieńcza i wiele można jej było wybaczyć, o tyle Claire od pierwszego momentu nie zyskała mojej sympatii. Podczas pobytu na wyspie była, według mnie, zbyt mało stanowcza, czasem wręcz bierna. Prowadziła własne śledztwo, ale też oddawała się zabawie, co moim zdaniem nie powinno jej interesować w momencie. 

Choć Sezonowa dziewczyna bywa klasyfikowana jako thriller, moim zdaniem jest to przede wszystkim dramat psychologiczny. Zamiast wartkiej akcji, autorka Jenny Blackhurst skupia się na pogłębionych portretach emocji bohaterów oraz na złożonych relacjach w małej, zamkniętej społeczności.

Audiobook został znakomicie zrealizowany. Lektorami są Ewa Abart i Andrzej Hausner, którzy wcielają się w role narratorów różnych części powieści. Ewa Abart czyta fragmenty pierwszoosobowe z perspektywy Claire, oddając jej emocje, lęki i determinację. Andrzej Hausner natomiast prezentuje sceny trzecioosobowe, które opisują Holly i wydarzenia z jej punktu widzenia. Ich interpretacje doskonale dopełniają się, tworząc spójną i sugestywną atmosferę, która jeszcze bardziej angażuje słuchacza.

Sezonowa dziewczyna to idealna lektura na letni czas – kontrast pomiędzy słoneczną, ciepłą atmosferą wyspy a chłodem skrywanych sekretów buduje wyjątkowy klimat. To powieść, która nie przypadnie do gustu fanom brutalnych, pełnych gwałtownych zwrotów thrillerów, ponieważ tutaj najważniejsze są emocje, poszukiwanie prawdy i złożoność relacji międzyludzkich, a nie sensacyjne wydarzenia.

Audiobooka wysłuchałam dzięki Audiotece.


Gargamel i Smerfy


Tytuł:
Gargamel i Smerfy
Seria: Świat Smerfów
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron:
64
 

Świat Smerfów. Gargamel i Smerfy. Tom 1 to zbiór krótkich, pełnych humoru i uroku historii autorstwa Peyo, które zabierają czytelników do zaczarowanego świata Smerfów. W tomie poznajemy codzienne życie tych niebieskich stworków, ich psotne przygody oraz zmagania z nieustępliwym Gargamelem, który tym razem ukazany jest nieco bardziej ludzko. Komiks jest skierowany głównie do młodszych czytelników, którzy dzięki prostym dialogom i żywej narracji łatwo zanurzą się w tę barwną opowieść.

Seria wydana przez Egmont nawiązuje do klasycznych historii o Smerfach. Każda z krótkich opowieści jest zamkniętą całością, którą można czytać bez znajomości poprzednich. Główne wątki to przede wszystkim utarczki z Gargamelem i przyjaźń. Pokazano także czarownika, który ma na co dzień własne zmartwienia, które pośrednio związane są w jakiś sposób ze Smerfami.

Narracja jest dynamiczna i pełna humoru, z przewagą prostych dialogów i zabawnych sytuacji, które z pewnością spodobają się dzieciom. Tekst nie jest skomplikowany, dzięki czemu komiks nadaje się do samodzielnego czytania przez młodszych czytelników. Rysunki zachowują oryginalny, klasyczny styl Peyo – postacie są wyraźne i pełne wyrazu, a kolorystyka żywa i przyciągająca uwagę. Tła są szczegółowe, lecz nie przytłaczają, co sprawia, że akcję łatwo śledzić.

Zaprezentowanie krótkich historii jest tu zdecydowanie plusem zbioru. Zaletą są też ilustracje, które nie są udziwnione, lecz przypominają te, które wyszły spod ręki Peyo. Na dodatek całość jest ułożona wokół jednego tematu, a mimo to nie nudzi. Pokazano go na kilka różnych sposobów.

