Autor: Michał Śmielak
Tytuł: Ucichły ptaki, przyszła śmierć
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Czas trwania: 9 godz. 1 min
Czterech przyjaciół wyrusza w Beskidy na nietypowy wieczór kawalerski, inspirowany legendami o duchach i upiorach. Początkowo malownicza wyprawa szybko przeradza się w koszmar, gdy granica między rzeczywistością a ułudą zaczyna się zacierać. Nocą w lesie pojawiają się dziwne postacie, szepty i kły, a umysły bohaterów ogarnia paranoja.
Ucichły ptaki, przyszła śmierć Michała Śmielaka to thriller psychologiczny z mocno zaznaczoną warstwą grozy, gdzie granice między rzeczywistością a halucynacją nieustannie się przesuwają, a las – miejsce teoretycznie neutralne – zamienia się w pełnoprawnego bohatera.
Od pierwszych minut audiobook wciąga klimatem. Śmielak nie spieszy się z akcją – zamiast tego powoli i metodycznie buduje napięcie. Mamy czwórkę znajomych, którzy zamiast tradycyjnego wieczoru kawalerskiego wybierają pieszą wędrówkę po Beskidach. Miało być męsko, survivalowo, z dreszczykiem… ale szybko okazuje się, że to nie duchy przeszłości będą ich największym wrogiem, lecz oni sami. I ten las. Duszny, mroczny, milczący. Taki, w którym ptaki nagle cichną.
To, co wyróżnia ten audiobook, to narracja – momentami niespójna, urywana, jakbyśmy słuchali spowiedzi człowieka na granicy załamania nerwowego. To, co dzieje się w lesie, przeplata się ze scenami ze szpitala psychiatrycznego, a słuchacz nie ma pewności, co jest wspomnieniem, co majakiem, a co naprawdę miało miejsce. Ten zamierzony chaos jest jednocześnie fascynujący i męczący – jeśli lubisz historie, które nie prowadzą cię za rękę, tylko każą błądzić razem z bohaterem, odnajdziesz się tu doskonale.
Nie da się też nie wspomnieć o warstwie dźwiękowej. Janusz Zadura jako lektor wypada bardzo sugestywnie – oddaje rozedrganie i napięcie, świetnie operuje emocją, choć momentami miałam wrażenie, że niektóre fragmenty brzmią zbyt teatralnie. To może wybijać z rytmu, ale w kontekście tej historii – gdzie balansujemy na granicy szaleństwa – nawet przeszarżowane frazy wpisują się w ogólny nastrój.
Są też rzeczy, które trochę mnie raziły. Dialogi – bywały drętwe, niekiedy nienaturalnie wulgarne. Nie mam nic przeciwko mocnemu językowi, jeśli służy postaci i fabule, ale tu miejscami miałam wrażenie, że wulgarność zastępuje charakter.
Ucichły ptaki, przyszła śmierć nie jest lekturą dla każdego. To audiobook, który wymaga skupienia, cierpliwości i gotowości na zanurzenie się w mroku. Ale jeśli dasz mu szansę, może naprawdę cię zaskoczyć.
Audiobooka wysłuchałam dzięki Audiotece.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Daj znać, co sądzisz o wpisie!