Paweł Sych pochodzi z Sosnowca.
Jest absolwentem Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Jako pisarz zadebiutował w
2012 roku, powieścią „Wariat na pogorzelisku”.
Książka ta to kryminał wydany w
lipcu 2012 roku, jako jedna z serii „Super kryminał”. Opowiada o śledztwie
jakie na początku lektury dostaje komisarz Nowakowski. Niedaleko Krakowa, w
małej mieścinie Januszowice, spłonął dom. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby
nie to, że na miejscu okazuje się, że w pogorzelisku znajdują się ciała. Od
tego momentu zaczynają się rutynowe policyjne czynności – przesłuchania,
raporty i zbieranie dowodów. Kto miał motyw? Czy morderca nadal żyje?
Wiele różnych tropów sprawia, że
czytelnik cały czas podejrzewa kogoś innego, ale tylko w początkowych
rozdziałach książki. Potem wraz komisarzem Nowakowskim uczepiamy się jednego
typu.
Wielkim plusem książki jest jej
główny bohater. To typ samotnika. Nie szczędzi złośliwości zarówno podejrzanym
jak i współpracownikom. Od początku swojej kariery rozwiązał dwadzieścia cztery
kryminalne zagadki, które wszyscy pozostali odpuścili. Jest gwiazdą
kryminalistyki, a swoją pracę traktuje bardzo poważnie. Jednak zbrodnia, którą
ma obecnie przed sobą odciśnie na nim wielkie piętno… szczególnie jeśli chodzi
o psychikę mężczyzny.
Książka składa się z pięciu części,
które dzielą się na rozdziały. Mały minus: brakuje spisu treści. Napisana jest
prostym językiem, tak że czyta się ją szybko. To czego doczepiłabym się
najbardziej to fakt, że przy dialogach brakuje wyjaśnienia kto właśnie się
wypowiada. Czytając z zapartym tchem często trzeba wracać do początku fragmentu
by na spokojnie prześledzić kto w tej chwili mówi. Dodatkowo kompletnie nie
poradziła sobie redakcja. Powieść w pierwszych rozdziałach jest doskonale
zredagowana, jednak przy końcowej części widać, że ktoś sobie odpuścił. Dialogi
pojawiają się w trakcie narracji, a raz pojawiła się wypowiedź tej samej osoby
rozbita na dwa myślniki, co kompletnie nie pasowało do treści. Poza tym
pojawiają się słowa, które nie pasują do sensu całego zdania, lub ich forma
wydaje się być niepoprawna. No i cała masa znaków interpunkcyjnych, które albo
stoją w złym miejscu, albo w ogóle ich nie ma.
Książkę czyta się szybko. W pewnym
momencie nie mogłam się od niej oderwać. Akcja nie jest jednak wartka. Bardzo
podoba mi się to, że powieść pokazuje pracę policji w jakimś stopniu. Ciekawe
jest to, że przedstawione zostały polskie realia – to że policjant to zawód, nie
powołanie, to że pracuje się osiem godzin, a pracy nikt nie zabiera do domu.
Nikt poza Nowakowskim oczywiście.
Najbardziej zaskoczona byłam
zakończeniem. Niestety negatywnie. Ostatnie rozdziały wydawały mi się zupełnie
nie pasujące do reszty książki. Poza tym nadal nie bardzo wiem jak sprawa się
skończyła.
Moim zdaniem jak na debiut
literacki książka jest całkiem udana. Nie jest to jednak jakaś perełka, ale
autor wydaje się być obiecujący. Chętnie sięgnę po nową pozycję, jeśli tylko
zdecyduje się na napisanie czegoś.
Komu mogłabym polecić tę książkę?
Każdemu kto lubi kryminalne zagadki, polskie realia i debiutujących autorów.
Nie jest to jednak powieść porywająca, jednak ogrom opisanej zbrodni jest
wstrząsający. Polecam wszystkim, którzy czytają kryminały. Na pewno powinni
sięgnąć po tę pozycję.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości portalu :
Oj, nie przepadam za brakiem spisu treści, szczególnie wtedy, kiedy książka jest podzielona na rozdziały, bo w innym przypadku jest to zrozumiałe. Jednak myślę, że to niezbyt znaczący mankament, jeśli książka jest interesująca. Przyznam, że o "Wariacie na pogorzelisku" jeszcze nie słyszałam, ale może kiedyś sięgnę po tę powieść, jeżeli natknę się na nią.
OdpowiedzUsuńChyba to jednak książka nie dla mnie, może kiedyś po nią sięgnę, ale na pewno nie prędko ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie :) Tym razem odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńO, wydaje się ciekawe
OdpowiedzUsuńBardzo lubię debiuty, bo pomysły pisarzy wydają mi się takie świeże i odkrywcze. Jednak trochę nie ciekawi mnie kryminał w polskich realiach.
OdpowiedzUsuńksiążka raczej nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Właśnie skończyłam czytać tę książkę i tak samo zaskoczyło mnie zakończenie! Zarwałam dla powieści wczoraj pół nocy, dziś czytałam też, bo strasznie chciałam poznać rozwiązanie zagadki. A tu taki zawód... I te ostatnie rozdziały moim zdaniem zepsuły historię, która miała spory potencjał. Odniosłam wrażenie, że autor sam nie wiedział, jak się z tego wyplątać i w końcu postanowił, że... się nie wyplącze do końca.
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja byłam rozczarowana zakończeniem.
Usuń