Podsumowując, Świat Smerfów. Gargamel i Smerfy. Tom 1 to świetna propozycja dla dzieci oraz dla wszystkich fanów niebieskich bohaterów. Komiks bawi, uczy i pozwala na sentymentalną podróż, zachowując przy tym lekkość i kolorowy, przyjazny styl.

Komiks przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

 

Dzwoneczek

 

Tytuł: Dzwoneczek
Seria: Klasyczne baśnie
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron:
64
 

Dzwoneczek rodzi się jako wróżka, która ma wybrać swój talent. Okazuje się, że jest cynką - pomaga innym, naprawia i wymyśla rzeczy. Z rozmów z innymi wróżkami dowiaduje się, że te wybierają się na stały ląd i sama też tego pragnie. Jednak cynki nie latają na ląd...

Dzwoneczek w formie komiksowej jest opowieścią obrazkową streszczającą pierwszy film Disneya o tej bohaterce. To kolejny z serii Klasyczne baśnie komiks, który pozwala przypomnieć sobie animację i wrócić myślami do chwil z dzieciństwa. 

W komiksie znajdziemy informacje o wróżkach - jakie talenty mogą mieć i jak je wybierają. Główną bohaterką jest oczywiście tytułowa Dzwoneczek. Ma ona swój charakter - jest uparta, czasem obrażalska, ale nie można jej odmówić pomysłowości i kreatywności. W komiksie mogłam ją bardziej znieść niż w filmach, może dlatego, że jest to nieco okrojona wersja animacji.

Narracja jest dynamiczna, pełna dialogów, przystępna dla dzieci. Nie ma tu skomplikowanych zwrotów ani trudnych słów — komiks nadaje się do samodzielnego czytania dla początkujących czytelników. Sporo tu humoru sytuacyjnego i zabawnych komentarzy postaci. Font jest dość spory, nie jest też przesadnie ozdobny, więc łatwo się go czyta.

Ilustracje są bajecznie kolorowe – dominuje pastelowy, ciepły klimat. Postacie mają wyraziste mimiki, a tła są szczegółowe, ale nie przytłaczające. Bardzo „disneyowsko”, czyli estetycznie, czysto i z uśmiechem. Idealne dla dziecięcego oka. A do tego tak samo jak w animacji - czyli postacie nie są zmienione względem filmu.

Komiks z pewnością ma wiele atutów – przede wszystkim znaną i lubianą bohaterkę, która od lat kradnie serca młodszych czytelników. Fabuła toczy się szybko, nie ma dłużyzn, a dialogi są przystępne i zabawne. Ilustracje to czysta uczta dla oka – wszystko jest kolorowe, czytelne i niezwykle starannie narysowane. Jednocześnie trzeba uczciwie przyznać, że historia nie zaskakuje – to raczej bezpieczna, przewidywalna opowieść z morałem. Na dodatek dla fanów filmu to będzie raczej odświeżenie znanej historii niż opowiedzenie jej na nowo.

Dla fanów Disneya komiks obowiązkowy. Bardzo ładnie wydany, narysowany. Fabuła także jest wciągająca, nie ma czasu na nudę.

Komiks przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

 

Willa, Ruth Kelly

Autor: Ruth Kelly
Tytuł:
Willa
Wydawnictwo: Bukowy Las
Czas trwania:
10 godz. 3 min

Willa Ruth Kelly to thriller psychologiczny z niezwykle aktualnym pomysłem na fabułę – randkowe reality show jako scena skomplikowanych manipulacji, rywalizacji i niebezpiecznych gier. Akcja powieści rozgrywa się w luksusowej willi, gdzie grupa uczestników bierze udział w programie, który przypomina skrzyżowanie popularnych telewizyjnych formatów „Love Island” i „Big Brother”. Jednak to, co wyróżnia tę historię, to fakt, że jedną z uczestniczek jest Laura – dziennikarka działająca incognito, której zadaniem jest odkrycie prawdziwych mechanizmów działania show i ujawnienie ich przed widzami oraz światem.

