Autor: Gregoire
Delacourt
Tytuł: Widać było tylko szczęście
Tytuł oryginalny: On ne voyait que le bonheur
Wydawnictwo: Drzewo Babel
Liczba stron: 250
Antoine w dzieciństwie został porzucony przez matkę. Został
pod opieką ojca, który kompletnie nie umiał sobie poradzić w tej sytuacji. Mężczyzna
cierpiał z powodu odejścia żony, nie umiał wykonać prostych domowych czynności.
Antoine widział rozpacz ojca i miał mu za złe fakt, że nie walczył o matkę. Gdy
główny bohater dorasta, sam zaczyna dostrzegać, że mimo chęci nie zawsze da się
utrzymać rodzinę w całości.
Widać było
tylko szczęście Gregoire Delacourta to powieść złożona z trzech
części. Pierwsza to miks przeszłości i współczesności. W drugiej widzimy
głównego bohatera po pewnym czasie i pewnych wydarzeniach. W ostatniej do głosu
dochodzi inna postać. W obu przypadkach – w pierwszej i drugiej części, które
są pewną całością tworzoną przez jednego bohatera, oraz trzeciej części – narracja
jest pierwszoosobowa, lecz prowadzona przez dwie różne osoby.
Głównym tematem powieści jest życie rodzinne. Wydaje się,
że to banalny temat, lecz tak nie jest. Przede wszystkim widzimy rodziny
poranione. Nie są to szczęśliwe niczym z reklamy rodziny, które jedzą razem
śniadania i żyją długo i szczęśliwie. Główny bohater w dzieciństwie przeżył odejście
matki, które było dla niego naprawdę traumatyczne. Nie mógł zrozumieć, czemu
nie zabrała go ze sobą, tylko porzuciła. Z jednej strony jej nienawidził, z
drugiej pragnął jej czułości. Gdy dorósł, sam przeżył to, co jego ojciec – widział
w swoim życiu analogię do tego, co obserwował w dzieciństwie.
Powieść ma kilka elementów, które zachwycają. Po pierwsze
narracja. Na początku może się wydawać, że gubimy się w opowieści. Jest dość
chaotyczna, nie zawsze dawałam radę z rozeznaniem się, w jakim czasie toczy się
akcja. Potem jednak wszystko zaczyna się układać i wypada bardzo dobrze. W
każdej z części narracja zmienia się – nie tylko pod względem postaci. Główny bohater
dojrzewa, dostrzega swoje błędy, dokonuje się w nim przemiana. W ostatniej
części do głosu dochodzi inna osoba, jej narracja jest specyficzna. Bohaterowie
mają swój własny styl, który widać w narracjach i to ogromna zaleta.
Drugą bardzo ciekawą rzeczą jest temat. Jest trudny,
opowieść jest słodko-gorzka. Jednak w całym tym nieszczęściu, które przebija
się na pierwszy plan, widać też nadzieję. Mimo wszystko zawsze jesteśmy w
stanie postarać się wybaczyć, wyjaśnić sobie pewne kwestie, przepracować je. Czasem
potrzeba czasu, by się to dokonało, ale jest to możliwe. I o tym też jest ta
książka.
Gdzieś na dnie tej całej historii można też zauważyć
bardzo silny wątek miłosny. Nie jest on tak oczywisty jak ten związany z
problemami rodzinnymi, ale pojawia się. Główny bohater nie mógł przez całe
życie poradzić sobie z tym, co zrobiła mu matka, a jednak ciągle o niej myślał
i wybaczał podskórnie pewne rzeczy. Miał pretensje do ojca, na nim skupił swoją
złość, „obrywały” też inne osoby, a jednak gdy przyszło co do czego, potrafił
zmierzyć się z tym, co przyniosło życie. Kochał swoje dzieci, a z miłości
postanowił, że oszczędzi im cierpień. To wszystko składa się na niesamowicie
skomplikowaną historię, którą utkano na tak niewielu stronach, że momentami aż
zaskakuje fakt, że jest ona tak głęboka i poruszająca.
Niezaprzeczalnym tematem książki jest też wpływ
dzieciństwa na dorosłe życie. Widać to dobitnie – wydarzenia z przeszłości
wpłynęły na dorosłego mężczyznę i jego podejście do świata. Mimo że w pewien sposób
kopiował on błędy własnych rodziców, chciał się z nimi mierzyć. Wiedział jednak,
że jest skazany na niepowodzenie, bo nie zna innego wzorca.
Widać było
tylko szczęście to świetna książka. Pięknie napisana, bardzo
wciągająca, skomplikowana i wielowarstwowa. Zaskoczyła mnie ta powieść i
pozostawiła z wieloma pytaniami. Polecam gorąco do uważnej lektury i przemyślenia.
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz czytałam książkę, której tematyka krąży wokół życia rodzinnego - właściwie w każdej książce gdzieś taki elemencik się pojawia, ale to jednak nie to samo. Niemniej jednak w tym momencie nie mam ochoty na tę powieść, nawet pomimo jej zalet. Dużo innych czeka w kolejce :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie jest, kiedy książka pozostaje w czytelniku jeszcze przez jakiś czas, nakłaniając go do snucia refleksji, uwielbiam ten wydźwięk. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki, które po ich przeczytaniu, nie pozwalają tak łatwo o sobie zapomnieć. 😊
OdpowiedzUsuńTo racja, może i książki ze słodko-gorzką historią ciężko się czyta, ale z całą pewnością dają wiele do myślenia.
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz to zapisuję :) Nie wiem tylko, kiedy uda mi się przeczytać :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Lubię taką tematykę. O tej książce jeszcze nie słyszałam, ale zapiszę sobie jej tytuł. Pozdrawiam www.zaczytanaemigrantka.eu
OdpowiedzUsuń"Widać było tylko szczęście" to książka rzeczywiście napisana w piękny sposób. Jej fabuła porusza wydawałoby się zwykłą codzienność, ale to właśnie ona najczęściej budzi najwięcej emocji i ma wpływ na przyszłość. Narracja sprawia, że tytułu nie chce się odkładać na potem, więc polecamy wraz z Tobą. Świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuń