Tytuł: Zbrodnia
po irlandzku
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 304
Tomasz
Waciak jest pilotem wycieczek. Jest też ostatnią nadzieją szefa biura podróży,
który zamierza wysłać kilka osób na wycieczkę do Irlandii. Kapryśna pogoda,
ciężkie jedzenie i kuszące, mocne piwa nie zachęciły Polaków do wykupienia
turnusu, dlatego trafią na niego „wybrani”. Tomasz z niechęcią pakuje się do
samolotu, ma przeczucie, że coś się wydarzy. Tylko co? Czy treść zakupionego na
lotnisku kryminału okaże się prorocza i z pozoru niewinna wycieczka okaże się
morderczą podróżą w jedną stronę?
Zbrodnia po
irlandzku Aleksandry Rumin to powieść, w której głównym bohaterem jest Tomasz
Waciak. Mężczyzna jest pilotem wycieczek, ale od jakiegoś czasu nie pracował. Tomasz
ma problem alkoholowy, z którym walczy. Jako pilot jest dość elastyczny –
potrafi kłamać, gdy zachodzi taka potrzeba, i jest w tym naprawdę dobry,
zmienia plany podróży w ostatniej chwili, choć stara się jak może trzymać rozpiski.
Dość dobrze radzi sobie też ze stresem, a tego doświadcza co chwilę, bo wśród turystów
ma zrzędliwą starszą kobietę czy roszczeniowego biznesmena.
Fabuła
skupia się na podróży do Irlandii. Nie jest to jednak zwykła wycieczka. Po pierwsze
kierunek jest mało popularny. Pogoda nie sprzyja zwiedzaniu, a i kuchnia nie do
końca pasuje turystom. Po drugie uczestnicy podróży nie są bezpieczni. Ktoś zdecydowanie
czyha na ich życie. A może to tylko nieszczęśliwe wypadki? Tomasz nie może
uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się właśnie na jego turnusie, chociaż wypadki
przytrafiają się podczas wycieczek dość często. Ale więcej niż jeden? To już
podejrzane.
Mocnym punktem
powieści jest styl, jakim posługuje się autorka. Niektórym może on nie pasować,
bo pełno w nim ironii. Co prawda sama nie lubię, gdy autorzy silą się na
sztuczność ironizowania, jednak tu tego nie czułam. Momentami, owszem, było aż
za dużo satyry, niektóre rzeczy były przerysowane do granic możliwości, ale w
ogólnym podsumowaniu zacierało się to i nie odczuwałam sztuczności. Niemniej trzeba
przyznać, że autorka ma niepowtarzalny styl, który wyróżnia się na tle innych
pisarzy.
Kolejną zaletą
jest fakt, że książka ma ciekawą strukturę. Rozdziały zaczynają się od planu
wycieczki. Czułam się, jakbym czytała folder podróży. To taki miły dodatek
podkreślający temat, który porusza się w książce. Dobrze, że autorka zadbała o
ten szczegół, sprawia on, że książka wyróżnia się nie tylko pod względem stylu,
lecz także dzięki budowie.
Warte
podkreślenia jest też tło powieści. Co prawda to zbrodnie mają być tu
najważniejsze, jednak nie można też zapomnieć o tym, jak zarysowano świat przedstawiony.
Autorka pokazała, że jest uważną obserwatorką. Jej satyra na Polaków za granicą
to mistrzostwo świata. Wszelkie przywary zostały tu wyolbrzymione, co daje doskonały
obraz tego, jak nasi rodacy zachowują się poza krajem. Nie można uogólniać,
wiadomo. Jednak to, jak turystów opisała Rumin, zasługuje na ogromne brawa.
Czego zabrakło
mi w książce? Może napięcia. Owszem, były chwile, które mogłyby zmrozić krew w
żyłach, jednak nie poczułam niczego takiego. Najmocniejszą stroną były dla mnie
opisy zachowań postaci, ich charakterów, wszystkich sytuacji, które naszpikowano
ironią i mocno wyolbrzymiono, by powstał efekt komiczny, przerysowany, groteskowy
niemal. Same zbrodnie interesowały mnie zdecydowanie mniej.
Zbrodnia po
irlandzku to
przyjemna lektura, która jednak nie dostarczyła mi tego, co kryminał dostarczyć
powinien. Czy to źle? Nie powiedziałabym. Jeśli nastawicie się, że chcecie
przeczytać sensację bądź kryminał, będziecie rozczarowani. Jednak jeśli
szukacie książki, która zafunduje wam podczas lektury ironiczny uśmieszek,
śmiało. To naprawdę wciągająca pozycja, którą warto przeczytać.
Jestem bardzo ciekawa tej lektury i choć opinie o niej są różne, to w miarę możliwości w najbliższym czasie chętnie się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńCzytałam już naprawdę wiele opinii o tej książce, i dopiero twoja skutecznie mnie przekonała, że to może jednak coś dla mnie? Musze poprosić męża, aby mi ją kupił ;)
OdpowiedzUsuńTaki kryminał na wesoło to coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńJa nie planuję czytać tej książki, ale cieszę się że, Tobie się spodobała. 😊
OdpowiedzUsuńIle recenzji tyle opinii... wszyscy mają inną. Na razie jednak jej nie planuje :D
OdpowiedzUsuń