Narracja prowadzona jest z kilku perspektyw – śledzimy losy Laury, cynicznej i bezwzględnej producentki Michelle oraz obserwatorów programu, którzy mają realny wpływ na przebieg rywalizacji. To właśnie interaktywność widzów i ich wykorzystywanie mechanizmów show nadaje opowieści dodatkowego napięcia. Sceneria tropikalnej willi, zderzona z narastającą paranoją i podejrzliwością między uczestnikami, tworzy unikalny klimat – słońce i piękno miejsca kontrastują z rosnącym napięciem, które z każdym rozdziałem się zaostrza.

Postacie w Willi są interesująco skonstruowane i dobrze zarysowane, zwłaszcza dwie kobiety, które skupiają na sobie uwagę czytelnika. Laura, dziennikarka udająca uczestniczkę show, jest postacią specyficzną – nieco wystraszoną, pełną wątpliwości, która żyje swoimi złudzeniami i wewnętrznymi obawami o to, że zostanie złapana. Mimo wszystko całkiem zręcznie udaje jej się przez chwilę udawać kogoś innego. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że ona zwyczajnie nie pasuje do innych postaci w wilii. Z kolei producentka Michelle jawi się jako osoba całkowicie oderwana od rzeczywistości, co świetnie ukazują jej chaotyczne i często paranoidalne myśli podczas przesłuchania. Ta dychotomia między bohaterkami tworzy ciekawy kontrast i wprowadza do powieści dodatkowe napięcie oraz głębię psychologiczną. 

Największą siłą Willi jest klimat – mistrzowsko zbudowany, złożony z pozornie beztroskich zabaw i coraz bardziej toksycznych relacji. Ruth Kelly zręcznie korzysta z klasycznych elementów thrillera: zwrotów akcji, fałszywych tropów, konfliktów i pytań o granice rozrywki oraz manipulacji. Zakończenie jest zaskakujące, choć nie każdemu przypadnie do gustu. 

Do minusów można zaliczyć to, że część postaci wypada nieco schematycznie, a narracyjne przystanki, zwłaszcza fragmenty „komentatorskie”, nie zawsze płynnie wpisują się w tempo opowieści. Dla czytelników oczekujących nieustannej akcji i napięcia mogą pojawić się momenty znużenia. Jednak wersja audiobookowa, w interpretacji Magdaleny Kumorek, znakomicie nadrabia te niedostatki. Aktorka prezentuje świetne tempo i potrafi oddać emocje różnych bohaterów, co sprawia, że historia zyskuje dodatkową głębię i angażuje słuchacza.

Willa to powieść dla osób szukających współczesnego thrillera psychologicznego, który nie tylko bawi, ale również prowokuje do refleksji nad granicami prawdy, manipulacji i medialnej kreacji. To opowieść o tym, jak łatwo rzeczywistość może zostać zniekształcona w imię rozrywki oraz o cenie, jaką płacą za to uczestnicy i widzowie.

Audiobooka wysłuchałam dzięki Audiotece.


ZOO wymarłych zwierząt, Christophe Cazenove


Autor: Christophe Cazenove
Tytuł: ZOO wymarłych zwierząt tom 4
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 48

Zoo wymarłych zwierząt. Tom 4 to kolejna porcja niesamowitych historii z życia stworzeń, które na nowo ożywają na kartach tego komiksu. Tym razem bohaterami są nowe zwierzęta, lecz także ludzie, który je podziwiają.

W tomie czwartym poznajemy kolejne istoty zagrożone wyginięciem. Wśród nich są m.in. goryle czy lemury. Oczywiście znajdziemy też zwierzęta, które już naprawdę nie są obecne w naszym środowisku. Ta mieszanka jest ciekawa, a także uświadamia czytelnikowi, jak różnorodny jest świat fauny. Wielu gatunków nie znałam, nigdy o nich nie słyszałam. Dziki komiksowi poznaję je dopiero jako dorosła osoba.

Plusem tego tomu jest też pokazanie nie tylko zwierząt i ich opiekunów. Mam wrażenie, że o wiele więcej miejsca poświęcono na odwiedzających ZOO. Osoby te nie są już tylko tłem dla opowieści, mają w niej swój udział i stają się równoprawnymi jej bohaterami. 

Narracja jest przystępna i pełna energii. Dialogi są żywe, a tempo akcji szybkie, co sprawia, że nawet młodszy czytelnik nie straci zainteresowania. Komiks zachowuje edukacyjny charakter, ale nie jest suchy – wręcz przeciwnie, każda strona tętni emocjami i ciekawostkami, które pobudzają wyobraźnię. Tekst jest jasny i prosty, idealny dla dzieci, które dopiero zaczynają swoją przygodę z czytaniem. Dodatkowo nie zabrakło tu też humoru, który bardzo podoba mi się w tej serii.

Ilustracje są znakomite – pełne szczegółów, a jednocześnie dynamiczne i kolorowe. Kolory są intensywne. Całość wygląda ciekawie, chociaż mam wrażenie, że zwierzęta zostały oddane z dużo większą precyzją niż ludzie. Tak naprawdę to one są tu głównym bohaterem opowieści, stąd może taka decyzja.

Ten tom ma wiele mocnych stron – przede wszystkim to świetna równowaga między nauką a rozrywką. Komiks rozwija ciekawość świata i zachęca do dalszego zgłębiania tematu równowagi w ekosystemie, kłusownictwa, zmian klimatycznych. Bardzo dobrze, że nadal mamy do czynienia z historiami na jedną stronę. Na zaledwie jednej kartce A4 umieszczono opowieści, które są zamknięte i można je czytać niezależnie od siebie.

Zoo wymarłych zwierząt. Tom 4 to kolejny dobry tom serii pełnej ciekawostek i humoru. Polecam młodym fanom świata zwierząt, lecz także każdemu, komu leży na sercu dobro tych istot.

Komiks przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

 

Ktoś inny, Guillaume Musso

Autor: Guillaume Musso 
Tytuł: Ktoś inny
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 320

Bogata, wpływowa kobieta zostaje znaleziona martwa na ekskluzywnym jachcie dryfującym u wybrzeży słonecznego Cannes. Wszystko wskazuje na morderstwo, ale mimo intensywnych działań policji, śledztwo nie przynosi żadnych rezultatów. Sprawa cichnie, zostaje zawieszona, odłożona na półkę. Rok później anonimowy telefon z nowym tropem – ktoś twierdzi, że zna miejsce ukrycia narzędzia zbrodni. I wtedy wszystko zaczyna się od nowa. 

Ktoś inny to powieść Guillaume’a Musso, która umiejętnie łączy elementy klasycznego thrillera psychologicznego z refleksyjnym dramatem obyczajowym. Historia prowadzona jest z trzech przeplatających się perspektyw – każda z nich wnosi coś wyjątkowego i pogłębia fabularną mozaikę. Trzecioosobowy narrator pokazuje wydarzenia z punktu widzenia Justine, policjantki wznawiającej śledztwo, oraz samej Oriany – ofiary morderstwa, której życie powoli odkrywamy, kawałek po kawałku. Do tego dołącza Adèle, która jako jedyna otrzymuje głos w narracji pierwszoosobowej.

Grono bohaterów jest kameralne, wręcz oszczędne, co powinno sprzyjać pogłębionej psychologii postaci. Niestety - według mnie - nie do końca się to udało. O ile forma narracji jest ciekawie poprowadzona, o tyle relacja z bohaterami pozostaje dość powierzchowna. Postać Justine, która przecież powinna być jedną z głównych bohaterek, została potraktowana zaskakująco oszczędnie. Owszem, wspomniany zostaje jej związek, jakiś cień życia prywatnego – ale brakuje tego, co pozwoliłoby naprawdę ją poznać. Zabrakło mi emocjonalnego zaangażowania, tej więzi, która zwykle sprawia, że los bohatera staje się dla mnie ważny.

Sama fabuła jest jednak poprowadzona bardzo sprawnie. To klasyczny kryminał – z zagadką, przesłuchaniami, retrospekcjami i ciągłym napięciem. Obserwujemy nie tylko działania śledczych, lecz także wchodzimy w życie zmarłej. Musso umiejętnie podsuwa nam różne możliwości, stwarza atmosferę podejrzeń, a potem… zaskakuje. Problem w tym, że robi to trochę bez zapowiedzi. Nie daje wcześniej żadnych konkretnych wskazówek – finał po prostu się pojawia i wywraca całą historię do góry nogami. Tak, to zaskoczenie, ale jednocześnie... lekki zawód. 

Styl Musso jest jednak bez zarzutu. Autor pisze sprawnie i bardzo klarownie. Unika dłużyzn, nie zanudza zbędnymi opisami, nie wikła się w niepotrzebne dygresje. Dzięki temu książkę czyta się błyskawicznie – wręcz płynie się przez nią, nie zauważając upływu czasu. To idealna lektura na jedno intensywne popołudnie albo spokojny wieczór pod kocem. Niestety, mam też wrażenie, że równie szybko, jak ją przeczytałam, tak samo szybko o niej zapomnę. Historia była wciągająca, ale nie zostawiła we mnie emocjonalnego śladu.

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Guillaume’a Musso i choć czytało się naprawdę dobrze, nie wiem, czy szybko sięgnę po kolejne jego książki. Czegoś mi zabrakło – tej iskry, więzi z bohaterami, poczucia, że historia została ze mną na dłużej. Ktoś inny to bez wątpienia porządnie skonstruowany thriller, ale w moim odczuciu – trochę zbyt chłodny i za mało poruszający, bym mogła go nazwać wyjątkowym.

Książkę przeczytałam dzięki Księgarni Bookland.

 

 

Nick and Charlie, Alice Osman

Autor: Alice Osman 
Tytuł: Nick and Charlie
Wydawnictwo: HarperCollins
Liczba stron:
176

Zbliża się koniec szkoły, a Nick wybiera się na studia. Wszyscy twierdzą, że związki na odległość są trudne, co wprowadza niepewność w związek chłopaków. Czy ich uczucie przetrwa próbę?

Nick and Charlie to nowela autorstwa Alice Oseman, znanej przede wszystkim z serii Heartstopper. Tym razem pisarka daje czytelnikom nieco bardziej dojrzałe spojrzenie na związek swoich ukochanych bohaterów stawiających czoła pierwszym poważnym życiowym zmianom.

Akcja toczy się po wydarzeniach z czwartego tomu Heartstoppera. Nick kończy szkołę i przygotowuje się do wyjazdu na studia, podczas gdy Charlie zostaje jeszcze przez rok w liceum. Choć ich związek wydaje się silny i pełen miłości, obaj zaczynają odczuwać niepokój – co stanie się, gdy odległość i nowe środowisko zaczną ich dzielić?

Nowela skupia się na emocjach – nie ma tu dynamicznej akcji czy dramatycznych zwrotów. To raczej ciche, pełne napięcia i czułości studium młodej miłości, której przyszłość staje pod znakiem zapytania.

Oseman pisze prostym, ale pełnym emocji językiem. Narracja prowadzona jest naprzemiennie z perspektywy Nicka i Charliego, co pozwala czytelnikowi lepiej zrozumieć ich lęki, nadzieje i uczucia. To duży atut książki – pokazuje, jak inaczej obie strony przeżywają tę samą sytuację. Czytanie książki w oryginalnej, angielskiej wersji pozwala jeszcze lepiej poczuć naturalność języka Oseman. Dialogi brzmią bardzo autentycznie – jak rozmowy prawdziwych nastolatków – a emocje przekazywane są bez zbędnego patosu. 

Dla osób uczących się angielskiego to także świetna okazja do oswojenia się z codziennym słownictwem i stylem literackim, który jest przystępny, ale niebanalny. Język nie jest trudny, więc nawet osoby na średnim poziomie zrozumieją większość treści bez problemu. Plusem jest też to, że nie jest to sztuczne – rozmowy i narracja pierwszoosobowa wypadają naturalnie i nie są pozbawione skrótów, emocji czy przekleństw.

“Nick and Charlie” is a touching story about love, change, and growing up. Alice Oseman captures the fears and hopes of young people in such a realistic and heartfelt way. I loved reading it in English – the writing felt natural, emotional, and very true to the characters. It’s a short read, but it leaves a big emotional impact.

Książkę przeczytałam dzięki Księgarni Bookland.

 


Zombiaczek. Zwierzaki zombiaki


 
Tytuł: Zwierzaki zombiaki
Seria: Zombiaczek
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron:
48

Zombiaczek. Zwierzaki zombiaki. Tom 3 to kolejna odsłona groteskowo-komicznej serii, która z powodzeniem łączy dziecięcą kreskówkę z makabrycznym urokiem horroru. Christophe Cazenove i William Maury ponownie zabierają czytelnika do świata, w którym nieumarli nie tylko nie straszą, ale potrafią być zaskakująco… uroczy.

Margotka – nastoletnia poetka mieszkająca wśród zombie – zaczyna odczuwać pustkę. Chciałaby mieć swojego pupila, coś do przytulenia w tej raczej zimnej i nieco gnijącej codzienności. Jej niecodzienni przyjaciele biorą sobie za punkt honoru spełnienie tej potrzeby – i jak łatwo się domyślić, kończy się to katastrofą w typowym dla serii stylu: absurdalną, groteskową i podszytą czarnym humorem, który bawi, ale i lekko niepokoi.

Ten humor jest najmocniejszą stroną komiksu – autorzy bawią się konwencją horroru, przerabiając klasyczne motywy (ożywione zwierzęta, cmentarne eksperymenty, martwe spojrzenia pełne uczucia) na coś tak niedorzecznego, że trudno się nie uśmiechnąć. Nie ma tu miejsca na łagodną moralizującą narrację – zamiast tego mamy sarkazm, przewrotność i pomysły tak makabryczne, że aż zabawne. Zombiaczek i jego drużyna udowadniają, że nawet wśród zgniłych ciał może kiełkować empatia – choć podszyta zabawną dawką absurdu i trupiego żartu.

Graficznie tom trzyma poziom poprzednich części – styl lekki, kreskówkowy, z groteskowymi akcentami i celowym przerysowaniem, które potęguje komiczny efekt. Choć historia nie należy do szczególnie pogłębionych fabularnie i raczej przypomina zbiór scenek niż spójną opowieść, to jej siła tkwi w klimacie. Nie chodzi tu o logikę – chodzi o parodię horroru i zabawę konwencją, która śmieszy, nawet gdy mówi o samotności, śmierci i potrzebie bliskości. 

Zwierzaki zombiaki. Tom 3 to świetna propozycja dla starszych dzieci i młodzieży z zamiłowaniem do makabrycznego humoru, a także dla dorosłych, którzy potrafią docenić dobry czarny żart zaklęty w rysunkowych kościach. Nie każdemu przypadnie do gustu – ale jeśli lubisz, gdy coś jest jednocześnie straszne i śmieszne, to ten tom trafi w sedno twojego (nieumarłego) serca.

Komiks przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

 

Pogromca lwów, Camilla Lackberg

Autor: Camilla Lackberg
Tytuł:
Pogromca lwów
Wydawnictwo: Czarna Owca
Czas trwania:
12 godz. 38 min

Małe miasteczko Fjällbacka w Szwecji staje się miejscem mrocznej zagadki po tym, jak pod koła samochodu wpada młoda dziewczyna, Victoria, która zaginęła kilka miesięcy wcześniej. Patrik Hedström prowadzi śledztwo, odkrywając, że Victoria nie była jedyną ofiarą okrutnych zdarzeń. W tle Erika Falck zajmuje się sprawą sprzed lat – rodzinną tragedią zakończoną śmiercią ojca i zagadkowym zachowaniem żony skazanej za morderstwo

Pogromcę lwów to kolejny tom popularnej serii o Erice Falck i Patriku Hedströmie, a ta para bohaterów dojrzewa wraz z nami, czytelnikami. Autorką serii jest znana szwedzka pisarka, Camilla Lackebrg. 

W Pogromcy lwów sprawa śmierci młodej dziewczyny, którą przez długi czas uważano za zaginioną, prowadzi Patrika do śledztwa pełnego zaskakujących zwrotów. Sama intryga jest solidna, ale wcale nie kręci się tylko wokół poszukiwania mordercy – dużo więcej dzieje się w tle, w życiu Eriki i jej bliskich. To właśnie ich codzienne troski, konflikty i wzruszenia sprawiają, że całość czyta się z prawdziwym zaangażowaniem. Czasem właśnie te „miękkie” elementy narracji, te rodzinne zawirowania, są często ciekawsze niż sam kryminał.

Camilla Läckberg ma świetną zdolność do budowania atmosfery – zimnej, skandynawskiej, pełnej cieni i niedopowiedzeń, które powoli przenikają czytelnika. Zawsze doceniam, jak autorka umiejętnie miesza śledztwo z elementami psychologicznymi i społecznymi, tworząc opowieść nie tylko o zbrodni, ale i o ludzkich dramatach.

Audiobook z narracją Marcina Perchucia podkreśla tę atmosferę – lektor świetnie oddaje emocje, zwłaszcza te mniej oczywiste, które często kryją się między słowami. Jego interpretacja pomaga poczuć chłód Fjällbacki i narastające napięcie. Plusem jest też to, że ma na koncie czytanie całej serii, co pozwala przyzwyczaić się do jego głosu. Bardzo dobrze oddaje głosy różnych postaci, ich głębię, unikalne brzmienie. Dzięki temu wiemy, kto mówi w danej chwili. Nie jest to jednak ani przegięte, ani infantylne.

Jeśli jesteś fanem kryminałów skandynawskich, które poza zagadką kryminalną oferują też dużo dobrego portretu postaci i wielowymiarowej fabuły, Pogromca lwów będzie strzałem w dziesiątkę. Pamiętaj jednak, by nie omijać poprzednich tomów – dzięki temu lepiej zrozumiesz złożone relacje i w pełni docenisz ten, wydawałoby się, zwyczajny, ale tak naprawdę bardzo ludzki kryminał.

Audiobooka wysłuchałam dzięki Audiotece.


Misja. Pani z bajora

Tytuł: Misja
Seria: Pani z bajora
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron:
120

Misja. Pani z bajora. Tom 1 to pełen humoru i przygody komiks, który z lekkością przenosi legendarne motywy arturiańskie w realia współczesnego świata.

Główny bohater, Pelli, młody chłopak z rycerskiej rodziny, staje przed nie lada wyzwaniem – musi zdobyć magiczny miecz od Pani Jeziora, by udowodnić swoją wartość. Problem w tym, że czasy się zmieniły, a zamiast tajemniczej, magicznej jeziornej mgły, Pelli trafia na zanieczyszczony staw, a mieszkająca w nim Pani to nie eteryczna wróżka, lecz zrzędliwa, zmęczona realiami Nimué.

Ten kontrast między mitem a rzeczywistością napędza komizm całej opowieści i sprawia, że komiks czyta się z dużym uśmiechem. Atutem tej pozycji jest również sposób, w jaki została zaprojektowana. Oprawa graficzna jest barwna, ekspresyjna i bardzo dynamiczna – rysunki idealnie oddają emocje bohaterów, a każdy kadr pełen jest szczegółów, które przyciągają wzrok. Ale tym, co szczególnie wyróżnia Misję na tle wielu innych komiksów dla dzieci i młodzieży, jest duża czcionka, zastosowana w dymkach. To drobny zabieg edytorski, który znacząco wpływa na komfort czytania – tekst jest przejrzysty, wyraźny i łatwo przyswajalny nawet dla młodszych czytelników, dopiero rozpoczynających swoją przygodę z komiksami. Taki zabieg sprzyja płynnemu śledzeniu dialogów i nie męczy wzroku, co z pewnością docenią zarówno dzieci, jak i rodzice.

Fabuła opiera się na klasycznej formule „misji bohatera”, ale została podana w świeży, lekko ironiczny sposób. Autorzy nie stronią od ekologicznego przesłania – zaniedbane bajoro, do którego nikt już nie zagląda, staje się symbolem świata, w którym dawne wartości mieszają się z dzisiejszymi problemami.

To nie tylko opowieść o mieczu i odwadze, ale też o odpowiedzialności i uważności na świat wokół nas. Całość nie moralizuje jednak nachalnie – raczej prowokuje do myślenia w lekkim, przygodowym tonie. 

Misja. Pani z bajora to opowieść pełna uroku, z bohaterem, którego łatwo polubić, i z historią, która potrafi zaskoczyć. Dzięki świetnej oprawie graficznej, dynamicznej narracji i przemyślanemu układowi tekstu – zwłaszcza dużej i czytelnej czcionce – komiks sprawdzi się zarówno jako pierwsza samodzielna lektura dla dziecka, jak i lekka, zabawna przygoda dla starszego czytelnika. To propozycja, która nie tylko bawi, ale też uczy, jak w zmodernizowany sposób opowiadać stare legendy – i robi to z humorem, lekkością oraz bardzo współczesnym pazurem.

Komiks przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

 

Vaiana

 

Tytuł: Skarb oceanu
Seria: Vaiana
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron:
56

Komiks Vaiana. Skarb oceanu to ilustrowana adaptacja znanej animacji Disneya, wydana w serii Magiczny świat Disneya w komiksie przez Egmont. Tym razem bohaterka dobrze znana młodym widzom z dużego ekranu trafia na papier i zabiera czytelnika w pełną przygód podróż przez ocean. 

Fabuła komiksu to skrócona, ale wierna adaptacja filmu: młoda Vaiana wyrusza w samotną podróż, by odnaleźć zaginionego półboga Mauiego i nakłonić go do oddania serca bogini Te Fiti. To właśnie jego kradzież przed laty zakłóciła równowagę przyrody, niosąc zagładę kolejnym wyspom. Po drodze Vaiana mierzy się z mitologicznymi przeciwnikami, sztormami i własnymi wątpliwościami, a przede wszystkim – odkrywa, kim naprawdę jest.

To, co od razu rzuca się w oczy, to warstwa graficzna. Ilustracje są barwne, dynamiczne i przyciągają uwagę, zachowując klimat tropikalnych wysp i ogromnego, żywego oceanu. Choć kreska jest nieco uproszczona względem filmowej animacji, zachowuje charakterystyczny wygląd postaci – Maui nadal imponuje muskulaturą i tatuażami, a Vaiana emanuje energią i determinacją. Komiks cieszy oko – zarówno dzieci, jak i dorosłych czytelników.

Treść jest przedstawiona w przystępny sposób, z dużymi kadrami i wyraźnymi dymkami. Dzięki temu komiks świetnie sprawdzi się jako lektura dla dzieci, które dopiero zaczynają przygodę z czytaniem. Humorystyczne dialogi, dynamiczna akcja i znane postacie to sprawdzony przepis na zainteresowanie najmłodszych.

Skarb oceanu to przede wszystkim pięknie wydana opowieść dla młodych fanów Vaiany – doskonała jako pierwsza samodzielna książka, uzupełnienie filmowej przygody lub kolorowa inspiracja do rozmów o odwadze, tożsamości i relacji z naturą. Jeśli szukasz wartościowej, estetycznej i przyjaznej dziecku lektury – ta propozycja zdecydowanie spełnia te warunki.

Komiks przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.